Gdy Oskar Barcz po kilku tygodniach nauki chciał zmienić liceum na szkołę techniczną, na dodatek oddaloną o 120 kilometrów od domu, jego rodzice złapali się za głowę. Ale postawił na swoim. Teraz tworzy strony internetowe i pomaga usprawniać pracę fabryk, choć matura jeszcze przed nim. - Wybory złe zdarzają się zawsze. Liczy się to, by potrafić je zmienić - mówił podczas spotkania "Młodzi Młodym".
Spotkanie odbyło się w Zespole Szkół Mechanicznych przy ulicy Osmańczyka w Opolu. Było częścią projektu „Zawodowcy”, którego głównym tematem jest kształcenie zawodowe w kontekście sytuacji na rynku pracy. – Trendy się zmieniają, ale trzeba myśleć o tym, jak przysposobić się na dalszy czas. Nie ma nic bardziej praktycznego, jak dobra wiedza techniczna – zaznaczył Bogusław Januszko, dyrektor „mechaniczniaka”.
Szkoła zawodowa zamiast liceum
Oskar Barcz jest uczniem trzeciej klasy informatycznej w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Kędzierzynie-Koźlu. – Jestem z Kłodzka i pierwszy semestr nauki po ukończeniu gimnazjum spędziłem w jednym z tamtejszych liceów. Wybrałem taką szkołę, bo tam byli moi koledzy. Ale po kilku tygodniach czułem się tam strasznie zagubiony. W planie dominowały przedmioty, które uznawałem za nieprzydatne. Ciągnęło mnie do informatyki, a miałem rozszerzoną chemię – opowiadał w auli „mechaniczniaka”.
Wszystkie komentarze