Pod koniec października aktywistka wygrała proces z marszałkiem ws. rzekomego naruszenia dóbr osobistych województwa opolskiego. Proces kosztował urząd ponad 13 tys. zł.
Joanna Ojdana, była szefowa Muzeum Śląska Opolskiego, wykorzystała kierownicze stanowisko, by zdobyć dane osobowe jednej z pracownic. Potem, już prywatnie, zaangażowała kancelarię prawną w kontakty z podwładną.
"Naruszenie dóbr osobistych województwa opolskiego" zarzucono Alinie Czyżewskiej po tym, jak napiętnowała urzedników ws. procedury wyboru dyrektorki Muzeum Śląska Opolskiego. Sąd uznał jednak, że nawet ostra krytyka była w tym przypadku dopuszczalna. Właśnie poznaliśmy uzasadnienie wyroku w tej sprawie. Jest miażdżące dla władz regionu.
Sąd Rejonowy w Opolu podtrzymał decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie niedopełnienia obowiązków przez marszałka województwa i dyrektora departamentu kultury. - Prace konkursowe nie są informacją publiczną, dlatego nie ma obowiązku ich archiwizowania - orzekł sąd.
Marszałek województwa złożył pozew przeciwko Alinie Czyżewskiej, aktywistce na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, która doprowadziła m.in. do ujawnienia plagiatu w organizowanym przez niego konkursie. A ponieważ pozwał Czyżewską w imieniu Województwa Opolskiego, część mieszkańców zorganizowała petycję, w której domaga się wycofania pozwu.
- Gdyby konkursy na stanowiska w kulturze były bardziej transparentne, nie wygrywałyby ich osoby uciekające się do plagiatów czy bajkopisania. Być może tego właśnie zabrakło w konkursie na dyrektora Muzeum Śląska Opolskiego - mówi Alina Czyżewska z Pogotowia Prawnego Kultury Niepodległej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.