Ta dziura w Alei Przyjaźni jest niemal jak krater po uderzeniu meteorytu. W krajach, gdzie drogi są proste jak stół mogła by służyć za ciekawostkę, w Opolu utrudnia życie kierowcom.
Prawda jest zresztą taka, że w przypadku Alei Przyjaźni określenie "droga" jest chyba tylko nazwą grzecznościową. Od dziur się na niej roi.
Stan wojenny już dawno się skończył, a kawałek dalej jest kolejna ulica, która nadaje się chyba tylko do tego, żeby jeździły nią czołgi. Gdy w Opolu spadnie deszcz, ul. Torowa zamienia się w błotnisty potok.
Ciekawe ilu jest takich kierowców, którzy spokojnie wyjeżdżali sobie z parkingu przy skrzyżowaniu Ozimskiej i Katowickiej, aż tu nagle... No właśnie, wyrwa w drodze i zgrzyt blachy o wyboje.
Pewnie nie jeden opolanin klął na czym świat stoi kiedy czekając na przystanku został ochlapany przez przejeżdżający samochód. Rozgrzeszamy tych kierowców, którzy bardzo starali się ominąć dziurę przy przystanku na Ozimskiej, ale nie zdołali. Trudno im się dziwić, dziura jest ogromna.
Wiele do życzenia pozostawia tez wyjazd z Placu Kopernika na ulicę Żeromskiego. Co prawda większe ubytki niedawno tam uzupełniono, ale najwyraźniej drogowcom nie starczyło asfaltu na zakrycie wszystkich wystających kostek.
Nawierzchnia jezdni pofałdowana, a spod asfaltu wystaje kostka brukowa. Właściwie to coraz więcej kostki, bo mieszkańcy Grunwaldzkiej od lat czekają na remont ulicy.
Pobliska ul. Matejki, łącząca ulice Grunwaldzką i Kośnego, wygląda na łataną. Ale już widać, że łata się wykrusza i wkrótce w jej miejscu ziać będzie głęboka dziura.
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze