W porządku obrad najbliższej sesji rady miasta znalazł się apel przygotowany przez klub radnych PiS, dotyczący Jana Pawła II. Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski organizuje w Opolu marsz, a posłanka PiS Violetta Porowska apeluje do samorządów, by także działały.
"Czemu się drzecie, opozycjo" - krzyczał wczoraj z sejmowej mównicy opolski poseł Solidarnej Polski i wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski. Postanowił też wesprzeć ministra Czarnka, wzywając posłów do braw. To wystąpienie nie mogło zostać niezauważone.
4 lutego minął rok od pierwszego rozporządzenia ministra edukacji Przemysława Czarnka, dotyczącego ograniczenia nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości. W tym czasie Rzecznik Praw Obywatelskich kilkukrotnie interweniował u premiera, by ten rozporządzenie unieważnił. Bez efektów.
Wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski złożył dzisiaj poprawkę do nowelizacji Kodeksu wyborczego. Chciał wykreślenia przywileju dla mniejszości narodowych, które nie muszą przekraczać w skali kraju pięcioprocentowego progu wyborczego. Uderzał przede wszystkim w mniejszość niemiecką. Poprawka przepadła.
Opolscy posłowie opozycji i klubu PiS tym razem zagłosowali tak samo. Inaczej głosował jedynie poseł Janusz Kowalski, a Pawła Kukiza nie było.
We wtorkowy wieczór (13 grudnia) Sejm zajmie się wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W nocy z poniedziałku na wtorek oceną wniosku zajęła się sejmowa komisja sprawiedliwości. W czasie obrad głos zabrał wiceminister rolnictwa i poseł Solidarnej Polski z Opolszczyzny Janusz Kowalski. Zdobył uśmiech ministra Ziobry i brawa od jego sympatyków.
Sejmowa Komisja Finansów Publicznych odrzuciła wniosek posła Janusza Kowalskiego w sprawie wykreślenia finansowania języka niemieckiego. Mniejszość Niemiecka podjęła rozmowy z ministrem edukacji narodowej i nauki Przemysławem Czarnkiem.
W piątek wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski zapowiedział zmianę ordynacji wyborczej, tak by mniejszość niemiecka nie miała szans na swojego przedstawiciela w Sejmie. Złoży też wniosek, by w przyszłorocznym budżecie nie było rządowych pieniędzy na naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości. - To powrót do czasów komuny - uważa Rafał Bartek, lider mniejszości niemieckiej w Polsce.
PiS się trzyma, Koalicja Obywatelska traci, a na scenie politycznej pojawiają się zupełnie nowi gracze. Wiemy, jak wyglądałby podział mandatów do Sejmu i Senatu na Opolszczyźnie, gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę.
Rozporządzenia ministra Przemysława Czarnka, ograniczające naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości z trzech do jednej godziny, zostały wydane z naruszeniem prawa. Opozycja żąda, by premier je uchylił i nie wyklucza kontroli w jego kancelarii. W efekcie rozporządzeń ministra Czarnka prace straci około 500 nauczycieli.
We wtorek przedstawiciele mniejszości niemieckiej zostawili w Ministerstwie Edukacji petycję dotyczącą sprzeciwu wobec rozporządzeń ministra edukacji Przemysława Czarnka. W lutym zdecydował o tym, że nauka języka niemieckiego jako języka mniejszości zostanie ograniczona z trzech do jednej godziny.
We wtorek (22 lutego) o godz. 18 rozpocznie się protest przeciwko rozporządzeniom ministra edukacji Przemysława Czarnka, zmniejszającym wymiar nauki języka niemieckiego z trzech do jednej godziny w tygodniu. - Nie życzymy sobie wzniecania w naszym regionie antyniemieckich resentymentów - podkreślają organizatorzy.
- Potrzebna jest najpierw rzetelna diagnoza, dokładne jej przeanalizowane i wspólne wypracowanie całościowego systemu obejmującego profilaktykę, podstawową opiekę zdrowotną, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną i wreszcie szpitalnictwo. Systemu się nie uzdrowi, zajmując się jego małym wycinkiem - mówi wicemarszałek województwa Zuzanna Donath-Kasiura.
Powiat opolski jako pierwszy dokładnie przeanalizował, jak od 1 września będzie wyglądała sytuacja w szkołach. Wtedy zacznie obowiązywać rozporządzenie ministra Czarnka, zmniejszające wymiar nauki języka niemieckiego z trzech do jednej godziny tygodniowo. W praktyce oznacza to odebranie ponad 4 tys. uczniów 620 godzin nauki języka tygodniowo.
Już w piątek (18 lutego) rozpocznie się poselska kontrola w Ministerstwie Edukacji i Nauki. - Chcemy zbadać dokumenty dotyczące obcięcia subwencji oświatowej, a także poprawność legislacji rozporządzeń ministra Czarnka w tej sprawie - zapowiada Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej.
- W sposób bezpośredni dyskryminuje i stygmatyzuje dzieci ze środowiska mniejszości niemieckiej - tak rozporządzenie ministra Czarnka ograniczające liczbę godzin nauki języka niemieckiego ocenia Śląskie Stowarzyszenie Samorządowe.
Prof. Bernd Fabritius, federalny pełnomocnik ds. wysiedleńców i mniejszości narodowych, przyjedzie w poniedziałek do Opola, by spotkać się z przedstawicielami mniejszości niemieckiej. To efekt piątkowego rozporządzenia ministra Czarnka, którym ograniczył naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości z 3 do 1 godziny.
Minister edukacji Przemysław Czarnek wydał rozporządzenie, które zmniejsza z trzech do jednej godziny wymiar nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości. W przypadku innych mniejszości narodowych i etnicznych nic się natomiast nie zmieni.
Odrzucenie poprawek Senatu do ustawy budżetowej oznacza w praktyce zmniejszenie o blisko 40 mln zł subwencji oświatowej na naukę języków mniejszości w szkołach. Według rządowych planów w przyszłym roku to będzie już o 100 mln zł mniej. Zagrożone jest funkcjonowanie wielu małych szkół w Polsce, które bez tej subwencji nie przetrwają.
Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski zarzucił rodzicom, że wyłudzają pieniądze, wysyłając swoje dzieci na naukę języka niemieckiego, deklarując przy tym, że należą do mniejszości. Jednak takich deklaracji w szkołach po prostu nie trzeba składać. Szef PSL na Opolszczyźnie złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa zniesławienia przez posła.
Jeżeli Sejm zrealizuje plan okrojenia subwencji oświatowej na naukę języków mniejszości, zagrożone będzie funkcjonowanie szkół w mniejszych miejscowościach - uważają przedstawiciele Śląskiego Stowarzyszenia Samorządowego.
Jeżeli Sejm przyjmie budżet wraz z poprawką dotyczącą obcięcia subwencji oświatowej na naukę języka mniejszości, około 3,5 tys. uczniów w Opolu straci szansę na dodatkowe lekcje języka niemieckiego.
Przyjmując ustawę budżetową, Sejm o blisko 40 mln zł zmniejszył subwencję oświatową na naukę języka mniejszości narodowych i etnicznych. Zdaniem rzecznika praw obywatelskich to może być niezgodne z Konstytucją, Konwencją ramową Rady Europy i Europejską kartą języków regionalnych lub mniejszościowych. W środę senacka komisja zatwierdziła nową poprawkę, przywracając większe wydatki.
W sumie w ciągu dwóch lat wydatki na naukę języka mniejszości zostaną obcięte o 120 mln zł. Poseł Solidarnej Polski zapowiada też kontrole wydatków z tego roku, co jego zdaniem może sprawić, że subwencja dla mniejszości niemieckiej będzie jeszcze mniejsza.
- Takie pomysły bardzo utrudniają nam działania - przyznaje dr Kamila Schöll-Mazurek, działaczka Polonii w Niemczech. Mówi o obcięciu subwencji na naukę języka mniejszości w Polsce i przekazaniu 30 mln zł na naukę języka polskiego w Niemczech. - Nikt tego z nami nie konsultował - dodaje.
W piątek podczas uchwalania ustawy budżetowej, głosami prawicy Sejm zmniejszył wydatki na naukę języków mniejszościowych i języka regionalnego w szkołach. dzisiaj radni sejmiku opolskiego zaapelowali, o wycofanie tych poprawek.
Posłowie głównie głosami prawicy uchwalili dzisiaj ustawę budżetową na przyszły rok. Opolscy parlamentarzyści złożyli kilka poprawek do budżetu, dotyczących ważnych dla regionu inwestycji. Zostały hurtowo odrzucone.
Sejm przyjął dzisiaj ustawę budżetową na przyszły rok. Uwzględniono w niej poprawkę posła Solidarnej Polski Janusz Kowalskiego, dotyczącą zmniejszenia o niemal 40 mln zł subwencji przeznaczonej na naukę języków mniejszościowych i języka regionalnego w szkołach. W praktyce, chodziło przede wszystkim o naukę języka niemieckiego.
Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu obywatelski projekt ustawy dot. zakazu aborcji w Polsce i zaostrzenia kar za dokonanie i pomoc w przeprowadzeniu aborcji. Za przyjęciem ustawy było jednak 48 posłów.
PiS chce odwołać jedynego, formalnego przedstawiciela mniejszości - Ryszarda Gallę (Mniejszość Niemiecka) z prezydium sejmowej komisji mniejszości narodowych.
Sejm przyjął ustawę zezwalającą na budowę muru na polsko-białoruskiej granicy. Za budową głosowali posłowie klubu PiS i kilku innych partii.
- Nie jesteśmy w stanie zamknąć budżetu na rok 2022. Będziemy patrzeć, jak nasza infrastruktura upada - mówił dzisiaj na posiedzeniu sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej wójt Dobrzenia Wielkiego Piotr Szlapa. Jedyne, co potrafili zrobić przedstawiciele rządu, to przyznać, że przepisy dotyczące łączenia gmin nie są doskonałe i radzili czekać na rozwiązania, które ma wprowadzić "Polski ład".
Sejm nie odrzucił dzisiaj rozporządzenia prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Opozycji zabrakło głosów. Jak zachowali się opolscy posłowie?
Członek sejmowego klubu PiS Marcin Ociepa poinformował, że kolejnym krokiem po utworzeniu zespołu parlamentarnego będzie stworzenie nowego stowarzyszenia. "Chcemy pokazać, że polityka może być inna" - mówi poseł Marcin Ociepa.
Lex TVN. W Polskich miastach ludzie znów wyszli na ulice, by bronić wolnych mediów. W czwartek wieczorem kilkadziesiąt osób protestowało na placu Wolności w Opolu.
Lex TVN. Dziś (12.08) wieczorem na placu Wolności w Opolu odbędzie się protest przeciwko przegłosowanej w Sejmie nowelizacji ustawy medialnej. Podobne akcje zaplanowano w innych miastach Polski.
Dzisiaj w Sejmie politycy PSL zaprezentowali listę osób, które ich zdaniem dzięki politycznym koneksjom ze Zjednoczoną Prawicą otrzymały stanowiska w radach nadzorczych i zarządach państwowych spółek. To 358 nazwisk, nie brakuje też osób związanych z Opolszczyzną.
Katarzyna Czochara wydała ponad 7 tys. zł na kwiaty, a Marcin Ociepa mniej więcej tyle na catering. Wiceminister Obrony okazał się jednak najbardziej oszczędnym opolskim parlamentarzystą, a jako jedyny budżet na prowadzenie biur poselskich przekroczył Kamil Bortniczuk.
- Dwujęzyczne tablice to bardzo niebezpieczny precedens, niezgodny z polskim prawem - twierdził poseł Janusz Kowalski w swojej interpelacji, żądając jednocześnie ich likwidacji. Ministerstwo Infrastruktury nie podzieliło takiej opinii.
Kamil Bortniczuk, Adam Bielan oraz część polityków z Porozumienia Jarosława Gowina założy własną partię polityczną.
Copyright © Agora SA