Hotel Zacisze został otwarty 17 czerwca 1990 roku. Budynek jednak powstał znacznie wcześniej i miał przeznaczenie biurowe. - 48 lat temu, kiedy budowano obiekt była tutaj łąka - wspomina Stanisław Malicki, który od początku kierował hotelem.
W dokumencie koncesyjnym na prowadzenie hotelu widnieje nr. 3. - Wcześniej działał hotel Opole (dziś Mercure) i Olimpijski (dziś Festival) - wyjaśnia kierownik Zacisza. Obiekt nigdy nie należał do najdroższych, ale bywali tu goście z całego świata. Posiada 9 pokoi jednoosobowych i 9 dwójek.
Z księgi gości wynika, że najczęstszym gościem hotelu zza granicy są Niemcy. Pan Stanisław szczególnie wspomina jednego obywatela tego kraju (zdradził, że z Paderborn), który w hotelowym barze wypijał całkiem sporo piwa. - Upodobał sobie 'Tiskie' - mówi kierownik. Potrafił wypić 15 takich dziennie. A dlaczego nie miał piwnego brzucha? - Podczas pobytu u nas prawie nic nie jadł, okazało się, że ma usunięte 3/4 żołądka. Kiedy nie dowierzaliśmy, to pokazał dokumentację - opowiada Stanisław, legenda hotelu.
Pewnego razu do Zacisza przyjechała hipnotyzerka z Rosji. - Pan ma mało energii, ja Panu dołożę - mówiła do kierownika. - I wtedy się podobno rozładowała - mówi pan Stanisław, po czym wyszła na zewnątrz i rozłożyła ręce do słońca. - Koniec końców okazało się, że ma jakiś dar, przychodziło do niej mnóstwo ludzi - opowiada kierownik, dodając, że mieszkała w Zaciszu przez miesiąc.
Odgadła na przykład z odległości, że sąsiadka pana Stanisława z pl. Teatralnego była podtruwana gazem. Okazało się, że w mieszkaniu była nieszczelna instalacja.
- W całym hotelu nie wolno palić tytoniu - podkreśla kierownik. Kiedyś jednak trafił się taki palacz, że zdumiona obsługa nie bardzo wiedziała jak zareagować. - Palił cztery marlboro na raz - słyszymy. Między każdym z palców miał jednego papierosa i palił je na przemian.
Hotel Zacisze od zawsze miał być niedrogim miejscem wypoczynku i noclegu w cichej dzielnicy, bywały w nim także tzw. VIP - y. - Zwłaszcza w czasie dawnych festiwali - mówi kierownik i wylicza: Metro z Januszem Józefowiczem, Bohdan Smoleń z żoną i np. kubańczyk Hosse Torres. - A propos obcokrajowców, to bywali goście z całego świata. I hindusi i turyście z Izraela, Palestyny, a nawet Islandii - mówi Malicki, dodając, że była recepcjonistka mieszka dziś na Islandii. - Ale nie związała się z gościem hotelu - wyjaśnia.
25 lat działalności hotelu dostrzegli w urzędzie miasta Opola, swoje gratulacje dorzuciła Opolska Izba Gospodarcza. Dyplom w uznaniu przesłał też wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.
- Z okazji 25-lecia polskiej transformacji w uznaniu za aktywne propagowanie idei ducha i przedsiębiorczości oraz za zaangażowanie i wkład w rozwój polskiej gospodarki - napisał do Zacisza.
Dzisiaj w hotelu najczęściej nocują warszawiacy, często wykładowcy, którzy odwiedzają opolskie uczelnie. Pobyt kosztuje mniej niż 100zł, czyli często znacznie taniej niż u konkurencji. - A tych to teraz i ze 30 w Opolu i okolicy - mówi kierownik. Prawda jest jednak tak, że w Zaciszu można się potargować i wynegocjować pokój za cenę ...Znacznie taniej.
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze