Takie znaki można zobaczyć w Singapurze. Makaki chętnie tu podchodzą do turystów, żeby zdobyć coś do jedzenia (zresztą ludzie je tego nauczyli). Stały się tak bezczelne, że mogą ukraść torbę z jedzeniem, albo wyrwać owoce człowiekowi z ręki. Gangi małp jeśli tylko mają okazję, włamują się też do domków (Jacek Łuczak, nasz kolega na zdjęciu, przekonał się o tym)
Niby oczywiste, ale do rzek, w których mieszkają te gady, lepiej nie wchodzić, bo można skończyć w ich brzuchu. Na jednej z ferm krokodyli na Borneo, gdzie hoduje się je na skóry, turyści mogą zobaczyć zdjęcia, na których można podziwiać efekty pływania razem z krokodylami (zwykle pozostają już tylko fragmenty ciał).
To znak, który można zobaczyć, spacerując bulwarem w Singapurze. Palmy kokosowe jednak rosną nie tylko tam, ale w wielu krajach Azji i Ameryki Południowej. A kokosy spadając z drzewa, mogą zrobić krzywdę. Mówi się, że więcej ludzi ginie rocznie na świecie od uderzenia kokosem w głowę, niż w katastrofach lotniczych, ale czy to rzeczywiście prawda?
W stolicy Malezji, Kuala Lumpur, żyje blisko 2 mln mieszkańców, ale i dużo dzikich zwierząt, z makakami na czele. Bez problemu można je spotkać w bardziej zielonych częściach miasta, choćby w pobliżu ptasiego parku. W nocy małpy śpią na drzewach, ale o tej porze można spotkać na ulicach, nawet w centrum, inne ciekawe zwierzęta: szczury.
Na malezyjskiej wyspie Langkawi żyją rzadkie zwierzęta, np. langury okularowe (małpy), albo wielkie jaszczurki. Tabliczki ostrzegają kierowców, by uważali, gdy zwierzęta przechodzą przez drogę. Choć trzeba przyznać, że na jezdniach duży ruch nie panuje, turyści mogą spokojnie nimi spacerować.
W malezyjskiej części Borneo znajdują się dwa ośrodki rehabilitacji orangutanów, w tym znany na świecie Sepilok Orangutan Rehabilitation Centre, założony w 1964 r., gdzie można poznać bliżej życie tych wielkich małp i zobaczyć je z bliska. Z powodu wycinki lasów ssakom tym grozi zagłada. Ale szkodzą im też środki chemiczne stosowane przez ludzi.
A ten znak nie stoi w Afryce, gdzie na wolności żyją goryle, tylko w naszym opolskim ogrodzie zoologicznym. Można tu zobaczyć Ashmara, Abeeku i D'jeeco. Cała trójka to goryle nizinne, przyjechały do nas w 2005 roku z Rotterdamu i szybko stały się największą atrakcją zoo. Zresztą nie sposób do nich nie trafić.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze