Od 29 kwietnia na opolskim odcinku Kanału Gliwickiego wyłowiono prawie półtorej tony martwych ryb - poinformowało biuro prasowe wojewody opolskiego. Służby prowadzą monitoring wód m.in. pod kątem zakwitu złotej algi.
Od 25 sierpnia tylko z opolskiego odcinka Kanału Gliwickiego wyłowiono już blisko 1,5 tony śniętych ryb. Sytuacja staje dramatyczna, ponieważ w ostatni piątek i sobotę to było ponad pół tony. - Śnięte ryby stają się większym zagrożeniem niż złote algi - ocenia prof. Bogdan Wziątek, ekspert Parlamentarnego Zespołu ds. Renaturalizacji Odry.
- Musimy być w gotowości, ryzyko powtórzenia się sytuacji z ubiegłego roku jest bardzo duże - powiedziała Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Zdecydowała też o powołaniu w resorcie zespołu kryzysowego.
Jestem absolutnie przekonany, że do katastrofy na Odrze doszło z winy człowieka, natura była pewnego rodzaju katalizatorem. Gdyby wprowadzono odpowiednie procedury i państwo działało sprawnie, katastrofy można było uniknąć, a na pewno zminimalizować jej skutki.
- Katastrofa była kwestią czasu. Ale potrzebowała jeszcze tego, co ją wyzwoli. Biorąc pod uwagę potwierdzoną obecność gatunku obcego w naszym ekosystemie - glonów zdolnych do produkcji toksyn zabijających ryby - potrzebny był jeszcze czynnik, który umożliwi mu optymalny rozwój. Był nim skok zasolenia - mówi dr Sebastian Szklarek, ekolog wód, specjalista ds. monitoringu jakości wód i ich ochrony przed zanieczyszczeniami.
Mieszkańcy regionu przypominają, że w połowie lipca śnięte ryby zaobserwowano m.in. w Kanale Kędzierzyńskim, a wcześniej w Kanale Gliwickim. "Przypuszczenia jakoby zdarzenia miały wspólne przyczyny nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości" - przekonuje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.