Koncerty Skubasa, Natalii Kukulskiej i hiphopowca Ten Typ Mes, spotkania z podróżnikami i laureatem "Nike"Szczepanem Twardochem, a także kolejne premiery filmowe - zobacz jakie, kulturalne wydarzenia przyniosą najbliższe dni.
REKLAMA
1 z 7
Skubas
Dwa lata temu okrzyknięto Skubasa odkryciem polskiej sceny muzycznej. We wrześniu powrócił z płytą "Brzask", uznawaną przez krytyków za jedno z najciekawszych wydawnictw muzycznych 2014 roku.
Ostatnich kilkanaście miesięcy było dla niego przełomowym czasem. Z artysty występującego w cieniu innych przerodził się w wokalistę, który wyprzedaje koncerty. Mało tego, udała mu się rzecz niezwykle trudna - po bardzo dobrym debiucie nagrał nie gorszy drugi album. W sobotę Skubas zagra w NCPP.
Przez jakiś czas Skubas kojarzony był z Andrzejem Smolikiem, u którego zaśpiewał w 2010 na płycie "4". Współpracował także z Noviką, dlatego można go było usytuować w elektroniczno-chilloutowej części rynku. Tym większą niespodzianką była debiutancka płyta "Wilczełyko", która ukazała się dwa lata temu. Szorstka, a jednocześnie przebojowa płyta pokazała zupełnie inne oblicze artysty, który potrafi przykuć do siebie uwagę odbiorcy. W dwunastu piosenkach Skubas zamknął bluesowy klimat, grunge'owe naleciałości i rockową chropowatość. Równo dwa lata później, po dziesiątkach koncertów i dwóch nominacjach do Fryderyków, pochodzący z Lublina artysta potwierdził klasę albumem "Brzask". Już singlowy, pełen emocji kawałek "Nie mam dla Ciebie miłości" kazał wierzyć, że dobra passa zostanie podtrzymana. Po raz drugi potwierdził olbrzymią wrażliwość i muzyczną wyobraźnię, którą słychać w takich piosenkach jak "Kosmos" czy "Ballada o chłopcu".
W Opolu, przed Skubasem wystąpi trio Sister Wood złożone z polskich i brytyjskich muzyków ? Łukasza Moskala, oraz sióstr Rachel i Sarah Wood.
Artysta zagra w sobotę przed opolską publicznością. Czy tym razem zaskoczy miłośników hip-hopu?
To jeden z najpopularniejszych i najbardziej charakterystycznych polskich hip-hopowców. Ten Typ Mes swoim wyjątkowym stylem przyciąga nie tylko miłośników hip-hopu. Fani cenią jego bezpośredniość i kontrowersyjne, mocne teksty, których nie boi się od momentu debiutu. Niektórzy nazywają go rozśpiewanym raperem, bo lubi wokalne wycieczki w kierunku choćby punk rocka. Raper lubi eksperymentować na scenie - nie stroni od performersów i uwielbia bawić się swoim wizerunkiem, przez co jego słuchacze nigdy się nie nudzą.
Grywa w małych klubach i na wielkich festiwalach. Teraz pokaże, co potrafi w sali koncertowej NCPP. Mes solo gra już od 10 lat. Przez ostatnią dekadę udało mu się wypracować mocną pozycję, wydając pięć albumów studyjnych. Ostatni - "Trzeba było zostać dresiarzem" - wyszedł w 2014 roku.
Koncert 21 marca o godz. 20, Bilety: 30/ 35 zł.
3 z 7
Natalia Kukulska
Natalia Kukulska promuje swój nowy, dwupłytowy album "Ósmy Plan". W Opolu zagra w niedziele o godz. 19 w sali kameralnej NCPP.
Nad nowym materiałem wokalistka pracowała głównie z mężem - Michałem Dąbrówką. Razem tworzyli kompozycje, do których Natalia napisała teksty. Para zafascynowana elektroniczną sceną muzyczną, sięgnęła po bardzo śmiałe rozwiązania, nietypowe dla popu. Znajdziemy tu zarówno ciekawe formy, jak i odważne instrumentarium.
Muzyka na płycie "Ósmy Plan" przeplata brzmienia syntezatorów analogowych i instrumentów akustycznych, takich jak ksylofon czy perkusja, za którą zasiądzie Michał Dąbrówka. Za miks całego albumu odpowiedzialny był Marcin Bors, który ma na swoim koncie produkcje płyt takich wykonawców jak: Hey, Nosowska, Muchy, Pogodno czy Zalewski. "Ósmy Plan" to wydawnictwo dwupłytowe. Na pierwszym krążku znajduje się 10 premierowych utworów oraz zaskakująca wersja polskiego przeboju grupy Rezerwat z lat 80., pt. "Zaopiekuj się mną", wykonana w duecie z Krzysztofem Zalewskim. Płytę promował maxi singiel z utworami "Pióropusz" i "Na Koniec Świata".
4 z 7
Opolski Festiwal Podróżniczy
Materiały prasowe
Łukasz Supergan, Małgorzata Szumska, Mariusz Stachowiak, Krzysiek i Marzena Wystrach, oraz Patryk Szymański to największe gwiazdy rozpoczynającego się w poniedziałek festiwalu.
OFP to prelekcje, filmy, warsztaty oraz wiele innych ciekawych wydarzeń. To także tydzień pełen wrażeń i zdjęć z pięknych miejsc.
Na wyprawę w siedem dni dookoła świata zaprasza grupa opolskich podróżników. Prócz wykładów i warsztatów zaplanowano nawet podróżniczy bal przebierańców. - Podróżować będziemy na różne sposoby. Rowerem, ładą a nawet tysiące kilometrów pieszo. Nasza podróż rozpocznie się w Opolu a zakończy w Australii ? zapowiada Przemysław Supernak, jeden z organizatorów Opolskiego Festiwalu Podróżniczego, który rozpocznie się w poniedziałek 23 marca.
W tym tygodniu zaplanowano m.in. podroż przez Gruzję i Armenię z Jackiem Michalskim, Indie z Kamilem Minknerem, Birmę z Błażejem Chorosiem, oraz spotkanie z Rafałem Siereckim, który opowie o "Zemście Faraona, Montezumy i Czingis Hana".
We wtorek 24 marca o godz. 17 w MBP w ramach Fabryki Inspiracji odbędzie się spotkanie z autorem bestsellerowych powieści Drach (2014) oraz Morfina (2012). Organizatorami wydarzenia są Drukarnia Opolgraf oraz Miejska Biblioteka Publiczna w Opolu.
Laureat Paszportu "Polityki" za głośną powieść "Morfina" ponownie sięga do śląskich realiów, tym razem głównym bohaterem czyniąc pewną rodzinę. Pokazuje jej losy na przestrzeni wieku, doświadczonego wojnami, narodzinami i śmiercią. W książce przeplatają się ze sobą język polski i niemiecki, pojawia się także śląska gwara - w końcu akcja dzieje się na Górnym Śląsku.
Drach to śląskie słowo oznaczające latawiec. To może sugerować, że Twardoch napisał powieść o problematycznej śląskiej tożsamości. W książce pisarz zadaje pytania o rodzinę, więzy krwi, historię, czas, miejsce. Jakie mają znaczenie?
- Chciałbym, żeby Śląsk po prostu był. Tyle. Żeby trwał w języku i pamięci, i w wyobrażeniu ciągłości, nawet fałszywym. Zastanawiam się czasem, co się dzieje, kiedy język umiera, i jaka jest wartość w tym, że język będzie trwał. Chcę, żeby moi synowie mówili po śląsku, ale dlaczego ? nie wiem. Co się dzieje, kiedy ginie język? Umiera razem z nim jakiś świat? Jakieś na niego spojrzenie? Umierają wiersze, pieśni, legendy? - mówił Szczepan Twardoch w rozmowie z "Wyborczą".
Spotkanie 24 marca o godz. 17, sala konferencyjna MBP. Prowadzenie: Tomasz Grzyb. Wstęp wolny
6 z 7
Mama ****** [PREMIERA W MEDUZIE]
Najlepszy film Xaviera Dolana. Czyli niesamowite kino, które chłonie się wszystkimi zmysłami: brawurowe formalnie, mistrzowsko zagrane i rozpisane, a przy tym pięknie "młode", czyli wychylone w przyszłość.
"Mama" to film, który w pierwszej chwili nieco drażni: na zwężonym ekranie - niestosowany już dziś format 4x4 - świat wydaje się zbyt ciasny, uwiera, przeszkadza. Dusi się w nim nastoletni Steve (brawurowy Antoine-Olivier Pilon) z ADHD, którego po niebezpiecznych zachowaniach i niekontrolowanych wybuchach agresji nie chce już nawet ośrodek resocjalizacyjny. Ale w tym samym świecie dusi się też tytułowa matka bohatera, czyli Diane (genialna Anne Dorval) ? neurotyczny "wolny ptak", który nie potrafi zejść na ziemię, na bakier ze słowami "odpowiedzialność", "rozsądek" i "dobre maniery". Kiedy Steve ma zamieszkać z nią na stałe, Diane przerażona pyta: "Mam z nim żyć cały czas?".
Szybko okaże się, że matka i syn są jak rewers i awers jednej monety: mogą się tłuc, wyzywać, upadlać, a zarazem autentycznie kochać.
Jest jeszcze ta trzecia, czyli sąsiadka (świetna, niejako "zduszona" Suzanne Clement) ? ma własną rodzinę, własne ograniczenia. Ale przykleja się do Diane i Steve?a, jakby zobaczyła w nich coś, czego sama, w swoim poukładanym, chłodnym domu, nie umie doświadczyć ? nonszalancką bliskość, rodzaj codziennego szaleństwa, w którym chce się zanurzyć. Cała ta trójka zacznie więc tworzyć naprędce nowy, nieformalny rodzaj rodziny. Barwnej, nieoczywistej. I danej tylko na chwilę.
Cicha, choć kumulująca w sobie furię Kyla będzie mozolnie uczyć Steve'a, poświęcać mu mnóstwo czasu, ale w pewnym sensie "bez zobowiązań". Steve - na zewnątrz hardy, w środku przerażony - będzie się nieźle bawił, choć nie rozróżnia miłości do kobiety od miłości do matki, a o uczuciach wie tyle, co mówią mu - jakże ważne w całym filmie - sentymentalne słowa popowych piosenek. Podobna jest miłość Diane: szczera, emocjonalna. Ale jakby wzięta ze sztambucha pretensjonalnej nastolatki.
Dawno nie oglądałem filmu, który ująłby mnie jak ten - stąd ryzykowna, szósta gwiazdka. "Mama" to zresztą nie tylko najlepszy obraz w karierze Xaviera Dolana, ale też tytuł symbolicznie domykający jego brawurową, kinową drogę - od młodzieńca, który w debiutanckim "Zabiłem swoją matkę" nie miał o reżyserii pojęcia, aż po znakomitego, dojrzałego twórcę, który już wie, co to na ekranie umiar i montażowa precyzja, jak połączyć błyskotliwy scenariusz, wyjątkowe ucho do dialogów, zmysł do inscenizowania scen i prowadzenia aktorów. Nawet aktorzy są właściwie ci sami: matkę znów gra Anna Dorval, a nauczycielkę- Suzanne Clement. A przecież "Mama" nie jest powtórką z debiutu Dolana, ale jego znakomitym odwróceniem.
Kto wie, czy nie kluczem są tu błyskotliwie wrzucane w narrację piosenki Dido, Celine Dion albo Oasis. To nie ozdobnik, ale naturalny element tej neurotycznej, nieco rozhisteryzowanej rzeczywistości, która zbudowana jest na emocjach, wrażeniach. Taka właśnie - sugeruje Dolan - jest też nasza współczesność: kolorowa, uwodzicielska. Ale wobec wszystkiego, co niepowierzchowne, smutnie bezradna. Paweł T. Felis
Nieśmiały i ugrzeczniony Celeb (Gleeson), programista w informatycznym gigancie Bluebook (taki Google, tylko większy) przybywa do ukrytej w górach posiadłości właściciela i szefa firmy, Nathana (Isaac). Ma tutaj sprawdzić, czy stworzona przez genialnego pryncypała robotka imieniem Ava (Vikander) jest całkowicie nieodróżnialna od ludzkiej istoty ? czy myśli, czuje i postępuje dokładnie jak człowiek. Ale kolejne sesje z intrygującą, smutnooką Avą przynoszą więcej pytań, niż odpowiedzi...
Bardzo udany debiut znanego scenarzysty ("28 dni później", a zwłaszcza "Nie opuszczaj mnie" wg powieści Kazuo Ishiguro, gdzie dotykał nieco pokrewnych tematów co tutaj).
Film nie jest może szczególnie oryginalny ("Ona" go pod tym względem przebija), ale dobrze oryginalność pozoruje, no i jest w nim kilka pomysłów naprawdę świeżych. W przeciwieństwie do większości współczesnych filmów s-f nie ma tu orgii efektów specjalnych (choć postać Avy zaprojektowana jest znakomicie), raczej nawiązuje się w nim do zarzuconej tradycji filmów tego gatunku, w których się filozofowało, szukało istoty i granic człowieczeństwa itd. Ale proszę się nie obawiać: intelektualizm "EM" nie oznacza przemądrzałości i ekranowego gadulstwa, a myślowa problematyka filmu ubrana jest w atrakcyjną formę technologicznego thrillera. I to thrillera z napięciem (także erotycznym): mamy tu tylko trzy postacie, umieszczone w zamkniętej klaustrofobicznej przestrzeni (dom Nathana przypomina luksusowe więzienie), których prawdziwych motywów i intencji nie jesteśmy pewni.
Rozgrywka w trójkącie: "szalony" naukowiec ? młody i samotny wrażliwiec - całkiem ponętna cyber-kobieta - jest ciekawa i wciągająca, dramaturgia zwarta i skupiona, film ma ponadto coś, co rzadko się zdarza w debiutach pisarzy, którzy stali się reżyserami - elegancki wizualny styl. Problemem jest tylko to, że liczne zwroty akcji nie są aż tak nieprzewidziane, jakby chciały być, a niespodzianki ? tak całkiem niespodziewane. W swoim gatunku jednak osiągnięcie niepoślednie.
Wszystkie komentarze