Tegoroczna Noc Kultury przebiegnie pod hasłem "Wielokulturowość", ma ona bowiem pokazać wielokulturową, 800-letnią tradycję Opola. W programie liczne koncerty, projekcie, spotkania, wystawy i happeningi.
Na 8. edycję Nocy Kultury złoży się 40 wydarzeń przygotowanych przez opolskie instytucje kultury, organizacje pozarządowe oraz przedsiębiorstwa komercyjne.
- Warto skorzystać z tej oferty, tym bardziej, ze jest ona przystępna jeżeli chodzi o ceny, a w przeważającej części bezpłatna -zachęca Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
- W tym roku Noc Kultury przebiega pod hasłem "Wielokulturowość", stąd już od godziny 18 zapraszamy na warsztaty florystyczne, podczas których dzieci z rodzicami będą robiły wianki. Odbędzie się także nasz drugi stały element, czyli "Morderstwo w bibliotece". O północy przed biblioteką zaplanowaliśmy też koncert "Ukraińska dusza nie ustoi w miejscu", czyli prezentację pieśni ukraińskiej, który wykonają studenci z Centrum Partnerstwa Wschodniego UO - wylicza Danuta Łuczak, kierownik promocji Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu.
Narodowe Centrum Polskiej Piosenki organizuje z kolei koncerty nawiązujące do tradycji żydowskiej.
- 16 czerwca zapraszamy na kolejną edycję Letniej Sceny NCPP na rynku. Tym razem zaprezentujemy muzykę etniczną, klezmerską, ale w nowoczesnym wydaniu. Koncert rozpoczynamy o godz. 19 - mówi Anna Stompor, kierownik działu organizacji imprez w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki w Opolu.
- W tym roku wychodzimy w przestrzeń miasta. Organizujemy grę miejską "Wykreuj". Gra jest tak przygotowana, by jej uczestnicy mogli spotkać opolskich kreatorów, czyli postacie historyczne wywodzące się z Opola - mówi Aleksandra Starczewska z Archiwum Państwowego w Opolu.
Ciekawą propozycję przygotowała również Galeria Sztuki Współczesnej. Po godz. 18 rozpocznie się tam "Kampowy wieczór ze sztuką i bąbelkami". W programie (od godz. 20) muzyka z DJ Edwin, taniec, deser i bąbelki a także otwarcie wystawy "I żeby się świeciło" (Galeria Aneks GSW). Natomiast, tuż przed północą zaplanowano oprowadzanie po wystawie "Teraźniejszość?" (tego dnia wystawa czynna do godz. 1 w nocy).
Z kolei w Miejscu X (ul. Sienkiewicza 20of) zaplanowano nietuzinkowy koncert projektu Bartosza Zaskórskiego, występującego pod nazwą "Mchy i Porosty", grającego smutną muzykę elektroniczną z elementami tanecznymi. Występ poprzedzony zostanie projekcją wideosłuchowisk pt. Wsie. Projekcja od godz. 20. Koncert po godz. 22.
Żacy zapraszają na taneczną noc w Studenckim Centrum Kultury. Podczas "Gorączki piątkowej nocy" wystąpią: Grzeczni Chłopcy oraz Grand Slam Quartet. Oba zespoły zapraszają uczestników do tańca w swingowych rytmach.
Pełny program: nockultury.opole.pl
Te surrealistyczne i nastrojowe filmy rozpalały wyobraźnię wielu widzów. Czy nadal mają taką moc? Warto sprawdzić samemu.
Niepowtarzalna okazja w kinie Meduza już w sobotę (17.06). Kultowe filmy Davida Lyncha w jednym pakiecie będzie można zobaczyć w nocnym maratonie.
- Maraton potrwa od godz. 17 do północy. Pokażemy wam zremasterowaną kopię filmu "Miasteczko Twin Peaks. Ogniu Krocz ze mną" z dodatkowymi, niepublikowanymi scenami, oraz filmy: "Zagubiona autostrada", "Głowa do wycierania" i blok krótkich metraży Davida Lyncha - zapraszają organizatorzy ze Stowarzyszenia Opolskie Lamy.
David Lynch jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych współczesnych twórców filmowych. Lynch studiował sztuki piękne w Pennsylvania Academy of Fine Arts, gdzie jako 20-latek zaczął tworzyć pierwsze animacje. Za swój filmowy dorobek reżyserski, scenariuszowy i producencki był wielokrotnie nagradzany. Czterokrotnie nominowany do Oscara, zdobył Złotą Palmę Festiwalu Cannes i dwukrotnie nagrodę Césara. Doceniono go również przez inne prestiżowe festiwale i instytucje filmowe.
----
Kino Meduza (ul. Oleska 45) 17.06
Maraton Lynch'a - blok filmów (475 min.) Start. godz. 17. Wstęp 30 zł (maraton) lub 13 zł (pojedynczy film). www.opolskielamy.pl
Podczas imprezy zobaczymy m.in. jeden z największych hitów tegorocznej edycji - "Sicario" z Emily Blunt w roli głównej. Projekcie filmów są darmowe i zaczynają się o zachodzie słońca.
Do układania repertuaru organizatorzy ponownie zaprosili dziennikarkę filmową i krytyczkę Dorotę Chrobak. Już w ubiegłym roku podkreślali, że dzięki tej współpracy udaje się przygotować program lżejszy i przystępny, ale nadal wypełniony ambitnym kinem.
Projekcje filmowe zaplanowano od środy do niedzieli w czerwcu, lipcu i sierpniu. Każdy z trzynastu tygodni jest podzielony na pokazy tematyczne.
Otwierać je będzie cykl "Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham" nawiązujący tytułem do głośnego dokumentu Pawła Łozińskiego. W repertuarze znalazły się m.in. "Barany. Islandzka opowieść", czyli tragikomiczna historia dwóch skłóconych ze sobą braci, adaptacja Szekspirowskiego dramatu "Romeo i Julia", ubiegłoroczny zdobywca Złotej Palmy w Cannes "Ja, Daniel Blake" czy "Kochankowie z Księżyca" - jeden z najbardziej udanych filmów w karierze Wesa Andersona.
Czwartkowe "To skomplikowane" przyniesie m.in. pokazy wielkiego włoskiego hitu "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", czy "Kampera" - intrygującego debiutu Łukasza Grzegorzka.
- Oba cykle korespondują ze sobą. Staraliśmy się, by dzieła sąsiadujące w środy i czwartki prowadziły ze sobą swoisty "dialog". Kultowe "Romeo i Julia" z Leonardem DiCaprio w roli głównej emitowane w parze z tragikomedią "Kamper" to ciekawy głos w kwestii miłości od pierwszego wejrzenia i... tego, co zostaje z niej po latach spędzonych pod jednym dachem - wyjaśniają organizatorzy Kina Perła.
Cykl "Z piątku na sobotę" będzie jednocześnie filmowym rozpoczęciem weekendu. W piątkowe spotkania obejrzymy m.in. łóżkową komedię "To właśnie seks", techno western "Legenda Kaspara Hausera" czy poruszający temat alkoholizmu obraz Wojtka Smarzowskiego "Pod Mocnym Aniołem".
Sobota to sensacyjno-kryminalny cykl "Zbrodnia to niesłychana". Uświetni ją jeden z największych hitów tegorocznej edycji - "Sicario" z Emily Blunt w roli głównej. Na widzów czekają ponadto "Śmiertelnie proste"braci Coen, "Autor widmo" Romana Polańskiego czy "Snowden" Olivera Stone'a.
- Filmowy tydzień zamknie komediowy cykl "Świat się śmieje", który otworzy jedna z najsłynniejszych komedii tego stulecia "Nietykalni" z wybitnymi kreacjami François Cluzeta i Omara Sy, a zakończy najbardziej kultowa polska komedia - "Miś" Stanisława Barei - rekomendują organizatorzy.
W piątek wieczorem w foyer Teatru Kochanowskiego zaplanowano występ czarodziejów muzyki elektronicznej. Przed opolską publicznością wystąpi Baasch, Wojtek Urbański i Mikołaj Praczuk
Muzyka Baascha oscyluje wokół ambitnej elektroniki, alternatywnego popu i muzyki filmowej. Porównywany jest do artystów, takich jak: Trust, The Knife, Depeche Mode. Ma na swoim koncie współpracę m.in. z: Rysami, BOKKĄ, Noviką i Rubber Dots. Jego utwory doczekały się remixów czołowych producentów polskiej ambitnej sceny elektronicznej (m.in. Agim, Zamilska, Mooryc, Jaaa!, Rysy). Jest także autorem świetnie przyjętej ścieżki dźwiękowej do głośnego filmu Tomka Wasilewskiego "Płynące Wieżowce".
Z kolei Wojtek Urbański to współtwórca projektu Rysy. Debiutował w 2007 roku w prestiżowej wytwórni Compost Records. Przez wiele lat komponował muzykę do animacji, spektakli, filmów i pokazów mody. Jako kompozytor muzyki teatralnej współpracował m.in.z reżyserką Eweliną Marciniak przy spektaklach 'Księgi Jakubowe' w Teatrze Powszechnym oraz 'Mapa i Terytorium' w Teatrze Wybrzeże. Wielokrotnie nagradzany za muzykę i sound design.
W roku 2016 brał udział w wielu pokazach audiowizualnych, m. in. w Zakopanem podczas koncertu zespołu Palfy Gróf, następnie przeglądu studenckiego ISVJ w Opolu.
Trzeci artysta - Mikołaj Praczuk to student Instytutu Sztuki Uniwersytetu Opolskiego. Interesuje się manipulacją obrazem i dźwiękiem, stawia pierwsze kroki jako VJ od 2016 r.
Koncert 16 czerwca. Start godz. 22. Foyer Teatru im. Jana Kochanowskiego. Wstęp wolny
Opolski ratusz wraz z Fundacją Promocji Sportu, Zdrowia i Sztuki - "Piersi" zaprasza na niezwykły koncert pt. Niepokonani - Opole 2017, który odbędzie się w dniu 22 czerwca br. w Opolskim Amfiteatrze.
Powołana przez zespół Piersi fundacja zaprosiła do udziału w tym koncercie swoich przyjaciół, którzy przyjęli to zaproszenie entuzjastycznie i wystąpią w 22 czerwca w Opolu całkowicie bezpłatnie. Na scenie Narodowego Centrum Piosenki Polskiej będzie można zobaczyć gwiazdy polskiej muzyki i kabaretu. Obok zespołu Piersi wystąpią: Big Cyc, Golec uOrkiestra, Czarno-Czarni, Marcin Miller i Boys, Czadomen, Kabaret Młodych Panów, Łowcy. B, Jan Niezbendny, Ravel, Parande, Coma Seven, Ann. Pham.
- Wszyscy, którzy zgodzili się uczestniczyć w tym zacnym przedsięwzięciu nie biorą za to nawet jednego grosza. Dla nas już są Super Bohaterami. Teraz Wy, droga publiczności nie zawiedziecie, bo cel szczytny, a cena biletów śmiesznie niska - informuje grupa Piersi.
Dochód uzyskany ze sprzedaży biletów zostanie przeznaczony na sfinansowanie obozów rehabilitacyjno-sportowych, warsztatów artystycznych oraz stypendiów dla młodych osób z niepełnosprawnościami, które chcą rozwijać swoje pasje sportowe i talenty artystyczne.
- Gwarantujemy wspaniałą zabawę, a co najważniejsze, wspólnie możemy zrobić coś wielkiego. Możemy pomóc w realizacji marzeń tym, którzy tego najbardziej potrzebują. Liczymy, że nasza propozycja spotka się z pozytywnym odzewem, a Państwa życzliwość przyczyni się do większego zaangażowania się osób z niepełnosprawnościami w uprawianie sportu i realizowanie się w świecie sztuki - zapraszają organizatorzy, dodając: - Jednym z partnerów tej inicjatywy został Polski Komitet Paraolimpijski, z którego doświadczeń i wiedzy będziemy korzystać przy realizacji celu związanego z koncertem. Honorową patronką będzie trzykrotna mistrzyni paraolimpijska, mieszkanka Opolszczyzny, Pani Barbara Bieganowska - Niewiedział.
---
Bilety: 60 zł, start godz. 18:30, 22 czerwca. Więcej informacji: www.fundacjapiersi.pl
Guy Ritchie wrzucił bohaterom "Porachunków" na kark zbroje i wysłał do starodawnego Londinium, by za pomocą pięści (i magii) ustalili, kto właściwie rządzi w dzielnicy. Styl Ritchiego jest rozpoznawalny z daleka, ale do pełnego sukcesu zabrakło konsekwencji.
Artur (Hunnam) świetnie sobie radzi w Londinium. Wraz ze swoją ferajną ustawia do pionu rzezimieszków, chroni lokalny burdel i nie stroni od bitki. Do tego nie najgorzej na swoim rzezimieszkostwie zarabia.
Pewnego dnia przez przypadek odkryje, że pisany jest mu inny los. Okaże się bowiem, że jest dziedzicem zgładzonego przez laty króla Uthera (Bana), jedynym prawowitym dziedzicem tronu i władcą legendarnego miecza Excalibura. Mimo początkowej niechęci Artur dołączy do Ruchu Oporu. Z pomocą władającej tajemnymi mocami Mag (Berges-Frisbey) zmierzy się ze swoim demonicznym wujem, uzurpatorem Vortigernem (Law). To walka nie tylko o tron, ale także starcie dobra i zła w potyczce o przyszłość świata.
Ritchie potrafi odświeżyć klasyczną opowieść i nadać jej współczesny, łobuziarski sznyt. Bezdyskusyjnym dowodem na takowy talent jest "Sherlock Holmes" - wielki międzynarodowy hit z genialnie ironicznym Robertem Downeyem Jr.
"Król Artur..." to realizacyjnie wyższa liga - 175 milionów dolarów budżetu (o 85 więcej niż "Holmes..."), spektakularne efekty specjalne, a jako baza - legenda, która w rozmaitych formach krąży po świecie już od ponad trzynastu wieków.
Pomysł, by z opowieści o królu Arturze zrobić średniowieczny film gangsterski wydaje się bardzo atrakcyjny. Zaznajomiony z "Holmesem..." widz wyłapie podobne chwyty - otwarcie ironiczny stosunek do historycznych realiów, bardzo niegrzeczne poczucie humoru i relacje bohaterów, nakreślone na wzór hierarchii osiedlowego gangu.
Problemem jest druga, "baśniowa" składowa tej mikstury. Podczas gdy (dobrze obsadzony!) zadziorny Charlie Hunnam z Djimonem Hounsou i Aidanem Gillenem mają niezłą zabawę, Jude Law gra w pomieszaniu "Harry'ego Pottera" z "Łowcą Pierścieni". Każdemu jego krokowi i słowu towarzyszy patos, każdej minie - niemalże szekspirowska powaga. Dramatyczne fale płaszcza mogłyby wzburzyć niejedno morze. Dysonans pomiędzy tymi światami wyprowadza z równowagi. Do tego z winy speców od efektów specjalnych demoniczne wcielenie Lawa niepokojąco przypomina mroczne alter ego Nicolasa Cage'a z kuriozalnego "Ghost Ridera". Świat Artura i świat Vortigerna to dwie osobne krainy i ich miks jest nie tylko niestrawny, ale i rozbija potencjalnie atrakcyjną dynamikę "Króla Artura". Przeszkadza też brak konsekwencji w stylizacji ekranowej rzeczywistości: raz jest brudno i realistycznie jak w "Grze o Tron", zaraz kostiumowo jak w "Rycerzu Króla Artura" z Gere'em. Mogłoby być świetnie, a jest ot tak: zjadliwie, bez zgagi. To trochę mało.
Anna Tatarska
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze