Sukces, który udało nam się osiągnąć, to efekt przychylności władz i mieszkańców, a także wielkiej energii wszystkich nas, pracujących tutaj bibliotekarzy - mówi dyrektorka Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Mariusz Lodziński: Jakie to uczucie kierować instytucją, z której mieszkańcy Opola są najbardziej dumni?

Elżbieta Kampa, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu: To oczywiście wielkie szczęście, nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich naszych pracowników. Tak się składa, że w przyszłym roku minie 10 lat od otwarcia naszej głównej siedziby przy ul. Minorytów. Od tego momentu bardzo się staramy spełniać oczekiwania odwiedzających nas osób na różnych polach, nie tylko w tradycyjnym bibliotekarstwie, ale również elektronicznym. Nieustannie poszerzamy też naszą ofertę multimedialną i kulturalną dla różnych grup, od maluszków poprzez młodzież, dorosłych opolan i seniorów.

Miejska biblioteka to nie tylko budynek i nie tylko książki. To miejsce, które inspiruje i uczy.

– Takie od początku mieliśmy założenie i myślę, że udało nam się je zrealizować. Taki też jest nowoczesny kierunek w bibliotekarstwie, biblioteka ma być miejscem relaksu, w którym po prostu spędza się czas po szkole czy po pracy. Miejscem, w którym można odpocząć. W naszym przypadku odwiedzający nas opolanie spędzają czas niemal na granicy biblioteki i parku, bo przecież siedząc w fotelu, rozmawiając czy czytając książkę, mogą też spoglądać przez ogromne okna na otaczającą nas zieleń, która o tej porze roku niemal wkracza do biblioteki.

Jak mawiał Umberto Eco, w prawdziwej bibliotece czuje się zapach kawy, u nas również w naszej kawiarni można się dobrej kawy napić. Wszystko to sprawia, że udało nam się stworzyć miejsce, w którym można popracować, odpocząć i czegoś się nauczyć.

I spotkać kogoś ciekawego, czy to dawno niewidzianego znajomego, sąsiada, czy wreszcie znanego, ulubionego pisarza. Takich spotkań w bibliotece obywa się mnóstwo.

– Tak, jesteśmy miejscem spotkań. Wiele razy słyszałam np. od dyrektorów szkół, że ich uczniowie umawiają się na spotkania właśnie w bibliotece. Oczywiście bardzo nam w tym pomaga lokalizacja w centrum miasta, na skrzyżowaniu różnych szlaków, to miejsce, do którego po prostu łatwo dotrzeć.

Sama lokalizacja też nie jest przypadkowa.

– Oczywiście. Gdy w 1992 roku rozdzielono Miejską Bibliotekę Publiczną i Wojewódzką Bibliotekę Publiczną, przez wiele lat nie mieliśmy swojej głównej siedziby. W takiej sytuacji bardzo trudno jest budować swoją odrębną tożsamość, popularyzować czytelnictwo czy generalnie realizować własną myśl i działalność instytucji. Ten budynek sprawił, że stworzyliśmy centrum naszej działalności, które oczywiście ma też ogromny wpływ na funkcjonowanie naszych filii ulokowanych w innych dzielnicach Opola.

Gdy powstała nasza siedziba przy ul. Minorytów, sam budynek od początku wzbudzał olbrzymie zainteresowanie, ta architektura sprawia, że bardzo przyjemnie się do niego wchodzi. Od wielu osób słyszę, że mamy tu do czynienia z harmonią i energią, które sprawiają, że ludzie czują się tutaj po prostu dobrze.

W przyszłym roku minie 10 lat od otwarcia budynku biblioteki przy ul. Minorytów.

– W październiku 2010 roku otrzymałam klucze i nastąpiło przekazanie nam budynku. Oficjalne otwarcie biblioteki nastąpiło 2 marca 2011 roku, więc w przyszłym roku będziemy obchodzić 10-lecie działalności.

Tak sobie właśnie wtedy 2 marca 2011 wyobrażała pani kształt i sposób funkcjonowania biblioteki?

– Może w tych największych marzeniach o przyszłości. Przyznam, że naszym modelem dobrego funkcjonowania bibliotek są biblioteki skandynawskie. Jeszcze przed rozpoczęciem prac nad projektem miałam okazję odwiedzić kilka takich bibliotek i zobaczyć, jak funkcjonują, więc w jakiś sposób taka wizja w nas wtedy kiełkowała. Sukces, który udało nam się osiągnąć, to efekt wielu czynników, przychylności władz i mieszkańców, a także wielkiej energii wszystkich nas, pracujących tutaj bibliotekarzy.

Ten sukces przychodzi chyba w najsmutniejszym momencie dla państwa, bo przecież trudno sobie wyobrazić smutniejszy widok niż pusty budynek biblioteki.

– Wszyscy wierzymy w to, że to tylko przejściowy moment, który szybko minie. Na szczęście w czwartek mogliśmy otworzyć już bibliotekę, oczywiście wprowadzając wszystkie obostrzenia. Na pewno są trudne dla naszych czytelników, wielką wartością było to, że czytelnicy mogli sami podchodzić do półek z książkami, teraz to nie jest możliwe. Bibliotekarze podają książki, natomiast można je zamawiać elektronicznie. Prosimy więc czytelników o cierpliwość, wszyscy czekamy na powrót do normalności.

Biorąc pod uwagę wynik plebiscytu, śmiało możemy uznać, że nie ma w Opolu instytucji, na otwarcie której mieszkańcy czekali bardziej.

– Świadczą o tym też dziesiątki telefonów, które pracownicy wielu naszych działów odbierają codziennie. Bardzo się cieszymy z tego, że udało nam się stworzyć miejsce, które jest tak doceniane przez naszych mieszkańców i za to docenienie bardzo im dziękujemy.

Supermiasta
CZYTAJ WIĘCEJ
icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem