herb Miasta Opole

Piękne
800-letnie

1217 - 2017 • OPOLE
REPORTAŻ MULTIMEDIALNY
Projekt i wykonanie: Agora Grafika - profesjonalne usługi graficzne, media cyfrowe i drukowane
01

Miasto, w którym
dobrze się żyje

Polacy o Opolu

Blisko 60 % Polaków kojarzy Opole wyłącznie z festiwalem polskiej piosenki. Badania zlecone w ostatnim czasie przez miasto pokazały, że kolejne skojarzenia to m.in. muzyka, piosenka, amfiteatr, kabaret, Śląsk czy Mniejszość Niemiecka. Wynika stąd, że poza Opolem niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, co można w mieście zobaczyć i jak warto spędzić w nim czas. A szkoda, bo choć Opole to miasto wojewódzkie, to ma unikatowy, kameralny klimat. I jest... idealnym miejscem na weekendowy wypad.


Fot: Paweł Uchorczak

Mieszkańcy o Opolu

Opolanie lubią narzekać, ale w sumie doceniają swoje miasto. Blisko 80 % mieszkańców jest przekonana, że to dobre miejsce do życia, choć powody, dla których tak uważają są różne. Mówiąc o Opolu na ogół podkreślają jego spokój, kameralność, to że wszędzie jest blisko. Opole jest też wyjątkowo bezpieczne, zielone, czyste i ładne. Opolanie chętnie chwalą ofertę kulturalną i rozrywkową, choć jest to raczej miasto spokojnego relaksu niż szalonych imprez. Gdyby opolanie mieli polecać turystom, co warto zwiedzić w ich mieście, zaproponowaliby m.in. Muzeum Wsi Opolskiej, Rynek, Muzeum Śląska Opolskiego, „Wenecję”, Wieżę Piastowską czy wyspę Bolko. I mieliby rację.


Fot: Paweł Uchorczak

Wyspa Bolko

Można powiedzieć, że Wyspa Bolko jest dla Opola tym, czym Central Park jest dla Nowego Jorku. Wyspę otacza z dwóch stron Odra, z trzeciej kanał Ulgi, a w ostatnim fragmencie pozostałości Kanału Wińskiego. Nazwę wyspie nadano już w XIV wieku na cześć jednego z najbardziej znanych opolskich książąt, wcześniej była po prostu nazywana „kępą”. Dzisiaj Bolko to po prostu ogromny, stary park, pełny wyjątkowych drzew i zwierzyny. Można tam spotkać m.in. sarny, bażanty, dzikie króliki, lisy i wiele gatunków ptaków. Od wczesnego poranka, do późnej nocy wyspą cieszą się biegacze, rowerzyści czy rolkarze, bo Bolko to najbardziej popularne miejsce rekreacji i wypoczynku. Wyspa Bolko to zielone płuca Opola i jeden z największych skarbów miasta.


Fot: Marcin Zygier

Ogród zoologiczny

Podczas wielkiej powodzi w 1997 roku pracownicy zoo ratowali zwierzęta do samego końca, niektóre wypuszczając na wolność, inne usypiając i wyprawiając w drogę do Wrocławia w zaledwie kilku wojskowych ciężarówkach. Akcja ratunkowa trwała aż do momentu, gdy do Opola przyszła Wielka Woda, która dosłownie zalała miasto. Pracownicy ogrodu schronili się na dachu jednego z budynków, gdzie w ciemności przeczekali całą noc. Ogrom strat dostrzegli dopiero rano. Małpy przeżyły tylko dlatego, że ich pawilon miał sześć metrów wysokości. Uratowano walczącą o życie niedźwiedzicę oraz samca niedźwiedzia, które przez kilkanaście godzin łapały powietrze kilka centymetrów od sufitu klatki. Takiego szczęścia nie miały jednak m.in. lwica i basior czy trzy hipopotamy. Do dziś nie doliczono się ile zwierząt przeżyło tę klęskę.


Fot: Witold Chojnacki
Części zwierząt z zoo udało się uratować. Ilu? Do dziś nie wiadomo

Zoo po nowemu

Po powodzi ogród zoologiczny zaprojektowano od nowa. Dziś to nowoczesne miejsce, gdzie zwierzęta nie są oddzielone od ludzi kratami. W zoo można oglądać m.in. uchatki kalifornijskie, majestatyczne goryle, różne gatunki dzikich kotów, lamy czy żyrafy. I choć zoo jest przyjazne dla zwierząt, nowoczesne i bezpieczne, to zdarzają się też...ucieczki. Swoją kartę w historii opolskiego ogrodu ma m.in. lwica, która wyszła ze swojej klatki, lemur, który wykradał się z zoo zwiedzać wyspę i wracał do ogrodu na karmienie a także ryś, który w świetle fleszy i kamer telewizyjnych, wykonał swój popisowy numer: wspiął się na drzewo, wskoczył na dach i uciekł podczas oficjalnego otwarcia nowego wybiegu.


Fot: Roman Rogalski
Gepard z opolskiego zoo

Opolska Wenecja

Trasa spacerowa nad Młynówką należy w Opolu do najpiękniejszych. Znajduje się tu tzw. opolska Wenecja, czyli szereg kamienic leżących bezpośrednio nad wodą. Choć Młynówka jest powszechnie nazywana kanałem, to tak naprawdę jest to dawne koryto Odry. Bezpośrednio nad Młynówką, tam gdzie niegdyś znajdowały się mury obronne miasta, zbudowano m.in. miejski spichlerz, młyn, rzeźnię czy łaźnię. Najbardziej charakterystycznym budynkiem w tej zabudowie jest z pewnością stara synagoga, która przetrwała czasy II wojny. Kilka lat temu miasto zainwestowało w iluminację elewacji budynków nad Młynówką, co powoduje, że piękno ich detali można podziwiać również wieczorem.


Fot: Paweł Uchorczak
Opolska Wenecja

Wieża Piastowska

Z kolei w ciągu dnia warto zajrzeć na drugą stronę Młynówki, gdzie znajduje się jedyna pozostałość zamku, który kiedyś królował nad Opolem. Osamotniona dziś Wieża Piastowska to jednocześnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych zabytków miasta- ponieważ znajduje się tuż przy amfiteatrze, co roku w trakcie festiwalu ogląda ją cała Polska. Na szczyt wieży prowadzą 162 schody, oprowadza po niej przewodnik, który przybliża jednocześnie historię Zamku Piastowskiego. Wieża została wyremontowana ponad dwa lata temu. Dzisiaj można w niej zobaczyć m.in. multimedialne prezentacje historyczne, sprzęty z epoki, broń, historyczne zdjęcia miasta. Ze szczytu wieży rozciąga się jedna z najpiękniejszych panoram Opola.


Fot: Paweł Uchorczak
Wieża Piastowska to jedyna ocalała część zamku

Odra odzyskana

Przez całe lata tereny nad Odrą były atrakcyjne głównie dla tych, którzy cenili sobie samotność wśród rosnących samopas traw, drzew i krzewów. A ponieważ brakowało tam nie tylko wytyczonych ścieżek, ale również oświetlenia, amatorów takich spacerów było niewielu. Dziś Odra i Park Nadodrzański to obowiązkowy punkt programu podczas weekendu w mieście. Po Odrze można przepłynąć stateczkiem wycieczkowym, ale można też przejechać wzdłuż brzegu rowerem, na rolkach czy na hulajnodze. Wszystkie można zresztą wypożyczyć. Po drugiej stronie rzeki znajduje się natomiast przystań kajakowa. Latem w Parku Nadodrzańskim odbywa się wiele imprez rekreacyjnych o rodzinnym charakterze.


Fot: Sławomir Mielnik
Park Nadodrzański z lotu ptaka

Kamionki

Kamionki to kolejny fenomen Opola. Dawne wyrobiska cementu są dziś rajem dla nurków, przystanią dla klubu morsów a trzy największe: Malina, Silesia i Bolko stają się latem prawdziwym magnesem dla plażowiczów. W środku Opola, można nie tylko popływać pod gołym niebem czy poleżeć na plaży, ale też wypożyczyć sprzęt wodny, pograć w siatkówkę plażową, spróbować swoich sił na wakeboardzie. Największe kamionki są strzeżone przez ratowników i pieczołowicie przygotowywane do sezonu. Te mniejsze częściej są miejscem wybieranym na spacery z psem czy na...poszukiwania skarbów wszelakich. Zdjęcia robione przez nurków pod wodą rozpalają wyobraźnię może nawet bardziej niż miejskie legendy krążące po mieście od pokoleń.


Fot: Sławomir Mielnik
Kamionki to latem magnes na plażowiczów

MBP

Miejska Biblioteka Publiczna w Opolu zasługuje na odrębną uwagę zarówno jako ciekawostka architektoniczna, jak i lokalne centrum kultury. Na najniższym poziomie mieści się kawiarnia, dalej galeria i sala konferencyjna, które nieustannie pękają w szwach, ponieważ w bibliotece drzwi się praktycznie nie zamykają. Wyżej funkcjonuje m.in. czytelnia, wypożyczalnia, mediateka i przestrzeń zarezerwowana specjalnie dla dzieci. Budynek MBP jest jednym z najgłośniejszych i najczęściej nagradzanych w Opolu. Eklektyczną elewację dawnej kamienicy mieszkalnej odrestaurowano i w całości pomalowano na grafitowo. Nowe skrzydło od fasady oddziela tafla szkła a jego ściany od góry do dołu pokryły nadruki poezji Edwarda Stachury po polsku i angielsku.


Fot: Paweł Uchorczak
Miejska Biblioteka Publiczna od strony Młynówki

Rynek

Kamieniczki na opolskim rynku są w większości odbudowane po wojnie. Zniszczony został też ratusz, ale to nic w porównaniu z tym, co spotkało go ledwie dwanaście lat wcześniej, kiedy to po rozebraniu przylegających do niego kamieniczek, runęła cała wieża. Widok był wprawdzie żałosny, ale szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Wieża ratusza, której zawalenie wieszczono już wcześniej zawaliła się bowiem w kierunku zgodnym z oczekiwaniami. Niemal każda kamienica w Rynku może się pochwalić jakąś szczególną historią. W jednej zatrzymał się król Jan Kazimierz podczas potopu szwedzkiego i wydał tu swój uniwersał wzywający poddanych do walki. W innej miał siedzibę pierwszy w Opolu zajazd pocztowy, w jeszcze innej, tym razem już po wojnie, swój słynny autorski teatr prowadził Jerzy Grotowski.


