Strzały do ekspedientki
Tragiczne wydarzenia rozegrały się w marcu 1998 roku. 27-letnia Kinga Spychała (nie używała swego pierwszego imienia Mariola) pracowała w sklepie z kantorem należącym do rodziny przy ul. Sienkiewicza.
Morderca wszedł tam na kwadrans przed zamknięciem. Chciał pieniędzy. Dziewczyna się nie wystraszyła, miała powiedzieć do zamaskowanego bandyty: "spadaj, bo to nie karnawał". Złoczyńca strzelił jej najpierw w klatkę piersiową, a gdy upadła, dobił strzałem w plecy.
Mimo stworzenia specjalnej grupy śledczej nie udało się wiele zdziałać, poza sporządzeniem przybliżonego rysopisu sprawcy. Nie zgłosił się żaden świadek, choć z nagrań kamer przemysłowych w okolicy wiadomo było, że w pobliżu sklepu w czasie morderstwa przechodzili ludzie. W listopadzie 1998 roku śledztwo zostało więc umorzone.
Wznowiono je, kiedy prokuratura w Katowicach rozpracowała gang "Krakowiaka" działający na terenie niemal całej południowej Polski. Specjalizował się w napadach rabunkowych. Okazało się, że w każdym większym mieście "Krakowiak", czyli Janusz T., miał swojego człowieka, który wskazywał punkty do obrabowania. W Opolu także był taki członek gangu i to on wskazał sklep Spychałów jako cel napadu.
Krakowiak wysłał tu Zdzisława Ł. ps. "Zdzicho". Zabójstwo nie było w planie, ale bandytę zaskoczył opór Kingi, więc ją zastrzelił i wyszedł ze sklepu, nic nie zabierając.
W 2006 roku morderca oraz zleceniodawca napadu na sklep zostali skazani - na dożywocie i 25 lat więzienia.
Na zakończenie przypominamy tragiczne wydarzenia, które rozegrały się w marcu 1998 roku. 27-letnia Kinga Spychała (nie używała swego pierwszego imienia Mariola) pracowała w sklepie z kantorem należącym do rodziny przy ul. Sienkiewicza. Morderca wszedł tam na kwadrans przed zamknięciem. Chciał pieniędzy. Dziewczyna się nie wystraszyła, miała powiedzieć do zamaskowanego bandyty: "spadaj, bo to nie karnawał". Złoczyńca strzelił jej najpierw w klatkę piersiową, a gdy upadła, dobił strzałem w plecy.Mimo stworzenia specjalnej grupy śledczej nie udało się wiele zdziałać, poza sporządzeniem przybliżonego rysopisu sprawcy. Nie zgłosił się żaden świadek, choć z nagrań kamer przemysłowych w okolicy wiadomo było, że w pobliżu sklepu w czasie morderstwa przechodzili ludzie. W listopadzie 1998 roku śledztwo zostało więc umorzone.Wznowiono je, kiedy prokuratura w Katowicach rozpracowała gang "Krakowiaka" działający na terenie niemal całej południowej Polski. Specjalizował się w napadach rabunkowych. Okazało się, że w każdym większym mieście "Krakowiak", czyli Janusz T., miał swojego człowieka, który wskazywał punkty do obrabowania. W Opolu także był taki członek gangu i to on wskazał sklep Spychałów jako cel napadu.Krakowiak wysłał tu Zdzisława Ł. ps. "Zdzicho". Zabójstwo nie było w planie, ale bandytę zaskoczył opór Kingi, więc ją zastrzelił i wyszedł ze sklepu, nic nie zabierając.W 2006 roku morderca oraz zleceniodawca napadu na sklep zostali skazani - na dożywocie i 25 lat więzienia.
Wszystkie komentarze