Po wprowadzeniu rządowego programu "Aktywny rodzic" radni w Opolu zlikwidowali miejską dopłatę do żłobków. Zmianę reklamowano jako korzystną dla rodziców. Oni sami oceniają ją jednak negatywnie. - Miało być taniej, a jest drożej - twierdzą.
Opole wycofuje się z dopłaty do żłobków, wskazując na start rządowego programu Aktywny rodzic. - Nie zgodzę się z retoryką, że komuś zabieramy pieniądze. Jest wręcz odwrotnie, bo rodzice na zmianach tylko zyskują - przekonuje Przemysław Zych, wiceprezydent Opola.
Po wejściu w życie rządowego programu "Aktywny Rodzic" samorządy zaczęły podnosić opłaty za żłobki i przedszkola. Nawet trzykrotne podwyżki mają pokryć dotacje z budżetu państwa. W Opolu stawki za żłobki ustala rada miasta, która w lipcu ustawowo podwyższyła je do 915,90 zł.
Prawie 70 proc. dzieci do trzeciego roku życia korzysta z zapewnionej przez miasto opieki w Opolu. To drugi wynik wśród miast wojewódzkich. Mógłby być jeszcze lepszy, bo w placówkach są wolne miejsca.
O ponad 100 miejsc zwiększą się limity związane z przyjmowaniem dzieci do opolskich żłobków i przedszkoli. Wszystko wskazuje na to, że wystarczy miejsc dla wszystkich chętnych.
Opole może otworzyć żłobki i przedszkola dopiero pod koniec maja. Nie zaczną pracować w pełnej obsadzie, dzieciom pracowników służb, m.in. pielęgniarek czy lekarzy nadano priorytet.
O takiej decyzji poinformował prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. " Żłobków i przedszkoli nie da się otworzyć w jeden dzień"
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.