Prof. Bernd Fabritius, federalny pełnomocnik ds. wysiedleńców i mniejszości narodowych, przyjedzie w poniedziałek do Opola, by spotkać się z przedstawicielami mniejszości niemieckiej. To efekt piątkowego rozporządzenia ministra Czarnka, którym ograniczył naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości z 3 do 1 godziny.
Minister edukacji Przemysław Czarnek wydał rozporządzenie, które zmniejsza z trzech do jednej godziny wymiar nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości. W przypadku innych mniejszości narodowych i etnicznych nic się natomiast nie zmieni.
Odrzucenie poprawek Senatu do ustawy budżetowej oznacza w praktyce zmniejszenie o blisko 40 mln zł subwencji oświatowej na naukę języków mniejszości w szkołach. Według rządowych planów w przyszłym roku to będzie już o 100 mln zł mniej. Zagrożone jest funkcjonowanie wielu małych szkół w Polsce, które bez tej subwencji nie przetrwają.
- Nie mogę sobie wyobrazić, w jaki sposób rząd mógłby unieść ciężar decyzji o jawnej dyskryminacji. To postawiłoby nas poza nawiasem europejskich demokracji - mówi o pomyśle odebrania mniejszości niemieckiej pieniędzy na naukę niemieckiego prof. Grzegorz Janusz. Autorem budżetowej poprawki, która miałaby to sprawić, jest Janusz Kowalski, który dogadał się z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem.
Poseł Solidarnej Polski zaproponował stworzenie instytucji, która systemowo zajmie się nauczaniem języka polskiego za granicą. Rozmowy na ten temat z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem są już zaawansowane, a pieniądze na ten cel zapewnione, po zmniejszeniu przez Sejm subwencji oświatowej na naukę języka mniejszości w Polsce.
Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski zarzucił rodzicom, że wyłudzają pieniądze, wysyłając swoje dzieci na naukę języka niemieckiego, deklarując przy tym, że należą do mniejszości. Jednak takich deklaracji w szkołach po prostu nie trzeba składać. Szef PSL na Opolszczyźnie złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa zniesławienia przez posła.
Jeżeli Sejm zrealizuje plan okrojenia subwencji oświatowej na naukę języków mniejszości, zagrożone będzie funkcjonowanie szkół w mniejszych miejscowościach - uważają przedstawiciele Śląskiego Stowarzyszenia Samorządowego.
Jeżeli Sejm przyjmie budżet wraz z poprawką dotyczącą obcięcia subwencji oświatowej na naukę języka mniejszości, około 3,5 tys. uczniów w Opolu straci szansę na dodatkowe lekcje języka niemieckiego.
Przyjmując ustawę budżetową, Sejm o blisko 40 mln zł zmniejszył subwencję oświatową na naukę języka mniejszości narodowych i etnicznych. Zdaniem rzecznika praw obywatelskich to może być niezgodne z Konstytucją, Konwencją ramową Rady Europy i Europejską kartą języków regionalnych lub mniejszościowych. W środę senacka komisja zatwierdziła nową poprawkę, przywracając większe wydatki.
Na swoich profilach w mediach społecznościowych liderzy Mniejszości Niemieckiej zaczęli publikować swoje zdjęcia z zasłoniętymi ustami. To nowa forma protestu przeciwko zabieraniu pieniędzy na dodatkowy niemiecki w szkole.
Petycję środowiska akademickiego przeciwko ograniczaniu pieniędzy na dodatkową naukę niemieckiego podpisało już prawie tysiąc osób.
Afera Dworczyk wzięła się stąd, że używał on prywatnej poczty do korespondencji z premierem, ponieważ bał się inwigilacji służb. Skoro więc ludzie z opcji rządzącej boją się własnych służb, to co mają powiedzieć ludzie związani z opozycją? - pyta poseł KO
Rodzice, których dzieci uczą się niemieckiego jako języka mniejszości napisali petycję, w której protestują przeciwko zabieraniu przez rząd pieniędzy na naukę języka.
