Mniejszość niemiecka zapowiedziała swój udział w dzisiejszym proteście na pl. Wolności w Opolu. 22 lutego, o godz. 18, mieszkańcy miasta będą protestować przeciwko rozporządzeniu ministra Czarnka. Radni sejmiku zaapelowali natomiast do opolskich parlamentarzystów, by podjęli działania o przywrócenie nauki języka niemieckiego w większym wymiarze.
We wtorek (22 lutego) o godz. 18 rozpocznie się protest przeciwko rozporządzeniom ministra edukacji Przemysława Czarnka, zmniejszającym wymiar nauki języka niemieckiego z trzech do jednej godziny w tygodniu. - Nie życzymy sobie wzniecania w naszym regionie antyniemieckich resentymentów - podkreślają organizatorzy.
Powiat opolski jako pierwszy dokładnie przeanalizował, jak od 1 września będzie wyglądała sytuacja w szkołach. Wtedy zacznie obowiązywać rozporządzenie ministra Czarnka, zmniejszające wymiar nauki języka niemieckiego z trzech do jednej godziny tygodniowo. W praktyce oznacza to odebranie ponad 4 tys. uczniów 620 godzin nauki języka tygodniowo.
Już w piątek (18 lutego) rozpocznie się poselska kontrola w Ministerstwie Edukacji i Nauki. - Chcemy zbadać dokumenty dotyczące obcięcia subwencji oświatowej, a także poprawność legislacji rozporządzeń ministra Czarnka w tej sprawie - zapowiada Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej.
- W sposób bezpośredni dyskryminuje i stygmatyzuje dzieci ze środowiska mniejszości niemieckiej - tak rozporządzenie ministra Czarnka ograniczające liczbę godzin nauki języka niemieckiego ocenia Śląskie Stowarzyszenie Samorządowe.
Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski zapowiedział złożenie wniosku do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o powołanie komisji, której zadaniem będzie wspieranie działań o odzyskanie majątków odebranych Polakom żyjącym w Niemczech w 1940 roku. Jak podkreśla poseł, chodzi o setki milionów euro.
"Przepisy prawne wprowadzone rozporządzeniami ministra edukacji i nauki godzą nie tylko w mniejszość niemiecką, ale naruszają fundamenty polityki państwa wobec mniejszości narodowych i etnicznych" - pisze strona mniejszościowa Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
- W Niemczech rozumiemy, że język jest ważnym elementem tożsamości człowieka. Na naukę języka polskiego dla piętnastu tysięcy osób wydajemy ponad dwieście milionów euro - mówi prof. Bernd Fabritius, pełnomocnik rządu federalnego ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych.
Prof. Bernd Fabritius, federalny pełnomocnik ds. wysiedleńców i mniejszości narodowych, przyjedzie w poniedziałek do Opola, by spotkać się z przedstawicielami mniejszości niemieckiej. To efekt piątkowego rozporządzenia ministra Czarnka, którym ograniczył naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości z 3 do 1 godziny.
Minister edukacji Przemysław Czarnek wydał rozporządzenie, które zmniejsza z trzech do jednej godziny wymiar nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości. W przypadku innych mniejszości narodowych i etnicznych nic się natomiast nie zmieni.
Odrzucenie poprawek Senatu do ustawy budżetowej oznacza w praktyce zmniejszenie o blisko 40 mln zł subwencji oświatowej na naukę języków mniejszości w szkołach. Według rządowych planów w przyszłym roku to będzie już o 100 mln zł mniej. Zagrożone jest funkcjonowanie wielu małych szkół w Polsce, które bez tej subwencji nie przetrwają.
- Nie mogę sobie wyobrazić, w jaki sposób rząd mógłby unieść ciężar decyzji o jawnej dyskryminacji. To postawiłoby nas poza nawiasem europejskich demokracji - mówi o pomyśle odebrania mniejszości niemieckiej pieniędzy na naukę niemieckiego prof. Grzegorz Janusz. Autorem budżetowej poprawki, która miałaby to sprawić, jest Janusz Kowalski, który dogadał się z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem.
Poseł Solidarnej Polski zaproponował stworzenie instytucji, która systemowo zajmie się nauczaniem języka polskiego za granicą. Rozmowy na ten temat z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem są już zaawansowane, a pieniądze na ten cel zapewnione, po zmniejszeniu przez Sejm subwencji oświatowej na naukę języka mniejszości w Polsce.
We wtorek Sejm zajmie się nowym prawem oświatowym znanym jako lex Czarnek. - Te zmiany są niebezpieczne dla polskiego szkolnictwa - ocenia prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.
- Takie pomysły bardzo utrudniają nam działania - przyznaje dr Kamila Schöll-Mazurek, działaczka Polonii w Niemczech. Mówi o obcięciu subwencji na naukę języka mniejszości w Polsce i przekazaniu 30 mln zł na naukę języka polskiego w Niemczech. - Nikt tego z nami nie konsultował - dodaje.
"Szkoła podporządkowana centralnej władzy i realizująca jej ideologiczną wizję będzie zaprzeczeniem nowoczesnej edukacji w demokratycznym państwie" - czytamy w rezolucji, którą prawdopodobnie w czwartek przyjmą opolscy radni. Na wniosek prezydenta miasta zajmą się dokumentem krytykującym zmiany w prawie oświatowym, które zamierza wprowadzić minister edukacji Przemysław Czarnek.
Trzy kościoły w Opolu, ale też Stowarzyszenie Opolskie Dziouchy, czy Izba Tradycji w Kamieniu Śląskim, to proponowane przez Ministerstwo Edukacji punkty na mapie szkolnych wycieczek po Opolszczyźnie, które mogą zostać dofinansowane. Nie ma Zamku w Niemodlinie, ale jest za to "Farska stodoła". Urzędnicy wysyłają też uczniów do Prudnika Śląskiego. Od dzisiaj szkoły mogą się starać o dofinansowanie takich wycieczek.
Ministerstwo Edukacji i Nauki przygotowało projekt nowelizacji prawa oświatowego, który daje kuratorom oświaty ogromną władzę. Na Opolszczyźnie szkoły kontrolować będzie Michał Siek.
Copyright © Agora SA