Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    ten artykuł wraca regularnie co jakiś czas jak odgrzewany kotlet. Wychodzi brak tematów do pisania i OGROMNY kompleks niższości, bo ciągle ktoś musi pisać takie brednie! Tymczasem w skrócie można napisać: NICZEGO! W innych miastach też są pływalnie, w dodatku rzadziej zepsute niż ta w Opolu. Lodowiska także to nic dziwnego. Skansenów w Polsce jest kilkanaście albo i więcej. Argument o bibliotece uważam za dowcip - litooości! Zoo faktycznie jest atrakcją, ale po otwarciu afrykanarium we Wrocku to nawet nie ma co porównywać. Muzeum Polskiej Piosenki na razie ruszyło, w Polsce jest masa ciekawych piosenek. A festiwal piosenki to najczęściej już zwykła szmira, przegrywająca z tymi w prywatnych telewizjach... Jeżdżąc po Polsce mało kto w ogóle kojarzy coś związanego z Opolem. Poza festiwalem, którego coraz mniej osób ogląda. Więc zejdźmy w końcu na ziemię i przyjmijmy do wiadomości, że Opole to średniej wielkości miasto bez żadnej większej atrakcji na skalę okolicy i to, że przez przypadek nadal jest stolicą województwa nie czyni go wyjątkowym. O czym świadczą masowe migracje do sąsiadów i dalej.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Choćby nie wiem, co tu zbudowano, nigdy nie będzie atmosfery na zabawę. Władze będą udawać, że robią coś dla nas, a tak naprawdę same sobie stawiają pomniki, i to najchętniej za pieniądze sąsiednich gmin. Patrzę na taką pływalnię na Prószkowskiej i jedyne, z czym mi się ona kojarzy, to mauzoleum. Jak wejdą wszystkie planowane obecnie trasy samochodowe, wszyscy będziemy mieszkać pod mostem. W przenośni (przez niebotyczne kwoty), ale i dosłownie (przecież będzie mnóstwo nowych estakad przebiegających byle gdzie, w tym także nad balkonami XIX-wiecznych willi, poprzez środek dzielnic, a nawet nad... stawami). To wszystko trudno sobie nawet wyobrazić. Jak tu się bawić w tak gęstniejącej atmosferze - znowu dosłownie (przez liniowe generatory zanieczyszczeń), jak i w przenośni (przez atmosferę bezsilności wobec poczynań tych władz)? Atmosferę tę potęguje całkowita atrofia człowieczeństwa. Jest klimat na na dmuchanie papierosem przechodniowi w twarz, na potrącanie pieszych na pasach, na rozpłaszczanie rowerzystów między dwoma samochodami tylko po to, żeby stanąć przed nimi na najbliższych światłach, na ugniatanie chodnika i pięt korzystających z tego chodnika pieszych. Budzą nas trzaski łamanego prawa i wśród takich samych dźwięków zasypiamy. Sąsiedzi lubią stosować wobec nas ubeckie metody i cieszyć się publicznie ze swojej bezkarności. Kiedy ktoś na forum otworzy usta za szeroko w temacie władz-samowładz tego miasta, sprowadzi go na ziemię jego najbliższy 'przyjaciel'. Nasi Sąsiedzi dramatycznie potrzebują naszej solidarności, a tu na demonstracje przeciwko jawnemu pogwałceniu samorządności przychodzi raptem garstka Opolan, pozostali z udawaną trwogą zerkają z okien. Nawet butów im się nie chce założyć i na chwilę do nas wyjść, mimo że Dobrzenianie bardzo ciepło reagują na każdy gest poparcia z naszej strony i od razu nas wciągają w swoje towarzystwo. Są nawet tacy Opolanie, co i pięścią wygrażają ofiarom aneksji wołającym "Do Opola nic nie mamy, ale gminy nie oddamy", niczym Kobieta z Zakynthos. W trzech krajach, które odwiedziłam i w których przetestowałam po kilka lodowisk, nie spotkałam się z metodycznym równaniem w dół za pomocą takich metod jak zaczepianie, zabieranie czasu, tolerowanie faktycznie niebezpiecznych zachowań w wykonaniu innych uczestników, wprowadzanie w błąd co do treści regulaminu i wyrywanie z ręki kamery. Ani z ogrodem zoologicznym, któremu nie wystarczą 2 drogi dojazdowe dla samochodów i który wycisza protestujących o zaniechanie drogi (o wiele głośniejszej niż hasła protestujących!) przez Bolko. Strach pójść do kawiarni, bo nie wiadomo, do kogo ona należy - a że utrzymanie się na rynku bez koneksji to niezły wyczyn, to prawdopodobieństwo nabicia kabzy czyjemuś kuzynowi jest ogromne i oby na tym się skończyło. Strach wyjechać rowerem w weekend festiwalowy w kierunku Turawy, bo pewnie szlak jest odcięty wyścigiem samochodowym, a zabezpieczający 'warunkowo' wpuszczają rowerzystów na tor i jednocześnie puszczają rozszalałe auta wylewające na wirażach benzynę tuż obok cieku wodnego. I gdzie tu przyjemność? Gdzie tu zabawa?
    @Elzbieta Flisak Flisak, idź ty się leczyć. "Strach wyjechać rowerem w weekend festiwalowy w kierunku Turawy" - naprawdę innych miejsc pod Opolem nie znasz, gdzie można się wybrać rowerem?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0