W sumie w ciągu dwóch lat wydatki na naukę języka mniejszości zostaną obcięte o 120 mln zł. Poseł Solidarnej Polski zapowiada też kontrole wydatków z tego roku, co jego zdaniem może sprawić, że subwencja dla mniejszości niemieckiej będzie jeszcze mniejsza.
- Takie pomysły bardzo utrudniają nam działania - przyznaje dr Kamila Schöll-Mazurek, działaczka Polonii w Niemczech. Mówi o obcięciu subwencji na naukę języka mniejszości w Polsce i przekazaniu 30 mln zł na naukę języka polskiego w Niemczech. - Nikt tego z nami nie konsultował - dodaje.
W piątek podczas uchwalania ustawy budżetowej, głosami prawicy Sejm zmniejszył wydatki na naukę języków mniejszościowych i języka regionalnego w szkołach. dzisiaj radni sejmiku opolskiego zaapelowali, o wycofanie tych poprawek.
Sejm przyjął dzisiaj ustawę budżetową na przyszły rok. Uwzględniono w niej poprawkę posła Solidarnej Polski Janusz Kowalskiego, dotyczącą zmniejszenia o niemal 40 mln zł subwencji przeznaczonej na naukę języków mniejszościowych i języka regionalnego w szkołach. W praktyce, chodziło przede wszystkim o naukę języka niemieckiego.
- Nikt mnie nie będzie przymuszał do głosowania w określony sposób: ani opozycja, ani tym bardziej taki rząd. Retoryka Kowalskiego jest nie tylko antymniejszościowa, ale też przede wszystkim antydemokratyczna - mówi poseł mniejszości Ryszard Galla
Mniejszość Niemiecka myśli o co najmniej siedmiu mandatach w sejmiku po kolejnych wyborach. Platforma Obywatelska nie wyklucza, że do wyborów wystartuje razem z Polską 2050. Politycy komentują prognozy wyborcze.
Po wyborach samorządowych w 2023 obecna większość w opolskim sejmiku może się opierać tylko na jednym mandacie. Poza Mniejszością Niemiecką wszyscy stracą, ale na scenie politycznej pojawi się zupełnie nowy gracz, który tak naprawdę wszystko może przemeblować. Tak w każdym razie wyglądałby sejmik, gdyby wybory odbyły się jeszcze w tym roku.
Poseł Kowalski domaga się "symetrii" w stosunkach polsko-niemieckich, biorąc przy okazji polskich obywateli na zakładników. O co chodzi? O rozgłos.
Janusz Kowalski przedstawił dziś swój pomysł na konferencji, którą zorganizował pod biurem Towarzystwa Społeczno- Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim. Dziękował za poparcie premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Chodzi o ponad 48 tys. uczniów, którzy w szkołach mają dodatkowy niemiecki.
PiS chce odwołać jedynego, formalnego przedstawiciela mniejszości - Ryszarda Gallę (Mniejszość Niemiecka) z prezydium sejmowej komisji mniejszości narodowych.
Najwyższa Izba Kontroli zbadała jak organy administracji publicznej wspierają podtrzymanie tożsamości kulturowej i językowej mniejszości narodowych i etnicznych. Wśród sześciu skontrolowanych urzędów wojewódzkich był także opolski. Wielkim zaangażowanie w sprawy mniejszości niemieckiej jednak się nie wykazał.
W Zakrzowie odbyło się dzisiaj Walne Zebranie Delegatów Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku. Podsumowano ubiegły rok, był też apel do polskiego i niemieckiego rządu, a także apel o udział w szczepieniach przeciwko COVID-19.