Fot: Paweł Uchorczak
Kamienice, w których mieścił się teatr Jerzego Grotowskiego

Wyjątkowe muzea

W Muzeum Wsi Opolskiej pośród zieleni postawiono i wyposażono w oryginalne sprzęty prawie 50 zabytkowych drewnianych budowli. Jest tam młyn, chaty mieszkalne, kościół o wyjątkowej akustyce, kuźnia czy stara szkoła. Muzeum co roku przeżywa oblężenie podczas Jarmarku Wielkanocnego. Warto też polecić kamienicę czynszową, która jest częścią Muzeum Śląska Opolskiego. Każde z mieszkań w jej wnętrzu zostało urządzone zgodnie ze stylem i modą panującą w kolejnych dziesięcioleciach. Wszystko- od najdrobniejszego bibelotu po największe meble i sprzęty domowe- jest tu oryginalne. Podczas urządzania muzeum często zawartością babcinych szaf i strychów dzielili się zresztą sami opolanie. Oczywiście w muzeum jak w domu- na łóżku można usiąść, szafę otworzyć tylko po to by stwierdzić, że nie ma się w co ubrać zaś płyty, książki i zdjęcia wyjąć i poprzeglądać.


Fot: Roman Rogalski
Kamienica czynszowa MŚO

Nie tylko festiwal

W Opolu znajdują się dwa publiczne teatry, jeden prywatny i kilka młodzieżowych. Do tego filharmonia, Narodowe Centrum Polskiej Piosenki, cztery muzea, Studenckie Centrum Kultury, Młodzieżowy Dom Kultury i Galeria Sztuki Współczesnej. Oferta kulturalna jest więc nie tylko obszerna ale też zróżnicowana. Do tego klimat kulturalny miasta współtworzą organizacje pozarządowe. To one organizują co roku m.in. festiwal filmowy, festiwal muzyki kameralnej, spektakle ognia, pokazy tańca, rekonstrukcje historyczne, pokazy mappingu, niezliczone wystawy, koncerty i spotkania autorskie. Największe cykliczne wydarzenia kulturalne i rozrywkowe Opola to m.in. Opolska Jesień Literacka, festiwal perkusyjny DrumFest, Salon Jesienny, Opolskie Konfrontacje Teatralne, Ogólnopolski Festiwal Teatrów Lalek, Jarmark Franciszkański czy Jarmark Wielkanocny, Noc Kultury.


Fot: Michał Grocholski
Pokaz mappingu na opolskim ratuszu

Sport i rekreacja

Opole może się pochwalić całkiem dobrą infrastrukturą sportową. W mieście są dwie kryte pływalnie (w tym jedna o wymiarach olimpijskich) a oprócz tego jeszcze jedna pod chmurką. Miasto może się też poszczycić stadionem lekkoatletycznym, gdzie cyklicznie odbywa się zdobywający coraz większą popularność Festiwal Skoków. Opole dysponuje też Centrum Sportu, gdzie znajdują się trzy boiska do piłki nożnej wraz z zapleczem, a oprócz tego można grać w piłkę również na jednym z dwóch kompleksów typu Orlik. Toropol, czyli kryte lodowisko, które czasy młodości ma już dawno za sobą przeszedł niedawno remont, podobnie zresztą jak korty tenisowe przy ulicy Oleskiej. W mieście kończy się też gruntowna renowacja hali widowiskowo- sportowej Okrąglak, która jest jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów sportowych w regionie.


Fot: Sławomir Mielnik
Stadion lekkoatletyczny z lotu ptaka

Miasto akademickie

W Opolu działa sześć wyższych uczelni w tym trzy państwowe. Co piąta osoba spotkana w Opolu to student. I to niekoniecznie z Polski, bo w mieście studiuje też całkiem spora grupa żaków ze wschodu, głównie z Ukrainy. Biorąc pod uwagę liczbę studentów do ogólnej liczby mieszkańców, Opole jest w ścisłej czołówce najbardziej akademickich miast w Polsce, wyprzedzając m.in. Katowice, Wrocław czy Łódź. Największą imprezą organizowaną co roku przez samorządy studenckie opolskich uczelni są Piastonalia. Na koncertach, zawodach sportowych i przy wspólnym grillowaniu na kampusach akademickich Uniwersytetu i Politechniki Opolskiej bawi się wtedy znaczna część mieszkańców.


Fot: Jagoda Gorol
Festiwal Kolorów

02

Kroki milowe
w historii Opola

Narodziny Opola

Najstarsza osada na Ostrówku powstała w VIII-IX wieku. Niestety niewiele o niej wiemy, gdyż prawie nic się z niej nie zachowało. Na miejscu osady powstał potem gród. Dzięki badaniom dendrochronologicznym, czyli analizie próbek drewna, można przyjąć, że zaczął być wznoszony pomiędzy 977 a 995 rokiem. W następnych latach kilkakrotnie go przebudowywano. Zamieszkało w nim kilkudziesięciu wojów piastowskich z rodzinami, których zadaniem była nie tylko ochrona ludności - w okolicy bowiem znajdowały się tutaj rozproszone po lasach wsie słowiańskie, lecz także ściąganie daniny dla księcia. Gród zajmował powierzchnię około 3/4 hektara, otoczony był fosą i drewniano-ziemnym wałem, który mógł mieć nawet 10 metrów szerokości i 8 metrów wysokości. Przy ulicach i placykach stały niewielkie domy o powierzchni od 9 do 23 m kw. (największy miał 34 m kw.). Szpary między belkami, z których domy były zbudowane, mieszkańcy wypełniali mchem.


Fot: Michał Grocholski
Makieta grodu na Ostrówku
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Prawa miejskie

Lokacja Opola, polegająca na nadaniu prawa flamandzkiego, należała do najwcześniejszych lokacji na Śląsku. Dokonał tego Kazimierz I Opolski między rokiem 1211 a 1217. Brak dokumentu lokacyjnego nie pozwala na precyzyjne określenie, w którym roku ten akt nastąpił. Wiadomo, że stało się to przed rokiem 1217, ponieważ w 1217 r. Kazimierz wystawił dokument dla Leśnicy, w którym powołuje się na dokument wystawiony wcześniej dla Opola. Książę Kazimierz był też inicjatorem budowy zamku na wyspie Pasieka. Do jego wielkich zasług należy również rozpoczęcie w 1228 r. budowy murów obronnych wokół zamku i miasta. Opole stało się za tych rządów stolicą księstwa.


Fot: Roman Rogalski
Mapa Księstwa Opolskiego
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Tak zbudowano ratusz

Nie do końca wiadomo, kiedy urodził się Władysław Opolczyk; był to koniec lat dwudziestych XIV wieku. Choć przez większość życia pochłaniały go sprawy państwowe, a nawet międzynarodowe, sporo uwagi poświęcił też Opolu. To on wybudował tu zamek górny, którego pozostałości możemy dziś oglądać przy ul. Osmańczyka, za jego czasów powstał kościół „na górce” i kompleks klasztorny, w którym dziś mieści się rektorat Uniwersytetu Opolskiego. To także Opolczyk umocnił fortyfikacje miasta i to na tyle skutecznie, że w 1396 roku nie były w stanie ich zdobyć wojska Jagiełły. Książę Władysław przyczynił się do budowy opolskiego ratusza, za jego czasów miasto zostało rozbudowane. Doprowadził też do podpisania układu pomiędzy 22 miastami księstwa (pierwszego takiego w historii), co znacznie przyspieszyło rozwój handlu i zwiększyło bezpieczeństwo.


Fot: Roman Rogalski
Mury obronne Opola na rycinie
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Miasto urzędników

W 1816 roku Opole stało się stolicą rejencji opolskiej, jednostki administracyjnej obejmującej cały pruski Śląsk. To był wielki sukces miasta, rozpatrywano bowiem jeszcze kilka innych kandydatur. Stolicą mogły zostać także Gliwice, Racibórz lub Brzeg, gdzie znajdowała się wówczas siedziba Wyższego Sądu Krajowego (Oberlandesgericht). Ustanowienie stolicy w Opolu miało ogromne znaczenie. W mieście powstał urząd rejencji (Regierungsbezirk Oppeln), jeden z czterech w prowincji śląskiej. W mieście znajdowało się też starostwo powiatowe i urzędy miejskie, a po I wojnie światowej także urząd kolejowy, który został tu przeniesiony z Katowic. Było tu też wielu oficerów, więc w stosunkowo niewielkim mieście urzędnicy stanowili spory procent mieszkańców, dlatego w tym czasie Opole zyskało przydomek „miasta urzędników”


Fot: Opole z pierwszej połowy XIX wieku
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Żelazny smok

Jak w każdym miejscu na świecie tak i w Opolu rewolucyjnym wręcz momentem dla rozwoju miasta było uzyskanie połączenia kolejowego. Pierwszy pociąg do Opola przyjechał w 1843 roku. Było to połączenie z Wrocławiem przez Brzeg i Oławę. Pociąg z Opola odjeżdżał trzy razy dziennie. Nie było jednak w tym czasie w Opolu dworca z prawdziwego zdarzenia; taki wybudowano dopiero 10 lat później. Pasażerowie czekali w drewnianych barakach przypominających szopy. Lokomotywa zaś była zawracana na specjalnej obrotowej platformie, która pozwalała zmienić jej kierunek jazdy. W kolejnych latach linia kolejowa była systematycznie przedłużana w kierunku Górnego Śląska.


Fot: Pierwsze pociągi przyjeżdżały do Opola trzy razy dziennie
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Osiem lat burmistrza

Artur Pagels to nazwisko wciąż zbyt mało popularne, tymczasem za rządów tego właśnie burmistrza Opole zrobiło ogromny krok ku rozwojowi, choć kierował on miastem zaledwie osiem lat: od 1892 do 1904 roku. Opole wówczas poszerzyło swoje granice, w które włączone zostały Pasieka, Nowa Wieś Królewska, Zakrzów. Powierzchnia miasta została powiększona prawie dwukrotnie, do blisko dwóch tysięcy hektarów. Za czasów Pagelsa przebudowano i skanalizowano śródmieście, stworzono muzeum miejskie. Doprowadził on także do wyremontowania ratusza i wybudowania mostu łączącego Śródmieście z Pasieką.


Fot: Most Groszowy połączył Opole z Pasieką
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Cement
to rozwój

Pierwsza opolska wytwórnia cementu, znana jako Portland Zementwerke, została zbudowana w 1857 roku w rejonie dzisiejszej ulicy Struga. Budowę fabryki sfinansowali głównie przemysłowcy z Hamburga. Friedrich Wilhelm Grundmann, przedsiębiorca z Katowic, wyłożył 14 tys. ze 100 tys. talarów, jakie stanowiły pierwotnie kapitał zakładowy Portland Zementwerke w Opolu. Po wykupieniu udziałów wspólników został właścicielem całego przedsiębiorstwa. Do roku 1908 powstało na Górnym Śląsku dziesięć cementowni, z czego dziewięć zlokalizowano w Opolu i okolicach. Przemysł cementowy przyczynił się do zdynamizowania urbanistycznego i demograficznego miasta - w okresie od początku lat 60. XIX wieku do końca stulecia liczba mieszkańców Opola wzrosła trzykrotnie. W porównaniu z początkiem XIX wieku, gdy Opole liczyło około trzech tysięcy mieszkańców, zaludnienie miasta zwiększyło się aż dziesięciokrotnie.


Fot: Pierwsza opolska cementownia
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Znowu stolica

Po czasach, gdy przed wojną Opole było centrum rejencji, w 1950 roku nadszedł czas reformy administracyjnej w Polsce. Wówczas sejm podjął decyzję o utworzeniu województwa opolskiego, wyodrębnionego z województwa śląskiego, a Opole znów stało się stolicą regionu. Gdy w 1998 roku postanowiono w Polsce przeprowadzić kolejną reformę administracyjną, funkcjonowanie województwa opolskiego było zagrożone. Właściwie zapadła już decyzja, że zniknie z mapy kraju. Wtedy doszło do niespotykanych wcześniej przejawów jedności Opolan. Tysiące ludzi wychodziły na ulice w obronie województwa, organizowano żółto-niebieskie bale, politycy - jak nigdy - wspólnie interweniowali w Warszawie. To były tygodnie walki o województwo, które przyniosły spodziewany efekt. Opolszczyzna nie została podzielona, a Opole nadal jest miastem wojewódzkim.


Fot: Rafał Mielnik
Tysiące Opolan w walce o województwo stworzyły wielokilometrowy ludzki łańcuch

Marka Opola

Miasto nie byłoby tym, czym jest teraz, gdyby nie Karol Musioł, który rządził Opolem przez 13 lat - od 1952 do 1965 roku, jako przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej i burmistrz. Po pierwsze - to on wymyślił budowę opolskiego amfiteatru. Na ten pomysł wpadł podczas wizyty w Budapeszcie, gdzie właśnie taki obiekt zobaczył i pomyślał, że w Opolu powinien być podobny. Po drugie - konsekwencją wybudowania amfiteatru była idea zorganizowania Festiwalu Polskiej Piosenki, imprezy, z którą dziś Opole jest najbardziej kojarzone. Pierwszy festiwal odbył się w 1963 roku. Nic więc dziwnego, że Karol Musioł to jedyny włodarz miasta, którego pomnik stoi na ulicach Opola.


Fot: Karol Musioł w plebiscycie „Gazety Wyborczej” został wybrany Opolaninem 800-lecia
Ze zbiorów Towarzystwa Przyjaciół Opola

Miasto akademickie

Gdy w 1954 roku zapadła decyzja, że Wyższa Szkoła Pedagogiczna zostanie przeniesiona z Wrocławia do Opola, nikt się nie spodziewał, że to początek budowy silnego akademickiego miasta. Uczelnia jednak przez lata konsekwentnie się rozwijała, co doprowadziło ostatecznie do przekształcenia WSP w Uniwersytet Opolski. Decyzję w tej sprawie Sejm podjął w marcu 1994 roku. Podobnie wyglądała droga do powołania politechniki. W 1959 roku utworzono w Opolu Punkt Konsultacyjny Politechniki Śląskiej. Siedem lat później został przekształcony w Wyższą Szkołę Inżynierską, która w 1996 roku stała się Politechniką Opolską. Dziś w Opolu działa kilka wyższych uczelni państwowych i prywatnych, w których uczy się ponad 30 tys. studentów. W tym roku uniwersytet otworzy kierunek lekarski, co będzie jednym z największych sukcesów w historii uczelni. Nie ma wątpliwości, że akademickość to dziś wielki atut Opola.


Fot: Roman Rogalski
Inauguracja roku akademickiego na Uniwersytecie Opolskim

Największy zakład

Elektrownia Opole to dziś największy pracodawca w mieście. W samym tylko zakładzie zatrudnia kilka tysięcy osób. Budowa elektrowni ruszyła w 1973 roku, ale ocenia się, że na dobre rozkręciła się w 1987 r. Od tego momentu wypadki potoczyły się błyskawicznie - pierwszy blok uruchomiono w 1993 roku, a czwarty w 1997. W 2014 roku ruszyła dalsza rozbudowa zakładu, która ma kosztować około 11 mld zł. Budowa kolejnych dwóch bloków energetycznych ma się zakończyć w 2019 roku.


Fot: Roman Rogalski
Elektrownia Opole to największy pracodawca w mieście

Tragiczny rok

W 1997 roku Opole nawiedziła powódź stulecia. Odra, która przez całe wieki napędzała rozwój miasta, tym razem okazała się jego zgubą. Pod wodą znalazło się ponad 25 procent powierzchni Opola. Straty właściwie były nie do oszacowania. Ale ten kataklizm okazał się ważnym impulsem dla zwiększenia bezpieczeństwa miasta. Po powodzi rozpoczęto wielką modernizację systemu zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Przebudowano kanał Ulgi i wybudowano nad nim nowoczesny most, podwyższono lewobrzeżne nadodrzańskie wały i zabezpieczono wyspę Pasiekę. Gdy w 2010 roku przez Opole przeszła kolejna fala powodziowa wielkich szkód już nie uczyniła, choć wówczas prace nad bezpieczeństwem przeciwpowodziowym jeszcze trwały. Dzisiaj Opole nie boi się nawet tak wielkiej wody, jaka pojawiła się na Odrze w 1997 roku.


Fot: Agencja Gazeta
Lipiec 1997 roku w Opolu

Fabryki i praca

Opolska podstrefa Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej powstała w 2005 roku. Trzeba przyznać, że nie od razu był to sukces. Przez kilka lat Opole bez większego powodzenia poszukiwało inwestorów. Przełom nastąpił w 2011 roku, gdy pierwszy duży koncern IFM Ecolink wykupił grunty, a fabryka już rok później rozpoczęła produkcję. Od tego momentu inwestorzy zaczęli przychylniej patrzeć na Opole, a w strefie pojawiały się kolejne fabryki. Dziś funkcjonują tam między innymi tacy potentaci, jak Pasta Food Company, czyli spółka produkująca mrożone dania, utworzona przez francuską firmę Stefano Toselli oraz belgijską Ter Beke. W strefie jest też Polaris, amerykański koncern budujący quady, czy holenderski HFG, w którym powstają elementy platform wiertniczych. W strefie do tej pory utworzono ponad 2 tys. miejsc pracy i zainwestowano setki milionów dolarów.


Fot: Michał Grocholski
W Opolu powstała pierwsza w Europie fabryka koncernu Polaris

Mniejszość Niemiecka w Opolu

16 lutego 1990 roku Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Mniejszości Niemieckiej na Śląsku Opolskim wpisano do rejestru stowarzyszeń. I tę właśnie datę uznaje się za oficjalne rozpoczęcie działalności stowarzyszenia (przemianowanego później na Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim). Już w kolejnym roku w Opolu otwarty został konsulat Niemiec, który działa do dziś. TSKN skupia się na działalności kulturalnej i edukacyjnej aktywnie uczestnicząc w życiu społecznym i politycznym Opolszczyzny. W 2010 roku Mniejszość Niemiecka po raz pierwszy od momentu kiedy w wyniku reformy samorządowej z 1999r. liczbę radnych miasta ustawowo ograniczono do 25, wystawiła własną listę w wyborach do rady miasta Opola. W 2014 roku, pierwszym radnym Opola wybranym z listy Mniejszości Niemieckiej został Marcin Gambiec. Po 1 stycznia 2017 roku, gdy do rady miasta weszli także radni z miejscowości przyłączonych do Opola, po raz pierwszy w historii stworzono klub radnych Mniejszości Niemieckiej – dla Samorządu, w którym znalazło się 6 radnych. Opole to też siedziba Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce- organizacji zrzeszającej wszystkie organizacje mniejszości niemieckiej z całej Polski. Ponadto właśnie w Opolu swą siedzibę mają inne branżowe organizacje związane z mniejszością niemiecką takie jak Fundacja Rozwoju Śląska, Związek Śląskich Rolników, Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej, czy Niemieckie Towarzystwo Oświatowe, które również prowadzą działalność wykraczającą poza granice miasta.


Fot: Piotr Zapotoczny
W miejskiej wypożyczalni mamy rowery cargo sfinansowane właśnie w ramach budżetu obywatelskiego

Większe Opole

Od 1 stycznia 2017 roku Opole funkcjonuje już w nowych granicach. Decyzją Rady Ministrów wchłonęło 11 miejscowości z czterech sąsiednich gmin. Powierzchnia miasta zwiększyła się o połowę, a to oznacza przede wszystkim nowe tereny inwestycyjne. Prezydent Arkadiusz Wiśniewski, który wymyślił projekt większego Opola przekonuje, że to historyczny moment, choć na rzeczywiste efekty będziemy musieli poczekać jeszcze przynajmniej kilka lat.


Fot: Paweł Uchorczak
1 stycznia 2017 roku Opole zwiększyło swoją powierzchnię o ponad 50 proc.

03

Życie
w Oppeln

Zeppelin
nad Opolem

W Oppeln mnóstwo było niezwykłych wydarzeń. Gdy w 1929 roku w Opolu miał się pojawić słynny sterowiec, z każdym dniem rosło napięcie. Datę przelotu nad Śląskiem wyznaczono na 17 października 1929 roku. Około godz. 10 wszyscy zobaczyli przesuwające się po niebie ogromne cygaro. Zdumienie i zachwyt nie miały granic, czegoś takiego nad Opolem jeszcze nie było. Na wieżach biły dzwony, huczały syreny, gdzieś znad Odry słychać było salut armatni. Ulokowani na wieżach reporterzy relacjonowali dla radia i prasy to niezwykłe wydarzenie. Burmistrz miasta przesłał przez radio depeszę z pozdrowieniami dla kapitana statku, a znajdujący się na pokładzie ludzie machaniem rąk pozdrawiali wiwatujących opolan. Zeppelin zatoczył duży łuk nad Rynkiem i oddalił się, obierając kurs na Gliwice. Wyrzucił też na spadochronie worek z pocztą, który wylądował na terenie Szczepanowic.


Fot: Historyczny fotomontaż, sterowiec nad Opolem
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Trzech niezwykłych dżentelmenów

Przedwojenne Opole nie było metropolią, ale miało szczęście do ludzi, którzy pobudzali je intelektualnie i kulturalnie. Do takich postaci należał bez wątpienia najwybitniejszy przedwojenny historyk opolski Alfred Steinert. Jego najważniejszymi dziełami naukowymi Steinerta są wydane w latach dwudziestych dwie skromne objętościowo, ale niezmiernie bogate w fakty monografie: „Geschichte der Juden in Oppeln” (Historia Żydów w Opolu) i „Oppelns Werdegang” (Dzieje Opola).Wyjątkowym miejscem w mieście był dom fotografika Maxa Glauera przy Krakauerstrasse 34a. Artysta fotografik, miłośnik sztuki, krajoznawca, muzyk posiadał tyle dyplomów i medali, że mógłby nimi tapetować ściany. Przez ponad pół stulecia fotografował historyczne postacie: Wilhelma II, Eberta, Hindenburga, Hitlera, Hauptmanna, Bertrama. Ale portretował też w swoim atelier zwykłych mieszkańców miasta i towarzyszył im w najważniejszych momentach życia. Z kolei na ul. Sienkiewicza obok muru aresztu w zachowanym do dziś narożnym domu powstawała w latach 1900-1905 książka, która rozsławiła Opole na świecie. Książką tą była praca nikomu nieznanego wówczas opolskiego rabina Leo Baecka „Das Wesen des Judentums”' (Istota judaizmu).


Fot: Leo Baeck
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Tak powstała piękna dzielnica

Do połowy XIX wieku Pasieka, do dziś jedna z najpiękniejszych części Opola, przynależała do zamku. Były tam ogrody, plantacje owocowe i zamkowa pasieka. W 1858 roku miejskie władze powołały Komitet Upiększenia Miasta, który po przejęciu Pasieki zajął się jej zagospodarowaniem. Rozplanowano ulice i wyznaczono działki pod luźną zabudowę willową. Co ważne wtedy właśnie udostępniono mieszkańcom park zamkowy i park na Odrą. W nowej dzielnicy miasta szybko rosły kolejne domy, a w krótkim czasie wyspa Pasieka stała się integralną częścią miasta chętnie odwiedzaną podczas spacerów. Tak powstała nowa i elegancka dzielnica willowa. Ponieważ głównym jej inicjatorem i twórcą był radny miejski Ludwik Sack, jego imię postanowiono nadać jednej z ulic na wyspie. Ale był pewien problem. Nazwisko radnego w języku niemieckim brzmiało dwuznacznie. Zrezygnowano więc z nazwiska pozostając przy imieniu. Najdłuższą ulicę Pasieki (dzisiejszą Powstańców Śląskich) nazwano ulicą Ludwika (Ludwigstrasse). Tyle tylko, że przedwojenni mieszkańcy wyspy już nie wiedzieli, że patronem tej ulicy był wielce zasłużony dla Pasieki radny.


Fot: Kamienica przy ówczesnej Ludwidstrasse na opolskiej Pasiece ( dzisiaj ulica Powstańców Śląskich)
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Pożary
i strażacy ochotnicy

Pierwszy w Opolu Związek Ochotniczej Straży Pożarnej i Ratunkowej założony został w 1862 roku. Wtedy niewielka strażacka remiza mieściła się u zbiegu ulic Szpitalnej i Młyńskiej. Natomiast w roku 1888 została przeniesiona na Mały Rynek, gdzie funkcjonowała do 1945. Wtedy została całkowicie zniszczona. W przedwojennym Opolu częste pożary były jedną z najbardziej dokuczliwych plag. Ogień trawił całe dzielnice, ludzie ubożeli i żyli w ciągłym strachu. Podejmowano więc różne działania dla opanowania klęsk pożarów. Na wieży ratusza czuwał wartownik, biciem w dzwon wszczynał alarm i wywieszał na długim kiju czerwoną chorągiew, zaś w nocy latarnię w kierunku pożaru. Gaszenie ognia należało do obowiązków cechów rzemieślniczych dysponujących sprzętem: drabinami, siekierami, bosakami i węborkami, czyli skórzanymi wiadrami. Mieszkańcom miasta zakazywano przebywania nocą poza domem, ulicami chadzali po zmroku tylko nocni stróże. Bo już wtedy złodzieje ożywiali się podczas pożarów i kradli, co popadło. Karany bywał ten, kto spostrzegłszy ogień, nie zaalarmował mieszkańców okrzykiem „Gore!”


Fot: Rynek w Opolu. Widok na katedrę i dzisiejszą ulicę Koraszewskiego
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Na przepiórcze jaja do zoo

Opolski ogród zoologiczny został założony na początku lat 30. XX w. i nazywał się Tierpark Bolko. Jedną z jego najstarszych części były niewielkie stawki, które zamieszkiwały liczne gatunki ptaków związanych ze środowiskiem wodnym. Największą atrakcją była tu grupa flamingów różowych. W opolskim ogrodzie zoologicznym wybudowano również ptaszarnię, w której eksponowane były różne gatunki ptaków egzotycznych. Nad chórem ptasich głosów dominowały wrzaski największych papug - południowoamerykańskich ar. Przedwojenni mieszkańcy Opola mogli również podziwiać w parku zwierzęcym egzotyczne gatunki ssaków, sprowadzane głównie z Afryki. Były to przede wszystkim antylopy oraz małpy, robiące największe wrażenie na najmłodszych zwiedzających. W ogrodzie zoologicznym znajdowała się również restauracja Tierpark-Gaststätte, z pięknym widokiem na Odrę. Opolanom znana była z wyśmienitych dań, przygotowywanych według starych opolskich przepisów oraz kuchni egzotycznej. Specjalnością zakładu był bażant w sosie winnym i przepiórcze jaja ze szparagami. Do dań podawano piwo z opolskiego browaru


Fot: Zoo w Oppeln mogło się pochwalić m.in. egzotycznymi ptakami
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Miasto kameralne
i wygodne

Opole na przełomie XIX i XX wieku było miastem kameralnym, ale bardzo wygodnym. Liczyło około 34 tysięcy mieszkańców. Jako stolica rozległej rejencji opolskiej posiadało sąd oraz garnizon wojskowy. Duża liczba urzędów sprawiła, że Opole zwane było popularnie „Beamtenstadt” - miasto urzędników. Na czele miasta stał burmistrz wspomagany przez liczącą 35 członków radę miasta. W ówczesnym Opolu żyło się bardzo wygodnie. Opolanie mieli do swojej dyspozycji 133 zakłady szewskie, 75 krawieckich, 58 rzeźniczych i 46 piekarni. Nie było problemów z dostaniem się do lekarza - prywatne praktyki prowadziło 15 lekarzy, w tym kilku renomowanych. Lekarstwa kupowało się w czterech aptekach, ale zęby leczyło tylko u dwóch dentystów. Za to eleganci i elegantki mieli do wyboru 22 zakłady fryzjerskie.


Fot: Rynek w Opolu
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Woda najpierw dla wybranych

Prace nad budową wodociągów miejskich ruszyły w 1892 roku. Pod budowę zakładu wybrano tereny polne przy ówczesnej Rosenbergerstrasse, dzisiejszej ul. Oleskiej. Wodociągi miały zaopatrzyć w wodę całe miasto liczące wówczas nieco ponad 23 tys. ludzi. W 1896 roku ruszyły pierwsze prace budowlane, które nadzorował inżynier Walter Pfeffer z Halle. Budowa trwała rok, a koszty wzniesienia budynku wyniosły 677 tys. ówczesnych marek. Miejski zakład wodociągowy rozpoczął swoją pracę na początku 1897 roku. Najciekawszym obiektem na terenie zakładu była neogotycka wieża ciśnień. Wyłączono ją z eksploatacji dopiero w 2009 roku. W 1913 roku ruszyły prace nad budową kanalizacji sanitarnej oraz oczyszczalni ścieków. Samo miasto było wówczas podzielone na ubogie i niebezpieczne Zaodrze, gdzie biedota mieszkała w małych czynszowych kamienicach składających się z jednej izby i kuchni, oraz te bardziej prestiżowe dzielnice i ulice. Rejon śródmieścia, a szczególnie ulica Krakowska, były miejscami, gdzie mieszkała elita, stąd też budowę kanalizacji miasta zaczęto od tych właśnie okolic.


Fot: Wieżę ciśnień można podziwiać do dzisiaj
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

U schyłku żydowskiego Opola

Wiosną 1847 roku opolska gmina żydowska doczekała się pierwszego rabina. Do synagogi przy Hospitalstrasse wprowadził się młody rabin Salomon Cohn. Nieco ponad 80 lat później, 2 maja 1928 roku po długiej chorobie zmarł rabin David Braunch-Weiger. Tak zaczęło się ostatnie, najtragiczniejsze dziesięciolecie w dziejach rabinatu opolskiego. Ze znajdowaniem kolejnych następców opolska gmina miała już spore kłopoty. Rabini zajmowali stanowiska zaledwie na kilka miesięcy.


Fot: Tzw. „stara” synagoga przy ul. Szpitalnej
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Noc Kryształowa

5 października 1934 roku opolska synagoga po raz ostatni w swej historii była miejscem wprowadzenia nowego rabina. Urząd obejmował tamtego dnia młody doktor Hans Hirschberg. W nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku doszło w Opolu do pogromu Żydów. Spłonęła synagoga, zniszczono sklepy i przedsiębiorstwa. Na początku roku 1939 wyjechał z miasta rabin Hirschberg. Dla tych, którzy mimo wszystko zostali, przygotowano wkrótce „Durchgangslager” przy Malapanerstrasse, z którego droga wiodła już tylko na wschód: do Auschwitz.


