W poniedziałek odbędzie się nadzwyczajna sesja sejmiku. Jej głównym punktem będzie podjęcie rezolucji, w której radni wojewódzcy sprzeciwiają się centralistycznym zapędom rządu PiS. W treści dokumentu jest też krytyka sposobu procedowania większego Opola.
Troje radnych z Mniejszości Niemieckiej połączy siły z trójką rajców z terenów włączonych do Opola z gminy Dobrzeń Wielki. - Będziemy pilnowali realizacji zapisów Kontraktu Społecznego autorstwa prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego, a także zgłaszali inicjatywy służące całemu miastu - zapowiada Marcin Gambiec, który będzie przewodniczącym nowego klubu.
- Brakuje nam empatii i zrozumienia dla drugiej strony. Emocje w dalszym ciągu są tak zapętlone, że jeden racjonalny głos powoduje od razu lawinę negatywnych reakcji. Jakoś w tej naszej przestrzeni publicznej trudno spojrzeć na tę sprawę ponad podziałami - mówi prof. Grzegorz Janusz.
- Do niedawna ratusz przekonywał, że szanuje prawa mniejszości, czego dowodem był fakt, że Marcin Gambiec jest przewodniczącym komisji rewizyjnej. Po powiększeniu Opola go odwołano. Trudno o lepszy przykład na to, jak różnić potrafią się deklaracje ratusza od jego faktycznych działań -mówi Rafał Bartek, lider Mniejszości Niemieckiej. Ratusz odpiera, że decyzję podjęli radni, a prezydent Arkadiusz Wiśniewski nie miał na nią wpływu.
Większe Opole było jednym z wątków posiedzenia intergrupy europosłów zajmujących się kwestiami mniejszości narodowych. - Niewykluczone, że skutkiem czwartkowej wizyty w Brukseli będzie przyspieszenie skargi, jaką złożyliśmy w kontekście powiększenia Opola w październiku ubiegłego roku - mówi Rafał Bartek, lider Mniejszości Niemieckiej.
Zmiana granic Opola, a konkretnie jego konsekwencje dla członków Mniejszości Niemieckiej, ma być tematem posiedzenia intergrupy posłów Parlamentu Europejskiego, którzy zajmują się tematyką mniejszości narodowych. - To przykład sytuacji, w której rząd danego państwa nie respektuje konwencji, która została wcześniej przez nie ratyfikowana - mówi Bernard Gaida, lider wszystkich stowarzyszeń Mniejszości Niemieckiej w Europie.
Jan Damoń i Piotr Los, którzy po powiększeniu Opola zostali nowymi miejskimi radnymi, w towarzystwie radnego Marcina Gambca zaapelowali do prezydenta, o pozostawieni tablic ze starymi nazwami ulic. Dla komfortu służb ratunkowych i listonoszy. Ratusza takie argumenty nie przekonują.
- Z wielką przykrością odebrałem informacje medialne jakie do mnie dotarły w dniu 2 stycznia 2017 r. z których wynika, że wycofuje się Pan z obietnicy, którą złożył Pan oficjalnie podczas spotkania ze mną - pisze w liście do prezydenta Rafał Bartek, lider Mniejszości Niemieckiej, ws. dwujęzycznych tablic w miejscowościach włączonych do miasta. Podkreśla, że byłby to prosty, ale symboliczny gest wobec mniejszości. Zarzuca też Arkadiuszowi Wiśniewskiemu brak samodzielności.
Mniejszość Niemiecka zaproponowała, aby miasto wydzieliło część swojego budżetu i przeznaczyło środki na cele mniejszościowe. Dla ratusza to świeża sprawa, z którą musi się dobrze zapoznać.
15 milionów złotych na ochronę i rozwój tożsamości wszystkich mniejszości narodowych i etnicznych w kraju zarezerwowano w przyszłorocznym budżecie. Do tego urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji podzielili tylko 10 mln zł z tej kwoty, znacznie ograniczając wsparcie dla mniejszościowych inicjatyw. Część nie otrzymała go w ogóle. Rafał Bartek, lider Mniejszości Niemieckiej, podkreśla, że resort złamał dotychczasowe zasady.
Prezydent Arkadiusz Wiśniewski zaprosił na spotkanie lidera MN Rafała Bartka, by porozmawiać o obchodach 800-lecia Opola i kwestiach nurtujących mniejszość związanych z powiększeniem miasta - chodzi m.in. o dwujęzyczne tablice, które z przyłączanych miejscowości znikną po 1 stycznia 20107r.
Większe Opole było przedmiotem czwartkowej dyskusji w Sejmie. Inicjatorem był klub PSL, który chciał wiedzieć m.in. dlaczego w granice Opola włączane są najbardziej atrakcyjne terytoria oraz jak premier Beata Szydło zamierza załagodzić napiętą sytuację w regionie. Wiceminister w resorcie MSWiA nie odniósł się do żadnej z tych kwestii, chwalił natomiast Opole za inicjatywę wsparcia okrajanych gmin. - Pan jest ministrem, czy adwokatem miasta - pytali posłowie.
W biurze Rzecznika Praw Obywatelskich odbyło się spotkanie nt. sytuacji Mniejszości Niemieckiej po zmianie granic Opola. Oprócz Adama Bodnara i przedstawicieli MN wzięli w nim udział eksperci zajmujący się tematyką mniejszości narodowych i samorządu terytorialnego. "Mimo różnic uczestnicy spotkania zgodzili się, że (...) powiększenie Opola powoduje uszczerbek w uprawnieniach mniejszości" - czytamy w relacji na stronie RPO.
Powołując się na umowę koalicyjną z końca 2014 roku, PO chce jesienią przejąć stanowisko przewodniczącego sejmiku. Jednak Norbert Krajczy z PSL ani myśli odchodzić. Napięcie w sejmiku rośnie, a jeden ze scenariuszy zakłada zerwanie koalicji PO-PSL-MN.
Ratusz opublikował oświadczenia majątkowe opolskich radnych za 2015 rok. W porównaniu do poprzedniego roku większości udało się wzbogacić. Nie brak osób, które deklarują, że posiadają zaskakująco mało. Co ciekawe, sporo radnych nie musi się też przejmować spłacaniem kredytów. A wśród posiadanych nieruchomości można znaleźć m. in. las.
Kolejny zwrot w kwestii łańcucha marszałka. Jego ogniwa nie będą jednak nawiązywały symboliką do znaku Rodła. Mają się w nich znaleźć herby powiatów i Opola. Koalicja stwierdza, że to podkreślenie jedności regionu. Opozycyjny PiS odpiera, że w ten sposób Mniejszość Niemiecka ruguje polską symbolikę.
- Decyzja o zmianie granic Opola została podjęta z naruszeniem Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych Rady Europy oraz przepisów Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych - twierdzi prof. Grzegorz Janusz, ekspert ds. mniejszości. Jego opinia została już wysłana do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Większe Opole zostało zatwierdzone przez rząd 19 lipca. Zdaniem członków Mniejszości Niemieckiej ruch ten jest niezgodny z Ustawą o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz sporządzoną w Strasburgu Konwencją ramową o ochronie mniejszości narodowej. Dlatego jej przedstawiciele zaapelowali do RPO o zainterweniowanie w tej sprawie w Trybunale Konstytucyjnym.
Z witraża znajdującego się w Sali im. Karola Musioła w ratuszu zniknął napis świadczący o tym, że jest on dziełem niemieckiego artysty. Ratusz najpierw tłumaczy, że napis nie zmieścił się po odrestaurowaniu witraża, potem wyjaśnia, że trafił do renowacji.
- Atak na procesję wiernych Kościoła Grekokatolickiego w Przemyślu był jasnym atakiem na ukraińską mniejszość narodową z pobudek narodowościowych. To już kolejna akcja wymierzona w działania Ukraińców w Polsce - informuje Związek Niemieckich Stowarzyszeń, który jako wzór walki z ksenofobią stawia brytyjskich polityków, którzy głośno potępili akty nienawiści skierowane w stronę Polaków.
To, że zarząd województwa otrzyma absolutorium za wykonanie budżetu w 2015 roku, od samego początku nie stanowiło przedmiotu wielkiej dyskusji. Na 30 radnych w sejmiku rządząca koalicja PO-PSL-MN ma 25 radnych. Opozycyjny PiS liczy radnych pięciu. Na sali obrad we wtorek było ich czterech. Trzech z nich było przeciw absolutorium, jeden wstrzymał się od głosu.
Większe Opole - trwa wymiana oświadczeń na linii prezydent Opola - Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim. TSKN w sobotę podjął uchwałę krytykującą plan poszerzenia granic miasta. - Widać wyraźnie, że opór wobec tej inicjatywy to przede wszystkim próba obrony interesów Mniejszości Niemieckiej - odpiera prezydent Arkadiusz Wiśniewski.
Po trwającym kilka miesięcy śledztwie prokuratura uznała, że Bartłomiej Morawski z PiS nie popełnił przestępstwa, przerywając występ młodzieży śpiewającej w języku niemieckim. - Prokurator uznał, że ten pan chciał tylko zaistnieć politycznie - oburza się Rafał Bartek z Mniejszości Niemieckiej.
Po interwencji Mniejszości Niemieckiej zmieniono tablicę wmurowaną w ścianę opolskiego dworca. Ta wcześniejsza zawierała treść niezgodną z faktami historycznymi.
Większe Opole nie znalazło uznania w oczach radnych sejmiku województwa. Większość z nich poparła bowiem rezolucję, która jest krytyczna wobec działań władz Opola w kwestii włączenia w granice miasta kilkunastu sołectw z gmin Dąbrowa, Dobrzeń Wielki, Komprachcice, Prószków i Turawa.
Większe Opole nie jest konieczne do realizacji strategii rozwoju województwa - czytamy w projekcie stanowiska opolskiego sejmiku przesłanym przez Mniejszość Niemiecką. Pozostałe kluby w sejmiku mają się do niej ustosunkować do czasu najbliższej, marcowej sesji.
Przyszłoroczny budżet województwa wyniesie blisko 535 mln zł i będzie o jedną czwartą wyższy od tegorocznego. - Ale jeśli podniesiona będzie kwota wolna od podatku, to stracimy prawie 6 mln zł dochodów z podatków PIT - mówi Stanisław Mazur, skarbnik regionu. Kwota ta to ekwiwalent rocznego wsparcia dla dużej jednostki kultury.
- Jestem głęboko rozczarowany, że dyskusja o powiększeniu Opola została spłycona do kwestii narodowościowych. Z przekazu TSKN wynika jedno: Opole krzywdzi Mniejszość Niemiecką, a przecież to nieprawda - mówi Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
- Nie ulega wątpliwości, że zmiana granic gmin stanowi złamanie Ustawy o mniejszościach narodowych i - podkreśla zarząd Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim. Prezydent Arkadiusz Wiśniewski ma w tej sprawie zabrać głos na konferencji po południu.
Blisko dwa lata Mniejszość Niemiecka czekała na powrót dwujęzycznych tablic na dworce PKP w Chrząstowicach i Dębskiej Kuźni. Choć wcześniej taka tablica była również na stacji w Suchym Borze, teraz PKP nie wyraziło zgody na jej ponowne zamontowanie.
- Sygnały na temat możliwości utworzenia województwa częstochowskiego kosztem Opolszczyzny przybierają na sile. Nie możemy patrzyć na to obojętnie - mówi Norbert Krajczy, przewodniczący sejmiku i zapowiada powołanie zespołu, który opracuje rezolucję w tej sprawie. PiS nie składa jednoznacznej deklaracji w sprawie parafowania dokumentu.
Brak reakcji na straty finansowe Opolskiego Centrum Rehabilitacji w Korfantowie czy dopuszczenie do śmierci dwuletniego Szymona w Wojewódzkim Centrum Medycznym - to tylko część zarzutów, jakie opolskie Prawo i Sprawiedliwość wysunęło przeciwko wicemarszałkowi województwa Romanowi Kolkowi. PiS apeluje do marszałka o odwołanie swojego zastępcy, choć sam takiego wniosku nie złoży.
W środę późnym wieczorem odbyło się głosowanie nad wotum zaufania dla nowego rządu. Zgodnie z przewidywaniami, ekipa Beaty Szydło uzyskała je głosami PiS. Ale nie tylko. Poparcia udzielił też niezrzeszony Janusz Sanocki.
Chodzi o incydent, do którego doszło w niedzielę w Krapkowicach. Bartłomiej Morawski, kandydat PiS do Sejmu, przerwał występ nastolatków, którzy śpiewali w języku niemieckim. Nakazał śpiewać im po polsku, a gdy odparli, że mają tylko niemiecki repertuar, zaznaczył: - Tu jest Polska!
- Od dłuższego czasu miasto zasłania się brakiem pieniędzy na ratowanie zabytkowej nekropolii na Zaodrzu. Dlatego proponujemy coś, co nie wymaga wysokich nakładów finansowych, a co pozwoli ocalić to miejsce od zapomnienia - mówi Marcin Gambiec, miejski radny Mniejszości Niemieckiej.
- Odra powinna być w takiej kondycji, jak w okresie międzywojennym. Wtedy wody w niej było na tyle, że przez cały rok można było rzeką żeglować. Dzisiaj mamy sytuację dosyć trudną, a nawet beznadziejną - mówi Ryszard Galla, starający się o reelekcję poseł Mniejszości Niemieckiej, który od początku tej kadencji Sejmu był przewodniczącym Zespołu Przyjaciół Odry pracującym nad przywróceniem rzece żeglowności.
Sejm przyjął nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Nowe zapisy zwiększają m.in. liczbę urzędów, w których sprawy będzie można załatwiać w językach mniejszości. - To pokazowa, nic niewnosząca zmiana - komentuje Sławomir Kłosowski, poseł PiS.
- Mam nadzieję, że doczekam takich czasów, gdy parlamentarzyści będą potrafili współpracować dla dobra swojego okręgu, niezależnie od przynależności partyjnej - mówi Józef Swaczyna, starosta strzelecki, kandydat Mniejszości Niemieckiej do Senatu
Mniejszość Niemiecka zaprezentowała listę swoich kandydatów w wyborach do Sejmu i Senatu. - Sytuacja polityczna w kraju jest inna jak cztery lata temu. Wyborcy odwracający się do Platformy szukają alternatywnych kandydatów. Myślę, że wśród naszych ludzi na pewno ich znajdą. Dwóch posłów i jeden senator to nasz plan minimum - mówi Rafał Bartek, lider Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
?Dobra robota? to hasło kandydatów do Sejmu i Senatu z ramienia Mniejszości Niemieckiej, której komitet wyborczy właśnie został zarejestrowany.
Copyright © Agora SA