Janusza Kowalskiego zabolała odpowiedź Ministerstwa Infrastruktury, które nie dopatrzyło się niczego złego w dwujęzycznych tablicach na dworcach kolejowych w dwóch wsiach pod Opolem. A ponieważ wcześniej sam używał wielkich słów, na Twitterze doczekał się szybko pytania: "Tablice albo śmierć?".
30 lat po podpisaniu polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, politycy Solidarnej Polski zaproponowali kilka zmian w dokumencie. Chodzi między innymi o status mniejszości narodowej dla Polaków w Niemczech i finansowanie nauki języka polskiego.
Niemcy prowadzą kampanię zachęcającą do udziału w spisie powszechnym. Jego wynik jest bardzo ważny.
W Polsce trwa Narodowy Spis Powszechny. Mniejszość Niemiecka zaapelowała do swoich członków, by wzięli w nim udział i podkreślali narodowość niemiecką.
Mniejszość Niemiecka krytykuje inicjatywę uhonorowania w Opolu pomnikiem powstańców śląskich, sugerując, że uhonorowane powinny być wszystkie strony tego konfliktu. "Proszę sobie wyobrazić, że myśląc w ten sposób, mogłoby przyjść komuś do głowy postawienie tu pomników żołnierzom Wehrmachtu" - odpisuje prezydent.
"Apelujemy do Rady Miasta Opola o ponowną analizę przesłania jakie będzie towarzyszyć nowo powstającemu upamiętnieniu" - pisze zarząd Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
We wtorek radni sejmiku wybrali na stanowisko wicemarszałka województwa opolskiego Zuzannę Donath-Kasiurę z Mniejszości Niemieckiej. Zastąpiła ona na tym stanowisku Romana Kolka, który po 10 latach pracy w urzędzie wraca do wykonywania zawodu anestezjologa.
Zuzanna Donath-Kasiura, dotychczasowa sekretarz Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, otrzymała rekomendację na stanowisko wicemarszałka województwa opolskiego.
- Kiedy przywrócone zostaną nazwy stacji kolejowych jedynie w języku polskim? - pyta Janusz Kowalski w piśmie skierowanym do Ministerstwa Infrastruktury.
Dzisiaj podczas obrad sejmiku radni mieli przyjąć rezygnację ze stanowiska wicemarszałka województwa Romana Kolka oraz powołać w jego miejsce Rafała Bartka, który miał zakończyć pracę na stanowisku przewodniczącego sejmiku. Doszło tylko do tej pierwszej zmiany.
Pierwsze wydanie tego przewodnika rozeszło się w ciągu tygodnia. Dzięki dofinansowaniu konsulatu RFN w Opolu i datkom mieszkańców jest już drugie wydanie. Od dzisiaj jest dostępne w siedzibie TSKN.
Niska zastępowalność pokoleń w organizacjach oraz mało rozpowszechnione codzienne używanie języka niemieckiego to niektóre z problemów, z jakimi mierzy się Mniejszość Niemiecka w Polsce. Tożsamości i wyzwaniom tej najliczniejszej z mniejszości w naszym kraju poświęcono 2-dniową konferencję online "Mniejszość Niemiecka w Polsce - teraźniejszość i perspektywy przyszłości".
- Słyszymy czasem dylematy ludzi, że skoro jesteśmy jako środowisko tacy niechciani, to może nie ma sensu toczyć walki o utrzymanie tej tożsamości, lepiej siedzieć cicho, zająć się swoimi sprawami i nic nie robić - przyznaje Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
Prudniczanka, doktor nauk medycznych, społeczniczka, melomanka. Bogna Lewkowicz, Polka w Mniejszości Niemieckiej. - Nie o to chodzi, żebym nadawała kierunek mniejszości, ale bym szukała kompromisów - wyjaśnia.
Wykłady z literatury i muzyki, warsztaty malarskie i dla majsterkowiczów oraz wiele innych zajęć, oczywiście tylko w języku niemieckim. Mniejszość Niemiecka przygotowała duży projekt dla swoich członków.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.