W Dniu Ziemi w Opolu odbył się protest zorganizowany przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Opolanie skandowali przed ratuszem: "Ukraina bez Putina", "Solidarność naszą bronią", Politycy dorośnijcie", "Sława Ukrainie", "Nadchodzi uliczna fala klimatyczna", "Koniec węgla, koniec wojny".
W piątek 22 kwietnia o godzinie 17 młodzież spotka się w Opolu pod miejskim ratuszem, by wspólnie zaprotestować przeciwko finansowaniu wojen. To data szczególna - Dzień Ziemi i dwa miesiące od wybuchu wojny w Ukrainie.
Głównie młodzi opolanie przeszli dzisiaj ulicami miasta, domagając się od polityków podjęcia odważnych decyzji, które mogą nas uchronić przed katastrofą klimatyczną. "Najpierw ludzie, potem zyski" - skandowali.
Aktywiści wyruszą z pl. Wolności i pójdą w stronę Narodowego Centrum Polskiej Piosenki. To inicjatywa Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, ale może się do niej przyłączyć każdy.
Kacper Lubiewski, licealista z Opola, nie stanie przed sądem rodzinnym za to, że upominał się o ochronę klimatu przez megafon. Wszystko zaczęło się od mandatu wlepionego przez opolskich policjantów.
Opolska policja chce, żeby sąd rozpatrzył "demoralizację" 17- latka, przykładnego ucznia i aktywisty klimatycznego. Sami powołali się na przepis, który w przypadku nieletnich nie jest czynem karalnym. W sprawę włączył się rzecznik praw obywatelskich.
Kacper Lubiewski to wybitnie zdolny licealista, który regularnie upomina się o mobilizację w sprawie przeciwdziałania katastrofie klimatycznej. Policja chce go ukarać za niszczenie środowiska, jako że na jednym z protestów przemawiał przez megafon.
Kacper Lubiewski, wybitny licealista z Opola może stanąć przed sądem rodzinnym za to, że upominał się o ochronę klimatu przez megafon. Początkiem absurdu był mandat wlepiony przez opolskich policjantów.
Kurator sądowy przeprowadził wywiad środowiskowy dotyczący 17-letniego Kacpra Lubiewskiego, którego policja oskarżyła o niszczenie środowiska, ponieważ podczas Strajku Klimatycznego przemawiał przez magafon. - Brak jest jakichkolwiek przesłanek do wszczęcia sprawy o demoralizację nieletniego - przyznał w sprawozdaniu kurator.
Opolska policja złożyła wniosek do sądu rodzinnego o ukaranie 17-letniego Kacpra Lubiewskiego, który podczas Strajku Klimatycznego przemawiał przez megafon. Policja uważa, że w ten sposób nastolatek naruszył Ustawę o ochronie środowiska. - Próbują mnie uciszyć, ale to im się nie uda - mówi "Wyborczej" Kacper.
Policja zagłuszała przemówienia uczestników Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w Opolu, aż w końcu zabroniła im używania megafonu. Legitymowała przemawiających i groziła im mandatami za naruszenie przepisów o ochronie środowiska.
Młodzieżowy Strajk Klimatyczny przejdzie w środę po południu ulicami Opola. Młodzi aktywiści tym razem łączą siły z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet.
Tym razem w Opolu zrezygnowano z ulicznego protestu. Uczniowie i uczennice opolskich szkół mogli jednak w swojej placówce podpisać się pod petycją do władz m.in. w sprawie edukacji klimatycznej.
Członkowie Młodzieżowego Strajku Klimatycznego mieli zgodę na protest pod kuratorium. Urzędnicy wojewody najpierw chcieli, by manifestacja została przeniesiona za szlaban wjazdowy przy ul. Piastowskiej, później wezwali policję.
Opolska policja szuka osób, które podczas wiecu Andrzeja Dudy w Opolu zaatakowały aktywistów z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Zwolennicy prezydenta Dudy szarpali protestującą młodzież, a jedną z dziewczyn uderzyli w twarz.
- Szturchali mnie, popychali i obrażali, starsi, mili panowie. Tacy, którzy odpowiedzą na dzień dobry, którym ja poniosę torbę, a oni się uśmiechną i potrzymają mi drzwi. Normalni ludzie wyzywali nas, nastolatków, od ubeków - opowiada Maria Szuster, aktywistka m.in. Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
Na sobotnim spotkaniu z Andrzejem Duda doszło do szarpaniny, której ofiarami byli młodzi ludzie z transparentem "A co z klimatem?". Młodzieżowy Strajk Klimatyczny domaga się przeprosin od organizatorów spotkania, PiS przepraszać nie zamierza.
Wybory prezydenckie 2020. Na wiecu wyborczym Andrzeja Dudy młodzież z proklimatycznymi postulatami była szarpana obrażana i bita przez uczestników spotkania. Młodzież oskarżyła policję o bierność, a od polityków domaga się przeprosin.
- Wielu młodych jest świadomych tego, co się dzieje, mają gdzieś partyjne wojenki naszej beznadziejnej klasy politycznej, chcą ratować naturę i nas wszystkich - mówi poeta Tomasz Różycki
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.