Sejm przyjął nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Nowe zapisy zwiększają m.in. liczbę urzędów, w których sprawy będzie można załatwiać w językach mniejszości. - To pokazowa, nic niewnosząca zmiana - komentuje Sławomir Kłosowski, poseł PiS.
Takie pytanie zadał na specjalnie zorganizowanej konferencji pod ratuszem Marcin Ociepa. Kandydat na senatora z ramienia Prawa i Sprawiedliwości wzywał przedstawiciela Platformy Obywatelskiej na debatę.
W wynajętym na czas wyborów lokalu w centrum miasta będą dyżurować kandydaci i sztab wyborczy komitetu Kukiz'15, który właśnie przedstawił swoje postulaty. - Gdyby wybory do Sejmu odbywały się na podstawie JOW-ów, zdobylibyśmy około 12 mandatów. A w obecnym systemie około czterech - mówi Janusz Sanocki, bliski współpracownik Pawła Kukiza.
Od kilku dni tuż przed wejściem do opolskiego ratusza stoi urna, która jest pomysłem wojewody Ryszarda Wilczyńskiego na komunikację z mieszkańcami. W czwartek pomysł ocenił publicznie Witold Zembaczyński, kandydat na posła z listy Nowoczesnej.
Poseł Solidarnej Polski przygotował podsumowanie swojej działalności poselskiej. Nie krył przy tym, że był najaktywniejszym i najskuteczniejszym przedstawicielem Opolszczyzny w Sejmie.
Przed październikowymi wyborami posłowie jeszcze dwukrotnie spotkają się w sejmie. Dzisiaj rozpoczęło się trzydniowe posiedzenie a na październik zaplanowano dwudniowe obrady. W oparciu o sejmowe statystyki sprawdziliśmy jak w swoją pracę angażowali się opolscy parlamentarzyści. I zrodziło się pytanie: czy duży udział w głosowaniach oznacza pracowitość? Listę ułożyliśmy według ilości głosowań, ale jak nietrudno zauważyć, aktywność w wystąpieniach czy składaniu interpelacji i zapytań wcale nie musi iść w parze z dużą ilością czasu spędzoną w sejmowych ławach.
Tydzień temu przedstawiciele Samoobrony zgłosili w opolskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego swoją listę kandydatów do Sejmu. Do tej pory z udziału w wyborach zrezygnowało jednak tyle osób z tej listy, że została ona wykreślona.
Jako powód wskazuje zmianę miejsca na liście Zjednoczonej Lewicy. - Wyborców nie obchodzi, kto z jakiego miejsca startuje. Ale ważne jest, jacy ludzie uprawiają politykę i w jaki sposób - tłumaczy były radny SLD, obecnie członek partii Zieloni.
Wieloletni partyjni liderzy i prominentni działacze, kontrowersyjny współpracownik Pawła Kukiza, syn prezydenta Opola, a także młodzi-gniewni - ciekawych osobistości na opolskich listach wyborczych nie brakuje. Prezentujemy pierwszą część najgorętszych nazwisk kandydatów, którzy w tych wyborach mogą namieszać.
Liderzy opolskich list wyborczych lewicy zorganizowali dziś konferencję prasową, podczas której przekonywali, że należy położyć kres promowaniu przez państwo śmieciowych form zatrudnienia.
Zwyczajowo pierwsze skrzypce na listach wyborczych grają politycy obecni już w Sejmie od jakiegoś czasu, a także osoby aktywnie działające na niwie lokalnej polityki. Ale nie znaczy to, że na listach są wyłącznie aktywne politycznie. Oto przykłady.
Katarzyna Linek, studentka z Krapkowic, miała startować do Sejmu z listy PO z 17. miejsca. Ale nie wystartuje. Bo okazało się, że jest za młoda. Nie ma ukończonych 21 lat.
Duże zmiany wprowadzono na opolskiej liście kandydatów Platformy Obywatelskiej do Sejmu. Tomasz Kostuś awansował z ostatniego na wysokie, czwarte miejsce
Marcin Ociepa w wyborach samorządowych walczył o fotel prezydenta Opola, mając poparcie Prawa i Sprawiedliwości. Nieco ponad tydzień temu centrala PiS zaakceptowała jego kandydaturę i tym razem będzie reprezentował tę partię w wyborach do Senatu.
Dlatego też miejski radny i numer 1 na listach do sejmu z ugrupowania Ryszarda Petru proponuje, by ratusz wstrzymał się z planami sprzedaży kamienicy na rogu Kołłątaja i Damrota i przeznaczył ją na lokale dla organizacji pozarządowych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.