Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl
Konflikt z miastem
Chemipral, który wynajął młodym pomieszczenia tez zresztą długo walczył o to miejsce. Konflikt miedzy spółdzielnią a miastem skończył się zresztą w sądzie.
Spółdzielnia przekonywała, że budynek należy do niej a gminne są jedynie grunty. Ratusz temu przeczył. W 2009 roku spór zakończono a sąd uznał, że i grunty i budynek należą do miasta.
W ostatnich latach pralnia na Oleskiej była jednak cieniem samej siebie z czasów świetności. W ostatnich latach funkcjonowania w tym miejscu, spółdzielnia zdołała jeszcze rozebrać ponad 30-metrowy komin, który stał na parceli i był jednym z charakterystycznych punktów tej okolicy. Istniała jednak obawa, że się zawali.
- Pralnia była swojego czasu znana jeszcze z jednego powodu- przypomina Maciej Borkowski, historyk.- Wisiało tam ogłoszenie, które podawało ilości odzieży, która może być tam wyczyszczona z podziałem na...upiór nocny i upiór dzienny.
Wszystkie komentarze