Po wygranej Odry Opole na stadionie przy ul. Oleskiej zaczęło się wielki święto. Na cztery kolejki przed końcem sezonu niebiesko-czerwonym udało się bowiem zapewnić awans do I ligi.
Obecnie Odra przewodzi w tabeli, ale nawet jeśli ostatecznie nie wygra II ligi, to nie ma już szans na to, by zajęła miejsce gorsze, jak trzecie. A pierwsze trzy zespoły mają zapewnione bezpośrednie przejście do wyższej klasy rozgrywkowej. Czwarty zespół musi o to walczyć w barażach.
W sobotnim spotkaniu trafienia dla Odry Opole zaliczyli Marek Gancarczyk (14. minuta), Tomasz Wepa (16. minuta) i Marcin Wodecki (50. minuta). Dla gości bramki strzelili Grzegorz Szymusik (51. minuta) i Tomasz Pustelnik (59. minuta).
Radość kibiców jest ogromna, bowiem Odra Opole ostatni raz grała na zapleczu Ekstraklasy w 2009 roku. Drużyna była wtedy bardzo zadłużona, licencję na grę w sezonie 2008/2009 Polski Związek Piłki Nożnej przyznał Odrze warunkowo i odebrał ją na dwie kolejki przed końcem. Drużyna zbankrutowała. Kolejny sezon zaczęła jako Oderka w IV lidze (piąty poziom rozgrywek).
Jesienią 2010 roku niebiesko-czerwoni awansowali do III ligi. Tam spędzili trzy sezony, po czym awansowali do II ligi. Po roku nasi piłkarze znów zameldowali się poziom niżej, acz nie z własnej winy. Stało się tak na skutek reformy, która łączyła dwie II ligi w jedną, przez co dużo zespołów spadło poziom niżej. Na koniec tamtego sezonu opolanie zajmowali 12. miejsce w tabeli, które normalnie dałoby im utrzymanie.
Nasi piłkarze kolejne dwa sezony spędzili w III lidze. Przed rokiem wrócili do II ligi. Wraz z początkiem sezonu 2017/2018 będziemy ich oglądać Odrę Opole na zapleczu piłkarskiej Ekstraklasy.
Jest jednak bardzo niepewne, czy te mecze będziemy mogli oglądać w Opolu. Stadion przy ul. Oleskiej nie spełnia bowiem szeregu wymogów, jakie muszą mieć obiekty w I lidze.
Podstawowy problem to brak nowoczesnego, odpowiednio mocnego oświetlenia. To, które jest tam obecnie, nie nadaje się nawet do modernizacji. Trzeba wykonać nowe. W tegorocznym budżecie miasta zapisano na to milion złotych, ale przetargu nadal nie udało się rozstrzygnąć. Jak bumerang wraca też temat budowy nowej trybuny.
– Na chwilę obecną jest bardzo mało prawdopodobne, aby Odra Opole mogła grać mecze „u siebie” przy ul. Oleskiej – mówi Tomasz Garbowski, prezes Opolskiego Związku Piłki Nożnej, w przeszłości sędzia piłkarski oraz poseł SLD.
– Kolejny sezon zaczyna się już w wakacje, więc niemożliwym wydaje się, aby udało się dostosować ten obiekt do wymogów I ligi. W województwie taki stadion znajduje się w Kluczborku [tamtejszy MKS spadnie na koniec sezonu z I do II ligi - dop. red]. Dlatego prawdopodobne jest, że do czasu poprawy infrastruktury przy ul. Oleskiej to właśnie tam Odra Opole będzie zmuszona grać swoje mecze. Możliwe jest też, że wszystkie mecze w pierwszej części sezonu opolanie będą grali na wyjazdach – zauważa.
– Sytuacja jest dziwna, bowiem piłkarsko Odra Opole spisała się świetnie. O jednostkach miejskich odpowiadających za infrastrukturę sportową już niestety tego nie można powiedzieć – stwierdza.
To samo najwyraźniej czują kibice Odry Opole. Po przypieczętowaniu awansu w jednym ze śpiewów domagali się nowego stadionu. Słyszał to prezydent Arkadiusz Wiśniewski, który był obecny na meczu.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze