Nowe premiery w kinie, wyjątkowy festiwal Folk Fiesta, kameralne koncerty - zobacz, co ciekawego będzie się działo w opolskiej kulturze.
REKLAMA
1 z 7
Folk Fiesta
Nadchodzący, długi weekend upłynie pod znakiem folku - a to za sprawą dziewiątej już edycji międzynarodowego festiwalu folklorystycznego Folk Fiesta. Na cztery dni do miasta przyjadą zespoły z różnych zakątków świata, aby wspólnie promować swoją kulturę podczas wielkiego "festiwalu przyjaźni". Gwiazdą wydarzenia, które odbędzie się przy Bastionie św. Jadwigi, będzie jednak polska, legendarna już grupa - Zespół Pieśni i Tańca Śląsk.
Festiwal Folk Fiestarozrasta się z roku na rok - nie tylko biorąc pod uwagę liczbę uczestników. ? Podczas ubiegłorocznej edycji wystąpiło u nas jedenaście grup. Tegoroczną, dziewiątą już edycję, uświetni aż dziewiętnaście zespołów - mówi Kamila Kopeć, koordynator imprezy organizowanej przez Nyski Dom Kultury. Wszyscy artyści - łącznie 600 osób - przejdą ulicami miasta w barwnym korowodzie w czwartek, otwierając tym samym festiwal.
W nadchodzący weekend na dziedzińcu Bastionu św. Jadwigi w Nysie swoją kulturę promować będą m.in. zespoły z Łotwy, Estonii, Rosji, Szwecji, Ukrainy. Wśród nich znajdzie się chociażby serbski zespół Sveti Sava - będący od lat jednym z ulubionych wykonawców uczestników tego wydarzenia - a także Haliczyna, ukraińska grupa docenionana wielu międzynarodowych festiwalach.
Bez wątpienia gwiazda tegorocznej edycji Folk Fiesty będzie jednak legendarna już grupa, określana mianem "naszego najlepszego zespołu eksportowego". To Zespół Pieśni i Tańca Śląsk im. Stanisława Hadyny. Artyści wystąpią 15 sierpnia o godzinie 18. - Gościli już u nas w ubiegłym roku i bardzo się podobali, dlatego postanowiliśmy zaprosić ich ponownie. Ze względu na dorobek zespołu to dla nas duży zaszczyt- tłumaczy Kopeć. Specjalny występ przygotowano także na zakończenie czterodniowej imprezy. O godzinie 20 w niedzielę na scenie przy Bastionie św. Jadwigi wystąpi zespół Romafest Gypsy, który tworzą profesjonalni artyści wykonujący tańce z rejonu Transylwanii. Tańce, których skala trudności - jak określają organizatorzy - potrafi "przyprawić widzów o zawrót głowy".
Muzyczno-taneczna mieszanka kulturowa to jednak nie wszystko, co w ramach festiwalu będzie się działo w Nysie. Organizatorzy przygotowali również szereg dodatkowych atrakcji. Jakich? -Na czas trwania festiwalu zamknięta zostanie ul. Piastowska, na której ustawimy kilkanaście stoisk. Będą one oferowały produkty regionalne z różnych stron świata i wyroby rękodzielnicze - dodaje Kopeć.
Festiwal będzie trwał od 14 do 17 sierpnia na dziedzińcu przy bastionie św. Jadwigi w Nysie. Wstęp wolny.
kaki
2 z 7
Koncert promenadowy
Dziwny jest ten świat, Hey Jude czy Still Loving You, to kilka z wielu utworów, które będzie można usłyszeć w trakcie niedzielnego koncertu promenadowego na scenie plenerowej przy filharmonii.
W trakcie niedzielnego koncertu zagrają Opole Quartet. Zespół czterech artystów, w składzie Joanna Widawska, Maciej Wachowski,
Oleg Konowałow i Mikołaj Gałan, występował już na scenach wielu festiwali, zarówno w Polsce jak i zagranicą. Opole Quartet łącząc z sobą skrzypce, altówkę i wiolonczelę tworzą niezapomniany repertuar, który oczarowuje publiczność. Artyści reprezentowali również wielokrotnie Województwo Opolskie w trakcie międzynarodowych spotkań. Wraz z Opole Quartet wystąpią piosenkarka Andrea Rischka, która w sierpiniu 2013 nagrała debiutancką płytę oraz pianista, organista i wokalista Krzysztof Odoj, będący również autorem muzyki filmowej. W programie koncertu promenadowego znalazły się między innymi utwory Johna Lenona i Paula McCartneya jak Hey Jude, Yesterday, Get Back, piosenka z filmu Pearl Harbor There You?ll be czy melodia tytułowa z serialu Polskie drogi. Koncert odbędzie się na scenie plenerowej przy Filharmonii Opolskiej, o godzinie 17. Koncert jest bezpłatny.
sawa
3 z 7
Festiwal Zdowo Odjechany
Fot. Magdalena Lisowska
Już 16-go sierpnia po raz drugi Festiwal Zdrowo Odjechany zagości na wyspie Bolko. Jak zapowiadają organizatorzy: "W tym dniu nadrabiamy ćwiczeniowe zaległości, a w nagrodę sycimy nasze podniebienia festiwalowym menu. Wieczorem zaś przenosimy się na parkiet i pozostajemy na nim do wczesnych godzin porannych!"
Plan wydarzenia : 9:00 - 9:30 Crossfit (polana) 9:30 - 10:30 Joga (polana) 10:30 OTWARCIE FESTIWALU (Laba) 11:00 - 18:00 Masaże (Laba) 10:30 - 12:00 Festiwalowe śniadanie (Laba/polana) 11:30 - 13:00 Rodzinne podchody (polana) 13:00 - 14:00 Joga dla rodziców z dziećmi (polana) 14:00 - 14:30 Bieg w workach dla dzieci (polana) 14:00 - 16:00 Pokaz kulinarny Adama Czapskiego (Laba) 14:30 - 15:00 Crossfit (polana) 15:00 - 16:00 Przeciąganie liny (Laba) 16:00 - 17:00 Warsztaty taneczne (polana) 16:15 - 17:00 Zabawy na rolkach ? prowadzi Aida Bella (Laba) 17:00 - 18:00 Bieg kondycyjny dla dużych i małych (Laba) 18:00 - 18:30 Crossfit (polana) 19:00 - 20:00 Gry Turniej Hive (Laba) 19:00 - 19:30 Pokazy żonglerskie (Laba) 21:00 Kino w Labie (Laba) 23:00 DJ (Laba)
4 z 7
Szambokino w Kontakcie
Klubokawiarnia Kontakt zapraszamy na kolejna odsłonę "plenerowo-barowego kina ciężko-wrażliwego". Szambokino to cykl projekcji najbardziej kiczowatych produkcji. Tym razem organizatorzy zapraszają na film Troll 2 z 1990 roku. Fabuła filmu kręci się wokół rodziny Waitsów, która jedzie wypocząć do prowincjonalnego miasteczka. Mały Joshua podejrzewa, że tamtejsi mieszkańcy są tak naprawdę goblinami, żądnymi strawy z ich ciał. Dodajmy, że ze względu na wyjątkowo niski budżet, w filmie nie występuje ani jeden profesjonalny aktor.
Kontakt, ul. Nysy Łużyckiej 62
Start projekcji: 15.08, godz. 20, wstęp wolny.
5 z 7
Koncert kameralny
Zamek Piastów śląskich w Brzegu / fot. Michał Grocholski / AG
W czwartek (21 sierpnia) w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu wystąpią skrzypaczka Ebru Karaagac (Turcja) i pianistka Julita Przybylska-Nowak. Ebru Karaagac jest absolwentką Hacettepe University Ankara State Conserwatory. Koncertowała we Francji, Maroku, Tunezji, Syrii, Egipcie, Holandii, Jordanii. Jest laureatką wielu konkursów muzycznych dla młodych artystów. Współpracowała z orkiestrami symfonicznymi Włoch i Turcji. Od 2011r. jest wykładowcą w Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu. Prowadzi także zajęcia w Hacettepe University Ankara State Conservatory. Natomiast Julita Przybylska-Nowak koncertowała z orkiestrami pod dyrekcją M. Błaszczyka, J. Rogali, Marzeny Diakun prezentując utwory F. Chopina, I.J. Paderewskiego, F. Mendelssohna. W 2002 r. dokonała prawykonania i nagrania sonat fortepianowych Ryszarda Bukowskiego. Od 2001 r. jest związana z Akademią Muzyczną we Wrocławiu, w której uzyskała tytuł doktora sztuki. W 2013r. prowadziła kurs muzyki kameralnej w Narodowym Uniwersytecie Muzycznym w Bukareszcie. Wystąpiła z recitalami kameralnymi w Instytucie Polskim w Rzymie i na Uniwersytecie w Ostrawie. Obecnie współpracuje ze skrzypkiem Jarosławem Pietrzakiem, profesorem wrocławskiej Akademii Muzycznej. Artyści prezentują utwory kompozytorów polskich pochodzenia żydowskiego. Początek koncertu o godz. 18.
6 z 7
'Lucy' Luca Bessona [Premiera w Heliosie]
Science fiction, kino akcji i chyba coś więcej...
Według popularnej, choć często kwestionowanej teorii używamy tylko niewielkiego procentu możliwości naszego mózgu. Co by się jednak stało, gdyby czyjś mózg się nagle rozszalał i zaczął pracować na pełne 100 procent? O tym opowiada najnowszy film Luca Bessona.
Tytułowa bohaterka (Johansson), nieco naiwna amerykańska studentka zostaje zmuszona przez chińskiego gangstera (Min-sik Choi) do przewiezienia porcji towaru we własnym żołądku. Gdy jednak zostaje brutalnie potraktowana przez jednego z jego ludzi, torebka umieszczona w jej brzuchu pęka i narkotyk przenika do jej organizmu.
Efekt jest dwojaki. Zwielokrotnia się potencjał umysłowy Lucy, ujawniają nieznane wcześniej zdolności, ale są też inne konsekwencje, bardzo dramatyczne i niewesołe... I nimi głównie zajmuje się Besson: jego film jest podobno znacznie ambitniejszy i głębszy niż zwykłe kino akcji - czyli takie, które średnio angażuje 0,1 procenta naszej inteligencji.
Francuski reżyser przez ostatnie kilkanaście lat rozchałturzył się, rozdrobnił, nakręcił przynajmniej kilka filmów, z których nie ma powodu być dumny. Ale od czasu do czasu potrafi wystrzelić wysoko. Czy tak będzie tym razem?
Paweł Mossakowski
7 z 7
Niezniszczalni 3 [Premiera w Heliosie]
Tyle tu absurdów i realizacyjnych niedoróbek, jakby Stallone i ekipa chcieli podkreślić: my tylko bawimy się w kino. Dalszy ciąg zabawy filmowych herosów, którzy ciągle wierzą, że przed zawodową emeryturą uda im się jakoś zwiać. Działają - gdyby ktoś poprzednich części nie widział - w specjalnej grupie do zadań specjalnych (i z pozoru niewykonalnych): rolę szefa, a tym razem również mentora i niemal ojca, pełni Barney Ross (Stallone). On właśnie odkrywa, że cel jednego ze zleceń to tak naprawdę Stonebanks (Gibson), dawny przyjaciel, który potem przeszedł na ciemną, ale naprawdę bardzo ciemną stronę mocy. Dawno uznany za zmarłego, w świecie polityczno-wojskowych przekrętów ma się całkiem dobrze. Ross więc tę wyjątkową niefrasobliwość losu musi naprawić. Staruszek Barney, nie da się ukryć, robi się sentymentalny: zamiast ruszyć w piekielnie niebezpiecznej misji po Stonebanksa ze swoją stałą ekipą, wysyła przyjaciół do domu ("teraz spróbujcie trochę pożyć") i szuka młodszych następców. Obsadowe roszady jako sposób na odświeżenie formuły? Tak pewnie myślano: już nie tylko więc Stallone, Lundgren, Statham i Schwarzenegger, ale też Gibson, Banderas, a nawet starusieńki Harrison Ford - w zastępstwie Bruce'a Willisa, który ponoć przeszarżował z finansowymi wymaganiami. Czy chodzi zresztą w tym produkcie o coś więcej niż o kasę? Kiedy trzy miesiące temu cała ekipa pojawiła się na radzieckich czołgach w Cannes, zdołała zablokować Croisette i wywołać histerię fanów. Sly i Schwarzenegger prawili sobie nawzajem komplementy, opowiadali o rolach, które najchętniej by sobie ukradli (Stallone: "Powinienem być Terminatorem. Ale jaki robot mógłby wyglądać tak jak ja?"). Miałem wrażenie, że to już nie tylko efektowna promocja filmu, tylko ciąg dalszy campowej gry, w jaką ?Niezniszczalni? konsekwentnie próbują nas wciągnąć. Trzecia część cyklu ? z pozoru poważniejsza nieco niż ?dwójka? ? zasadza się przecież na konsekwentnym podkreślaniu, wyostrzaniu, doprowadzaniu do absurdów wszystkiego, co w widowiskowym kinie akcji najbardziej tandetne. Ach, te pseudozabawne dialogi i spojrzenia, manierycznie wypowiadane przez Stallone kwestie, udawane bójki i strzały, fabularne dziwactwa (setki, tysiące wyszkolonych żołnierzy z czołgami nie są w stanie dać rady dziesiątce poczciwych herosów o szlachetnym sercu). Więcej nawet ? reżyserskie, aktorskie, montażowe, kaskaderskie niedoróbki są tak oczywiste, jakby twórcy ?Niezniszczalnych 3? świadomie chcieli odsłonić filmowe ?szwy? i podkreślić, że tylko bawią się w kino. A nam każą za tę zabawę zapłacić. Zapewne nie po raz ostatni. Paweł T. Felis
Wszystkie komentarze