Od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności grozi 24-latce, która zostawiła dziecko w rozgrzanym aucie na parkingu. Kobieta poszła do galerii handlowej kupić sobie spodnie.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek w południe przy ulicy Byczyńskiej w Kluczborku na Opolszczyźnie. Idąca po parkingu Galerii Miodowej kobieta usłyszała płacz małego dziecka dobiegający z zaparkowanego na środku placu samochodu. Pojazd miał wyłączony silnik, w środku auta nie było żadnej dorosłej osoby, a drzwi i szyby były pozamykane.
Kobieta wezwała ochronę, do auta podeszły też inne osoby. Pracownicy Galerii bezskutecznie wzywali rodziców dziecka przez radiowęzeł.
Wszystkie komentarze
Niektórzy nie powinni mieć w ogóle dzieci.
Co roku głośno o przypadkach śmierci dzieci z gorąca, zamkniętych w autach jak Rozalka w piekarniku. Nic nie dociera. I nie dotrze, jak w głowach pusto. Ech...
Jest takie mało sympatyczne powiedzenie: Zrobili na próbę, zapomnieli zabić.
zeby male dziecko zmarlo w nagrzanym aucie wystarcza kwadrans
juz po 10 minutach jesli temparatura na zewnatrz jest dwadziescia pare C stopni w zamknietym samochodzie jesli nie jest uchylone okno wzrasta do 50 stopni C - po 10 minutach dziecko moze juz tracic plyny i elektrolity na tyle ze dochodzi do zmian w nerkach i mozgu... nie ma juz wtedy sily na placz, potem traci przytomnosc i zatrzymuje sie akcja serca...
tyle sie o tym pisze i mowi a ludzie wciaz nie mysla
Niektórzy go nie mają.
nie mają
W spodniach.
Z logicznego punktu widzenia tak.
Kretynka bez wyobraźni!
A z jakiej racji tylko 2 lata?? I tej cizi jeszcze dać dziecko do więzienia? Żeby mogła się mścić na dziecku?