? Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci ? stwierdza prof. Joanna Rostropowicz, kierownik Katedry Cywilizacji Śródziemnomorskiej w Instytucie Historii UO. ? To w nich możemy zobaczyć nasze własne rysy albo twarze naszych bliskich. To dzieci są naszym motorem napędowym ? przyznaje.
Sama urodziła i wychowała czworo dzieci: dwie córki i dwóch synów. Wzruszające chwile? Doktorat.
? Wracałam z Wrocławia z obrony pracy doktorskiej. Był czerwiec, bardzo gorąco. Moje trzecie dziecko, synek, miało wtedy 2 latka. Musiał usłyszeć, że doktorat to dla mnie coś niezwykle ważnego, choć nie rozumiał, o co w tym chodzi. Mimo to, jak mnie zobaczył, powiedział ?Maamooo, masz!? i dał mi goździka. To była niezwykle wzruszająca chwila ? wspomina.
Prof. Rostropowicz zaznacza, że stosunki z dziećmi zawsze miała partnerskie. ? Nie znaczy to jednak, że było cukierkowo. Ja jestem dla nich szczera do bólu i one są szczere wobec mnie. Gdy moje dzieci dorosły, nie raz zdarzyło mi się usłyszeć, bym nie wtrącała się w ich sprawy ? opowiada.
Dr Marta Rostropowicz-Miśko, jedna z córek prof. Rostropowicz, pracuje na Wydziale Prawa i Administracji UO. ? Mama zawsze mówiła, że należy być uczciwym, i ja też to swoim dzieciom powtarzam. Posłała nas do szkoły, gdy mieliśmy po sześć lat. Ja zrobiłam to samo ze swoją dwójką dzieci. Mama przykładała ogromną wagę do nauki. Ja robię to samo ? mówi. ? Czasami mam wrażenie, że jestem bardziej wymagająca wobec własnych dzieci niż wobec swoich studentów ? śmieje się.
Dr Rostropowicz-Miśko widzi, że jej mama mięknie na widok wnuków. ? Częściej wypytuje o dzieci niż o to, co słychać u nas. I woli, by do niej przychodzić w odwiedziny. Do nas nie zagląda tak chętnie, bo mamy dwa boksery, a mama nie przepada za tymi psami ? opowiada.
Wszystkie komentarze