Fot: Widok na tzw. nową synagogę
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Najstarsza gazeta Oppeln

Początki „Oppelner Zeitung” sięgają roku 1864; wtedy postanowiono wydawać w Opolu tygodnik informacyjny. Nowej gazecie, pierwszej tego typu w Opolu, nadano tytuł "Wochenblatt fuer Stadt und Land". Gazeta drukowana była na lichym papierze i liczyła początkowo tylko cztery strony formatu zeszytu szkolnego. Pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku postanowiono przekształcić tygodnik w dziennik. Od roku 1890 dotychczasowy tygodnik ukazywał się już codziennie i nosił nazwę „Wochenblatt fuer Stadt und Land - Oppelner Zeitung”. Katastrofę przyniósł rok 1933. Przejęcie władzy przez narodowych socjalistów rozpoczęło najgorszy okres w dziejach pisma. Szokująco szybko szacowny mieszczański dziennik stał się tubą hitlerowców. Ukazywał się on jeszcze tylko przez dwa lata, do 30 kwietnia 1935 roku.


Fot: Arch. prywatne
Redakcja pierwszej gazety w Oppeln

Podniebny skandal

Gdy niemiecki kanclerz Heinrich Brüning 9 stycznia 1931 roku wizytował Opole, nad miastem nagle pojawiły się trzy polskie wojskowe samoloty. Dwa z nich wylądowały na wojskowym placu ćwiczebnym. To był wielki skandal, który następnego dnia opisał nawet „New York Times”. Pilotów posądzano niemal o wszystko ze szpiegostwem na czele. Oni sami tłumaczyli się, że zgubili się we mgle, dlatego pojawili się nad niemieckim miastem. Piloci zostali ostatecznie oskarżeni o przekroczenie niemieckich przepisów paszportowych oraz naruszenie ustawy o lotnictwie. Rozprawa odbyła się 31 stycznia. Nie udało się jednak udowodnić, że lotnicy wiedzieli o wizycie Brüninga w Opolu. Dowódcę pilotów skazano na dwa tygodnie więzienia. Na poczet wyroku zaliczono mu czas, spędzony w areszcie prewencyjnym, z gmachu sądu wyszedł więc jako wolny człowiek. Podobnie zresztą jak drugi polski pilot, dla którego prokurator nawet nie żądał skazania. Obaj wrócili do Polski samochodem.


Fot: Archiwum prywatne
Myśliwce należące do wojsk lotniczych II RP

Wieża ratusza runęła

Był niedzielny letni wieczór, godz. 21.30, kiedy mieszkańcy Rynku usłyszeli głośne trzaski, a chwilę później potworny huk. Zawalenie się wieży opolskiego ratusza 15 lipca 1934 r. przeszło do historii katastrof budowlanych Opola. W 1933 r. postanowiono wyburzyć domy kramarskie, które otaczały ratusz od strony południowej i zachodniej. Jak się okazało, nie było to najszczęśliwszym pomysłem, bo to właśnie te przybudówki podtrzymywały wieżę. Gdy je wyburzono, zniknęło oparcie od strony południowej i zachodniej. I wtedy zaczęły się na niej pojawiać spękania. Pierwsze zaobserwowano 6 listopada 1933 r. W piątek 13 lipca 1934 r. na wieży pojawiły się już głębokie pęknięcia. Podjęto wtedy decyzję o ewakuacji mieszkańców z najbardziej narażonych na niebezpieczeństwo lokali. Spodziewano się, że jeśli wieża runie, to w kierunku ul. Zamkowej, i tak się stało w niedzielę 15 lipca. Na szczęście nikt nie ucierpiał, nikt nie został ranny, nikt nie znalazł się pod stertą gruzu. W latach 30. XX postanowiono odbudować wieżę; była gotowa w 1935 r. Dawna wieża liczyła ponad 65 m, odbudowana ma 64 m.


Fot: Odbudowa wieży ratuszowej
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Sportowe Oppeln

W 1908 roku w mieście utworzono Towarzystwo Łyżwiarskie „Staw Zamkowy”. Łyżwiarstwo figurowe było wówczas wyjątkowo popularne wśród mieszkańców miasta. Piłkarska drużyna Oppelner Sportfreunde zadebiutowała w rozgrywkach w sezonie 1920/1921, w Opolu funkcjonowały też FC Preussen i VfR Oppeln. Opolska piłka nie należała do potęg, nawet na szczeblu regionalnym. Wtedy też w Opolu zaczęły powstawać kluby sportowe mieszkającej tutaj mniejszości polskiej. W 1921 roku reaktywowano towarzystwo Sokół, w 1924 roku polski klub m.in. z sekcją piłki nożnej założono w podopolskich Grudzicach, a rok później w mieście powstało Koło Sportowe Opole, przemianowane w 1927 na Polski Klub Sportowy. W PKS-ie istniały już wówczas sekcje piłki nożnej i lekkoatletyki, a wkrótce powstały także sekcje siatkówki kobiet i kolarstwa. Jednak nie fussball, ale handball był najpopularniejszą dyscypliną sportu w przedwojennym Opolu. To właśnie w piłce ręcznej opolanie odnosili znacznie większe sukcesy. W podopolskich Szczepanowicach urodził się znany do dziś w światowej piłce ręcznej Bernard Kempa.


Fot: Oppelner Stadion, czyli Stadiom Miejski wybudowano w 1930 roku
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Miasto
w koszarach

Na mapie niemieckich garnizonów na Śląsku Opole zajmowało bardzo wysoką pozycję. Decydowało o tym położenie - liczne linie komunikacyjne i związane z nimi przeprawy przez Odrę podnosiły jego wojskową rangę w przygranicznym regionie. Koszary z prawdziwego zdarzenia zbudowano w Opolu dopiero pod koniec XIX w. W 1897 r. oddano do użytku istniejący do dziś kompleks budynków przy ul. Królewskiej (dzisiejsza Plebiscytowa), w skład którego wchodziło 15 obiektów. Uzupełniały je szpital po stronie północnej (koło dawnych zakładów Polmo) oraz zabudowania dla kompanii karabinów maszynowych przy ul. Drzymały (dawna zajezdnia MPK). Ponadto stacjonujący w Opolu 63. Pułk Piechoty miał swój podręczny plac ćwiczeń - to teren powojennych zakładów meblowych, gdzie dziś stoją markety Tesco i Aldi. W pobliżu, na placu obok dworca Opole Wschód, znajdował się zakład sanitarny z pralnią, prysznicami itp. plus magazyny ubrań cywilnych poborowych.


Fot: Wielki kompleks koszarowy przy dzisiejszej ul. Plebiscytowej
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Jak zdobywano Opole

Zdobycie miasta przez Armię Radziecką zakończyło liczącą ponad sto lat prusko-niemiecką historię Opola. 21 stycznia 1945 roku w Opolu odbyła się konferencja, na której omawiano perspektywy obrony regionu, chociaż Rosjanie byli już w Wołczynie, Kluczborku i w Strzelcach Opolskich, czyli 35 kilometrów od miasta. Wnioski z narady były jasne - nie było najmniejszych szans na przysłanie do Opola planowanych trzech dywizji piechoty, a własny kilkutysięczny garnizon był tylko zbieraniną rekrutów, uciekinierów z frontu i rekonwalescentów. Trudno było z nich stworzyć pełnowartościowe wojsko - dlatego w nocy po naradzie samobójstwo popełnił komendant twierdzy pułkownik von Pfeil. 23 stycznia powolniejsze od czołgów oddziały piechoty podeszły pod miasto. Walki o wschodnie dzielnice zaczęły się około godziny 19. Do północy Rosjanie byli już w okolicach katedry, a do rana 24 stycznia dotarli do Zakrzowa. Miasto w zasadzie zdobyli bez cięższych walk, bo nie miał go kto bronić. Zresztą sama obrona nie miała większego sensu. Mimo to Opole z wojny wyszło bardzo zniszczone.


Fot: Zdjęcie lotnicze z wiosny 1945 roku
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

04

Wczoraj
i dziś

Sąd nie przetrwał wojny

Wielki gmach sądu w Opolu wybudowano w latach 1879-1881, jako ostatni budynek przy końcu ulicy Książąt Opolskich (wtedy ulicy Mikołaja). Tu kończyło się miasto, dalej były już tylko pola, ogrody i droga do Zakrzowa. Monumentalny gmach, zakrywający usytuowany za nim kompleks więzienny nie przetrwał ostatniej wojny; zniszczony w 1945 roku legł w gruzach. W 1933 roku zbudowano obwodnicę miejską (dzisiejsza ulica Nysy Łużyckiej) i most przez Odrę, ulicę Mikołaja (dziś Książąt Opolskich), a naprzeciw gmachu sądu usytuowano stację benzynową. Po wojnie ciasne skrzyżowanie z ulicą Nysy Łużyckiej nie mogło już sprostać szybko narastającemu natężeniu ruchu. Po likwidacji stacji benzynowej zbudowano tu w roku 1963 przestronne rondo komunikacyjne. I wreszcie w 1982 roku wzniesiono nad rondem estakadę usprawniającą ruch tranzytowy na trasie przelotowej. Nowe skrzyżowanie ulic Książąt Opolskich i Nysy Łużyckiej z rondem i estakadą oraz z okalającymi je wieżowcami w niczym już nie przypomina cichego i spokojnego zakątka ulicy Mikołaja z czasów przedwojennego Opola.


Fot: Dziś po gmachu nie ma już śladu
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Powiew nowoczesności

Kiedy w latach 1931-1933 trwała budowa tego budynku na miejscu zburzonego zamku piastowskiego, mieszkańcami Opola targały ogromne emocje. Nowoczesna jak na tamte czasy bryła nie wszystkim się podobała. Chodzi o budynek urzędu wojewódzkiego, który wówczas lokalne gazety nazywały nowym gmachem rejencji. Była to inwestycja dokładnie przemyślana. Projekt wybrano w ramach konkursu architektonicznego z udziałem wielu architektów, m.in. z Berlina i Hanoweru. Dziś budynek wraz z niemal przylegającą do niego Wieżą Piastowską jest prawdziwą wizytówką Opola, w której tle co roku widzowie w całej Polsce oglądają relacje z amfiteatru (wybudowanego w latach 1958-1963 i zupełnie przebudowanego w 2011 roku), z Festiwalu Polskiej Piosenki. Od lat 30. ubiegłego wieku zmieniła się wieża, budynek wzbogacono dobudowując stołówkę i zewnętrzną windę, ale to wciąż symbol Opola wkraczającego w nowoczesną architekturę.


Fot: Nowoczesny budynek obok gotyckiej wieży
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Serce miasta

Majestatyczny gmach rejencji stał dumnie przez ponad sto lat przy placu Wolności, w miejscu dzisiejszej fontanny - jego frontową linię wyznacza pozostała po nim ściana piwnic: dzisiejszy mur oporowy z balustradą. Zbudowany w latach 1830-1833 jako siedziba władz nowo utworzonej w 1816 roku rejencji opolskiej nie przetrwał ostatniej wojny; wypalony i zrujnowany został ostatecznie rozebrany w 1955 roku, by zrobić miejsce dla dużej, zielonej rekreacji w samym środku miasta. Była to budowla monumentalna, w dużym stopniu dzieło największego niemieckiego autorytetu architektonicznego XIX wieku Fryderyka Karola Schinkla. Architektura gmachu odpowiadała panującemu w XIX wieku kierunkowi; styl klasyczny obowiązywał niepodzielnie w Niemczech i w Europie, a wielki Schinkel był jego gorliwym propagatorem. Od 1833 roku gmach był najważniejszym obiektem w Opolu, podobnie jak nowo utworzony przed nim plac nazwany wtedy placem Rządowym (Regierungsplatz).


Fot: Budynek został rozebrany w 1955 roku
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Opolska Wenecja

Dziś to z pewnością jedno z najpiękniejszych miejsc w Opolu. Szczególnie chętnie odwiedzane po zmroku, gdy efektowna iluminacja oświetla zabytkowe kamienice nad Młynówką. Ale to przecież prawdziwa wizytówka historycznego Opola z młynem, który w rzeczywistości tworzył to miejsce. A właściwie znajdowały się tam dwa młyny: miejski z napędem na cztery koła i drugi, zamkowy, stojący po przeciwnej stronie rzeki, pod zamkiem. Młyny, podobnie jak wiele domów wokół, padały nieraz pastwą pożarów. Po ostatnim wielkim spaleniu w 1881 r. młyna miejskiego już nie odbudowywano, pozostała tu, jak to wtedy bywało, wolna przestrzeń. Wkrótce też pojawili się sprzedawcy masła i nabiału, a plac nazywano Targiem Maślanym (Buttermarkt). Pamiątkami po młynie jest właśnie nazwa Młynówka i ulica Młyńska, prowadząca od Rynku do młyna. Dziś nad Młynówką fenomenem jest budynek Miejskiej Biblioteki Publicznej, nowoczesny i przeszklony, a jednak znakomicie pasujący do tego emanującego historią miejsca.


Fot: Młynówka to stare koryto Odry
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Hotel na placu Balcerowicza

Niewiele jest miejsc w Opolu, które przeszły taką metamorfozę. U zbiegu ulic Ozimskiej i Sempołowskiej stał niegdyś jeden z najsłynniejszych w mieście hotel Monopol, zbudowany w ostatnich latach XIX wieku. Budynek hotelu przetrwał szczęśliwie czas wojny i już od pierwszych lat po wyzwoleniu funkcjonował jako pierwszy w Opolu hotel z restauracją. Uruchomiony w 1946 roku nosił nazwę Bristol. W 1950 roku obiekt przejęła spółdzielnia Społem i odtąd był to hotel Bristol z restauracją Zgoda. W latach 60. jednak uznano, że budynek jest zbyt stary, by go używać. Ostatecznie wyburzono go na początku lat 70. Po rozbiórce starego domu hotelowego pozostał pusty plac. Przez pewien czas działał tam płatny parking, a później na wiele lat chaotycznie zagospodarowany bazar z kramami. Szybko też pojawiła się spontanicznie i dobrych parę lat funkcjonowała nazwa - symbol: plac Balcerowicza. Teraz stoi tu nowoczesny gmach biurowo-handlowy, w którym działa firma ubezpieczeniowa PZU.


Fot: Budynek przetrwał wojnę
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Od browaru
do galerii handlowej

W Opolu funkcjonowały dwa wielkie browary: Friedlaendera w miejscu dzisiejszego lodowiska Toropol na wyspie Pasieka i drugi - Pringsheima przy placu Kopernika, gdzie dziś znajduje się galeria handlowa Solaris. Oba zbudowano już w drugiej połowie XIX wieku i oba nie przetrwały ostatniej wojny. Szybko uporano się z Friedlaenderem na Pasiece. Już w latach 50. w jego miejscu wybudowano lodowisko Toropol i szkołę muzyczną. Większy problem sprawiała miastu pozostałość po browarze przy placu Kopernika. Budynek wyburzono dopiero w 1977 roku. Pomysłów na zagospodarowanie było wiele; ostatecznie mamy dziś w tym miejscu galerię handlową i jedyne w mieście multikino Helios. Całkowicie też zmienił się sam pl. Kopernika. Stary szpital przekształcono w efektowne Collegium Maius Uniwersytetu Opolskiego, a z płyty placu usunięto targowisko. Dziś funkcjonuje tam parking, ale już wkrótce rozpocznie się budowa pierwszego w mieście parkingu podziemnego. Po zakończeniu tej inwestycji płyta placu ma się zamienić w estetyczne miejsce dla szukających odpoczynku opolan.


Fot: Archiwum prywatne
Browar na pl. Kopernika

Tajemnicza kamienica

Trudno powiedzieć, jak to się stało, ale narożnego domu u zbiegu ulicy Krakowskiej i Zwierzynieckiej dziwnym trafem nie dotknęła wojenna pożoga. Wszystkie domy wokół zostały wypalone, tylko ten jeden ostał się nienaruszony. Dziś zwraca uwagę niekonwencjonalną architekturą, a także wieńczącą budynek dużą literą W. Powstała już w XIX wieku. Budynek był własnością mistrza rzeźnictwa Fritza Wotzki (stąd litera W), który prowadził na dole duży sklep mięsno-wędliniarski. Kiedy Wotzka poszedł w 1939 roku na wojnę i nie wrócił, sklep prowadziła dalej jego żona, aż do roku 1945. Po wojnie w tym jedynym niezniszczonym budynku uruchomiła sklep mięsny przybyła z Warszawy elegancka pani. Biła świnie i sprzedawała mięso, zaopatrywała także inne sklepy. Jej nieprzeciętna przedsiębiorczość sprawiła, że była nazywana w Opolu „królową smalcu”. Ale królowała niedługo, bo interes podupadł i wyjechała do Warszawy.


Fot: Roman Rogalski
Na parterze kamienicy opolanie do dziś kupują wędlinę

Filharmonia
o piętro wyższa

Muzycy opolskiej filharmonii do gmachu przy pl. Wolności trafili w 1975 roku. Przejęli go od zespołu teatru, który wówczas przeniósł się do nowej siedziby. Utworzony już w 1945 roku Teatr Miejski działał od samego początku w tym ocalałym z wojny, niezniszczonym obiekcie przy pl. Wolności. Utworzona w 1952 roku opolska filharmonia, najpierw jako Opolska Orkiestra Symfoniczna, nie miała wtedy jeszcze własnej siedziby, pierwsze próby odbywały się m.in. w dawnej sali restauracyjnej przedwojennego hotelu Pod Białym Łabędziem przy ulicy Ozimskiej 67. Już w 1957 roku orkiestra otrzymała nową własną siedzibę z salą prób przy budynku teatru, w dobudowanej części od strony ulicy Krakowskiej. Autorem tego projektu był znany opolski architekt Andrzej Hamada. Po wyprowadzeniu się teatru filharmonia podjęła kolejną, poważną adaptację całego obiektu, przystosowując go z kolei do swoich potrzeb. To, jak dzisiaj wygląda gmach filharmonii, to zasługa wielkiego remontu, który rozpoczął się w 2010 roku. Budynek został nawet podwyższony o jedną kondygnację.


Fot: Teatr do którego przeniosła się orkiestra filharmonii
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Wielka synagoga

Szybki rozwój opolskiej gminy żydowskiej nastąpił w drugiej połowie XIX wieku. W związku z tym z końcem wieku, w 1897 roku, wzniesiono nową olbrzymią synagogę przy ulicy Barlickiego 2. Niezwykłe rozmiary budowli z ogromną kopułą i wyjątkowość lokalizacji w miejscu bardzo eksponowanym, tuż koło historycznego zamku, potwierdzały ugruntowaną już pozycję opolskich Żydów. Służyła jednak niespełna pół wieku. W 1938 roku, w czasie narastającej eksterminacji Żydów, zmiotła bóżnicę z powierzchni ziemi pamiętna „noc kryształowa”; wtedy też finalizował się exodus ludności żydowskiej z Opola. Na wolnej parceli pozostałej po synagodze zbudowano w latach 60. ubiegłego wieku przedszkole, które z powodzeniem funkcjonuje do dziś. W listopadzie 1998 roku, w 60 lat po zniszczeniu synagogi, ustawiono na tym miejscu głaz pamięci według projektu architekta Floriana Jesionowskiego. „Ludzie tego nie zapomną” - głosi widniejący na kamieniu napis.


Fot: Rysunek Andrzej Hamada
Repr. Rafał Mielnik

Pierwszy taki plac w mieście

Na początku XX wieku plac Fryderyka, czyli dzisiejszy plac Daszyńskiego dopiero się zabudowywał. Wcześniej, aż do końca XIX wieku, były tu podmiejskie ogrody i pola. Założenie w 1907 r. dużego zielonego placu pośród gęstej zabudowy mieszkaniowej miało charakter wyraźnie rekreacyjny. Stojący na środku placu secesyjny pomnik - fontanna z piękną wielopostaciową grupą rzeźbiarską jest dziełem berlińskiego rzeźbiarza Edmunda Gomanskiego. Główna postać Ceres wznosi się wysoko na bogatym cokole z muszli, kształcie charakterystycznym dla stylów secesji. Aż do czasu ostatniej wojny była ona osłonięta ażurowym, kutym w miedzi baldachimem. W roku 1971 plac, wówczas Thaelmanna, został przebudowany, podniesiono wtedy poziom całego placu o mniej więcej pół metra. Dzisiejszy wygląd placu to efekt kolejnej wielkiej przebudowy z 2008 roku. Wtedy plac został ponownie obniżony o około 50 cm.


Fot: To wciąż jeden z najpiękniejszych placów Opola
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Fabryka skóry, sąd, delikatesy

W rozwijającym się XIX - wiecznym Opolu przyszła w końcu potrzeba utworzenia sądu powiatowego. W 1836 roku wykupiono więc zabudowania fabrykanta skóry przy ulicy Krakowskiej (wtedy Krakowskie Przedmieście, Krakauer Vorstadt) i zaadaptowano je na potrzeby sądu. 20 lat później, w roku 1856 rozbudowano i zmodernizowano obiekt, nadając mu odpowiedni wygląd, godny rządowego gmachu wymiaru sprawiedliwości. W 1881 roku sąd przeprowadził się jednak do nowego gmachu przy ulicy Książąt Opolskich, ale budynek był nadal wykorzystywany. Po 1945 roku, wypalony i doprowadzony do ruiny nie nadawał się już do użytku. Na początku lat 60. zbudowano w tym miejscu blok mieszkalny z usługowym parterem. Budynek był jak na te czasy nowoczesny, stanowił kolejny symbol odbudowy zniszczonego śródmieścia. Cały parter budynku pomieścił nowe w Opolu Delikatesy. Był to wtedy najbardziej reprezentacyjny lokal handlowy w Opolu. Budynek stoi do dziś, a Delikatesy przetrwały do 2015 roku. Dziś trwa remont parterowych pomieszczeń, a zamiast sklepu będzie tam lokal gastronomiczny.


Fot: Trudno uwierzyć, że ten gmach stał przy dzisiejszej ul. Krakowskiej
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Konie
w centrum miasta

W XIX - wiecznym Opolu był też Targ Koński (Rossmarkt). Jego charakterystycznym punktem był wodopój dla koni, żeliwny monument, wykonany około 1840 roku, który stał w miejscu dzisiejszego postoju taksówek na placu Wolności. Nie przetrwał jednak ostatniej wojny. Nie było to jednak miejsce tylko handlu końmi. Kiedy w 1843 roku dotarła do Opola kolej żelazna, jej trakcja kończyła się w Szczepanowicach, bo brak było jeszcze mostu na Odrze. Uruchomiono więc wtedy dojazdy do miasta dorożkami konnymi z postojem na placu Wolności (wtedy Regierungsplatz). Stąd kursowały dorożki regularnie do każdego pociągu: rannego, południowego i wieczornego. Ponad sto lat później, kiedy konie zniknęły z ulic Opola (ostatnia dorożka konna jeździła jeszcze w 1959 roku), w miejscu poidła powstał przystanek autobusowy. Zadaszenie przystanku o bardzo niekonwencjonalnym kształcie - słynny „grzybek” - stoi do dzisiaj.


Fot: Wodopój był też lubianym przez dzieci miejscem zabaw
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Metamorfoza okrąglaka

Wielka kulista czasza hali widowisko - sportowej stanęła przy ulicy Oleskiej w 1968 roku. Wzbudzała powszechny zachwyt. Opolski okrąglak mieścił do 4 tys. widzów, miał jak na tamte czasy interesującą konstrukcyjnie czaszę - kopułę rozpiętą na siatce stalowej i amfiteatralną widownię, otaczającą ze wszystkich stron parkiet. Otwarcie nowej hali odbyło się 20 lipca 1968 roku, podczas uroczystej sesji wojewódzkiej i miejskiej rady narodowej. Wcześniej podczas budowy brygady robocze podejmowały zobowiązania, mnożyły się czyny społeczne, pomagali żołnierze. Okrąglak służył opolanom udanie do XXI wieku. Z czasem jednak nowoczesny niegdyś obiekt stawał się przestarzały i nie spełniał wymogów bezpieczeństwa. Koncepcji co do jego przyszłości było wiele: od wyburzenia i budowy nowego obiektu do generalnego remontu. Wygrała druga koncepcja, która w praktyce oznacza, że z hali pozostanie jedynie szkielet. Decyzja o remoncie zapadła w 2014 roku, a w 2017 mieszkańcy Opola będą mogli już korzystać z nowoczesnego okrąglaka. Nowoczesnego jak na XXI wiek.


Fot: Opole było naprawdę dumne ze swojej hali widowiskowo-sportowej
Ze zbiorów Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu.

Świadek
historii Opola

Przez całe wieki ogromny masyw kościoła św. Krzyża górował nad starym miastem, choć długo nie przypominał dzisiejszej pięknej katedry z dwiema strzelistymi wieżycami. Historia kościoła jest wpisana w całe opolskie tysiąclecie. Zaczyna się w XI wieku, jednak bardzo niewiele wiemy o pierwszej, zapewne drewnianej budowli, którą już z końcem XIII wieku zastąpiła murowana bazylika, czyli kościół trzynawowy - z wieżą i dachem krytym gontem. Już na początku XV wieku wznosił się obecny główny korpus kościoła - gotycki. Wtedy przewidziano u zachodniej fasady dwie duże wieże, ale wybudowano tylko południową. W latach 1899 - 1900 znany opolski budowniczy Józef Cimbollek wzniósł na średniowiecznych grubych murach dwie bardzo wysokie i smukłe wieże, które trwają do dziś. Są w stylu neogotyckim i najwyższe w Opolu - sięgają 73 metrów i o dziesięć przewyższają zbudowaną w 1864 roku wieżę ratuszową. Opolska katedra jest znów remontowana, w ciągu najbliższych lat przejdzie gruntowną renowację.


Fot: Repr. Roman Rogalski
Katedra to punkt obowiązkowy dla zwiedzających Opole

Opole
jak Europa

Ponad tysiąc lat dziejów Opola zapisało się w jego architekturze. Opole nadążało też za obowiązującymi trendami. Początki przypadały na okres późnego średniowiecza, epokę gotyku. Tak budowano pierwsze kościoły i klasztory, zamki i mury obronne. Po gotyku epoka baroku zaznaczyła się w Opolu przebudową kościołów już w nowym stylu, z pięknymi, bogato zdobionymi wnętrzami, a także zachowanymi do dziś domami mieszczańskimi. W XIX wieku w nowym, panującym już niepodzielnie w całej Europie stylu klasycystycznym (neoklasycyzm) powstały gmachy rządowe. Architektura modernizmu XX wieku dotarła do Opola już w latach 30. I wkroczyła mocnym akcentem nowego gmachu rejencji na Pasiece i np. wieloma czynszowymi domami mieszkalnymi. Ale wśród pozostałości minionych czasów mamy w Opolu także domy o wyraźnych cechach takich odmian stylowych, jak rokoko, neogotyk, neobarok czy art déco lat 20. XX wieku. I dziś nie brakuje w mieście przykładów najnowszych trendów w architekturze, często w niezwykły sposób łączących historię z nowoczesnością, jak chociażby budynek Miejskiej Biblioteki Publicznej.


Fot: Roman Rogalski
Budynek MBP przylega do zabytkowej kamienicy

05

Jak to było
z festiwalem piosenki

Trudne początki

Kiedy zaczynała się moda na big beat, Polskie Radio było jeszcze bardzo konserwatywne. Nudę w eterze postanowili zmienić dwaj jego pracownicy: Jerzy Grygolunas i Mateusz Święcicki. Pomysł na festiwal przedstawili na kolegium redakcyjnym, a potem wywalczyli sobie delegację do Opola, gdzie przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej był Karol Musioł. Na dodatek miał w centrum miasta zupełnie rozgrzebaną budowę amfiteatru. Widok był raczej żałosny. Ubytki lokalowe nadrabiał jednak entuzjazmem. Musiał on być ogromny, bo po wycieczce z inżynierem odpowiedzialnym za projekt amfiteatru i wizycie u partyjnych władz, redaktorzy dostali zapewnienie, że amfiteatr będzie gotowy na czas.


Fot: Archiwum Towarzystwa Przyjaciół Opola
Karol Musioł ( w okularach) i Jerzy Połomski ( z lewej)

Po polsku
się nie da...

Z miejsca pojawił się jednak inny problem- partyjni decydenci znali podobnie jak reszta kraju tylko kilka gwiazd. I domagali się ich obecności w Opolu. Nazwiska padły od razu: Violetta Villas, Irena Dziedzic i Irena Santor. Na nic zdały się zapewnienia, że Opole odkryje swoje gwiazdy i że właśnie o to w tym festiwalu chodzi. Mimo to organizatorzy festiwalu rozjechali się po Polsce szukać nowych talentów. Część młodych oświadczyła, że po polsku śpiewać się nie da. Część trzeba było długo przekonywać, że po angielsku też nie- prawda była taka, że znakomita część muzyków zafascynowanych Zachodem angielski kaleczyła w sposób niemiłosierny.


Fot: R. Łabus ze zbiorów Muzeum Polskiej Piosenki
Amfiteatr został skończony tuż przed pierwszym festiwalem

Stolica
Polskiej Piosenki

Pierwszy Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej zaczął się 19 czerwca 1963 roku, ledwie cztery miesiące od momentu, gdy pomysł na imprezę zaakceptowali wszyscy decydenci. Jego rozmach wydaje się imponujący nawet dziś. W piętnastu koncertach wzięło udział stu dwóch wykonawców. Do Opola, kojarzącego się w Polsce głównie z cementowniami i Ziemiami Odzyskanymi zjechało stu dziennikarzy i fotoreporterów. Teoretycznie festiwal nie miał prawa się udać. A stał się ogromnym sukcesem artystycznym. Polska publiczność zakochała się w Zygmuncie Koniecznym i Ewie Demarczyk, a Jerzy Waldorff ochrzcił Opole Stolicą Polskiej Piosenki.


Fot: T. Rolke
Ewa Demarczyk

Czas wielkich gwiazd

Najstarsze opolskie festiwale stawiały na różnorodność, nawet kosztem niedociągnięć organizacyjnych i problemów finansowych. Na drugim festiwalu odbyło się około dwudziestu koncertów, podczas których wystąpiło czterystu siedmiu wykonawców. W Opolu zaprezentowano wtedy niemal sześćset nowych polskich piosenek, najróżniejsze rodzaje muzyki i ogromne spektrum możliwości rodzimych artystów. Polska usłyszała wtedy m.in. „O mnie się nie martw” „Jedziemy autostopem” „Tańczące Eurydyki” oraz „Z kim tak ci będzie źle jak ze mną”. Na estradzie pojawili się m.in. Kalina Jędrusik, Edward Lubaszenko, Mirosława Kubasińska czy Wojciech Młynarski.


Fot: L. Fogiel
Anna German

Telewizja wkracza

Pierwsze festiwale odbywały się w znacznej mierze siłą entuzjazmu mieszkańców Opola. W mieście nie było nawet wystarczającej liczby hoteli by móc pomieścić wszystkich artystów. Późniejsze legendy opolskiej sceny (w tym m.in. Maryla Rodowicz) musiały mieszkać kątem u opolskich gospodyń w ich prywatnych mieszkaniach. Opole okazało się jednak szalenie gościnne, toteż atmosfera festiwalu od początku była wyjątkowa. Telewizja wkroczyła na festiwal dopiero w 1977 roku. Zadebiutowała Krystyna Janda, a Jerzy Stuhr zaśpiewał w amfiteatrze słynne „Śpiewać każdy może”. Dziennikarze nagrodzili Janusza Laskowskiego za „Kolorowe jarmarki”, która to piosenka została zignorowana przez jury.


Fot: W. Martynowski ze zbiorów Muzeum Polskiej Piosenki
Maryla Rodowicz

After party

Nocne życie po festiwalu jest w Opolu legendarne. O niektórych imprezach opowiada się anegdoty do dziś. Wiadomo na przykład, że na III KFPP Jan Pietrzak i Jonasz Kofta, którzy dostali nagrodę za piosenkę „Pamiętajcie o ogrodach”, udali się do „Pająka” gdzie wykupili niemal cały alkohol, a obudzili się na działkach koło cementowni Opole. Innym razem Maryla Rodowicz podzieliła się wspomnieniem, jak to w grupie artystów, dyrektora festiwalu oraz realizatorów piła...wódkę na chodniku. Impreza zaczęła się wprawdzie w hotelu Opole, ale potem cała ekipa wyniosła na zewnątrz stoliki, kieliszki i nawet palmę. Władysław Bartkiewicz, wieloletni szef Estrady opolskiej opowiadał z kolei, że kiedyś artyści urządzili sobie szalony rajd wozem strażackim po wąskich uliczkach Opola. Prowadził Jerzy Połomski.


Fot: ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
Wybory miss festiwalu

Zabawy
z cenzurą

Dla władzy to, co Polska usłyszy z amfiteatru było kluczowe, cenzorzy mieli więc pełne ręce roboty. Ponoć jedynym artystą, który nie bawił się z nimi w kotka i myszkę był Wojciech Młynarski, reszta uznawała to za sport narodowy. Ofiarą cenzorów stali się m.in.„Okularnicy” Agnieszki Osieckiej. W piosence było zdanie „Potem żyją na wsi w mieście za te polskie tysiąc dwieście”. Cenzorzy uznali, że jak na Polskę Ludową to za niskie wynagrodzenie. Poetka musiała więc zmienić tekst. Innym razem uwagę cenzury przykuł Jan Stanisławski, który napisał „Z jednej strony śmiech szalony, z drugiej gorzkie łzy”. Za kulisami artysta stał i cierpiał katusze, bo ciągle nie było decyzji czy może wystąpić- w PRL-u nie było przecież miejsca, ani dla szaleństwa ani dla łez.


Fot: W. Martynowski ze zbiorów Muzeum Polskiej Piosenki
Andrzej Rosiewicz

Powiew wolności

Bywało też, że to nie artyści skarżyli się na cenzorów, a odwrotnie. Do załamania urzędników doprowadził m.in. kabaret Tey, który po wyjściu na scenę ze skeczem „Z tyłu sklepu” nie uwzględnił ani jednej spośród licznych uwag opolskiej delegatury Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Tey zaprezentował skecz w 1980 roku, niewiele ponad miesiąc przed wybuchem pierwszych strajków i powstaniem Solidarności. Program nie był jednak transmitowany na żywo. Po koncercie ówczesna szefowa rozrywki w TVP powiedziała reżyserowi koncertu: „Bardzo wam gratuluję, ale wiesz...” na co ten miał zapewnić, że jego widowisko pójdzie w telewizji zaraz po rewolucji. Telewizja pokazało go w październiku, a powtórzyła w grudniu- dla górników.


Fot: PAP
Bohdan Smoleń i Zenon Laskowik

Czas przełomu

Gwiazdą 1981 roku był natomiast Jan Pietrzak, który wystąpił w amfiteatrze z pieśnią „Żeby Polska była Polską”. Utwór napisany do muzyki Włodzimierza Korcza z miejsca stał się hymnem walki z komuną. Angielski przekład tytułu cytowali m.in. Ronald Reagan i Elżbieta II. W 1989 roku publicznością rządził już Tomek Lipiński, który wykonał piosenkę „Jeszcze będzie przepięknie”. Kiedy Tomek śpiewał, chyba wszyscy poczuli ulgę, nadzieję. W amfiteatrze było czuć ogromne wzruszenie. Pomyślałam sobie wtedy, że to niesamowite, ile można zdziałać jedną piosenką- opowiada Maria Szabłowska, dziennikarka radiowa i telewizyjna.


Fot: Maciej Zienkiewicz
Tomek Lipiński

W nowej Polsce

Po 1989 festiwal musiał szukać swojej drogi na nowo. Przeżywał okres fascynacji polskim rockiem, flirtował z disco polo, ulegał fascynacji SMS-owymi plebiscytami. Opole przestało kreować nowe trendy, ale wciąż trzyma rękę na muzycznym pulsie Polski. A biorąc pod uwagę to, jakie warunki ma dziś w Opolu festiwal polskiej piosenki, wyraźnie widać, jak długą drogę przeszedł. Przede wszystkim festiwal odzyskał w Opolu blask. W trakcie jego trwania odbywa się m.in. rajd samochodowy, w którym biorą udział gwiazdy piosenki ( głównie w charakterze pilotów), odbywają się spotkania autorskie z najbardziej popularnymi muzykami, na Rynku w Alei Gwiazd Polskiej Piosenki pojawiają się kolejne gwiazdy upamiętniające artystów. Wyremontowano też stary poczciwy amfiteatr i dziś jest jednym z najbardziej nowoczesnych budynków w mieście. W Opolu zaczęło też działać Muzeum Polskiej Piosenki


Fot: Jagoda Gorol
Ania Dąbrowska

Nowy amfiteatr

Opolski amfiteatr, choć na ekranie wydawał się wielki i wygodny, w rzeczywistości nie był przystosowany do potrzeb telewizji, artystów, ani publiczności. Mimo to co roku wszyscy po raz kolejny organizowali w tym miejscu święto piosenki. Zasłużonego remontu opolski amfiteatr doczekał się sześć lat temu. Na widowni, która jest teraz nieco mniejsza pojawiły się wygodniejsze krzesełka, zbudowano fosę dla orkiestry, natomiast dach to zupełnie nowa konstrukcja wyższa o poprzedniej o ok. 2 metry. Dzięki wzmocnieniu można na niej montować sprzęt ważący nawet 10 ton. Najwyższym punktem amfiteatru jest natomiast taras. Świetnie sprawdzają się tam zarówno kameralne imprezy na świeżym powietrzu jak i lekcje jogi.


Fot: Michał Grocholski
Amfiteatr podczas festiwalu

Oprócz festiwalu

Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki nie jest rzecz jasna jedyną imprezą, jaka znalazła swoją przystań w amfiteatrze. Obiekt jest częścią Narodowego Centrum Polskiej Piosenki, które organizuje mniejsze i większe koncerty przez cały rok- zarówno w amfiteatrze jak i w sali kameralnej. NCPP nie żyje jednak samą muzyką. Odbywa się tam m.in. Opolski Festiwal Gór, który gości najwybitniejszych polskich himalaistów, festiwal filmowy Opolskie Lamy, Tydzień Filmu Niemieckiego, Podbiegi, a także szereg wydarzeń tanecznych i rekreacyjnych jak lekcje zumby, zajęcia fitness czy sjesta na tarasie.


Fot: Roman Rogalski
Koncert w NCPP

Muzeum Polskiej Piosenki

W Opolu jest też Muzeum Polskiej Piosenki. Na nowoczesnej i multimedialnej wystawie można nie tylko poznać historię polskiej muzyki ( MPP nie zajmuje się wyłącznie festiwalem, choć poświęca mu sporo miejsca), ale też sprawdzić jak wyglądałoby się w kostiumach scenicznych gwiazd, zaśpiewać i nagrać swój ulubiony hit w specjalnie przygotowanej do tego kapsule, stać się (dosłownie!) częścią klaskającej „wspaniałej opolskiej publiczności”, którą obejrzą wszyscy zwiedzający muzeum. A ponieważ zasoby muzeum są przebogate można też zapoznać się z dowolnymi utworami spośród blisko 600 klipów i dwóch tysięcy nagrań i fotografii.


Fot: Roman Rogalski
Muzeum Polskiej Piosenki

Bogate zbiory

W zasobach muzeum są tysiące „eksponatów” o różnej wartości historycznej czy sentymentalnej. Jest tu na przykład oryginalny scenariusz słynnego skeczu „Z tyłu sklepu” z poprawkami cenzora. Jest też fortepian, na którym mimo ulewy grał Robert Filiński na drugim festiwalu w Opolu. Przez wodę instrument został niemal doszczętnie zniszczony, ale przetrwał i dziś jest jednym z najcenniejszych eksponatów. Muzeum Polskiej Piosenki może się też pochwalić m.in. sukienką Ireny Jarockiej, w której występowała w filmie "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka", gitarą na której powstały pierwsze akordy „Jedwabiu”, pamiątkami po kultowym „Tik-taku”, unikatową kolekcją festiwalowych plakatów, arcyciekawymi pocztówkami muzycznymi a także szeregiem fotografii, nagród, gadżetów, kostiumów scenicznych czy urządzeń do odtwarzania dźwięku.


Fot: Roman Rogalski
„Przymierzalnia” kostiumów polskich gwiazd piosenki

Nie tylko multimedia

Choć wystawa stała Muzeum Polskiej Piosenki ma dostarczać rozrywki i zachęcać do kontaktu z muzyką, placówka ma też ambicje edukacyjne. Za sprawą muzeum odbywają się więc w Opolu wystawy czasowe, regularnie prowadzona jest Mała Akademia Piosenki, w której wskazówek wokalnych i scenicznych dzieciom udzielają najbardziej znane gwiazdy estrady. Placówka oferuje też różnego rodzaju warsztaty i bierze udział w najważniejszych wydarzeniach w mieście. Muzeum wydaje także rocznik kulturalny „Piosenka”, w którym stara się zgłębiać różne aspekty polskiej muzyki, a także cykl popularnych książeczek „1001 drobiazgów” dzięki którym przypomina atmosferę dawnych festiwali i podtrzymuje ich legendę.


Fot: Tomasz Stefanko
Piotr Rogucki podczas Małej Akademii Piosenki