Fot. Michał Grocholski / Agencja Wyborcza.pl
Violetta Porowska
Przez wiele lat reprezentantka PiS w opolskiej radzie miasta, a od tej kadencji radna wojewódzka. To kolejna osoba o której mówiło się, że wygra konkurs organizowany przez ratusz zanim ten jeszcze został rozstrzygnięty. Porowska wygrała konkurs na dyrektora największej przychodni w Opolu.
Do konkursu zgłosiło się pięć osób. Tyle samo dopuszczono do rozmów kwalifikacyjnych. Przewodniczącym komisji był wiceprezydent Janusz Kowalski od lat mocno związany z PiS. Reprezentantem miasta była w niej jeszcze Małgorzata Dziwoki-Więcek, zastępczyni naczelnika wydziału polityki społecznej. Jej skład uzupełniło dwóch lekarzy - Aleksander Wojtyłko i Krystian Kościów - oraz Halina Dąbrowska z rady społecznej przychodni Centrum. O sukcesie radnej zadecydowało tajne głosowanie. To, jaki był podział głosów, zostało utajnione podobnie jak nazwiska konkurentów zwyciężczyni.
Wiceprezydent Kowalski przekonywał natomiast, że Porowska była najlepszą kandydatką. Na jej korzyść miało przemawiać doświadczenie: przez ostatnich sześć lat była prezesem spółki Vital Medic prowadzącej w Kluczborku prywatny szpital.
Spore wątpliwości budził fakt, że ogłoszenia o konkursie nie zamieszczono w Biuletynie Informacji Publicznej opolskiego ratusza. - Zgodnie z wytycznymi ministra zdrowia z 6 lutego 2012 roku ogłoszenie o takim konkursie należy zamieścić w ogólnopolskiej prasie codziennej oraz podać do wiadomości na terenie placówki, do której prowadzony jest nabór na stanowisko dyrektorskie - tłumaczyła Alina Pawlicka-Mamczura, rzeczniczka prezydenta Opola.
- W tym przypadku ogłoszenie było zamieszczone w "Gazecie Prawnej" oraz na tablicach ogłoszeń w przechodni Centrum przy ul. Kościuszki oraz przy ul. Budowlanych, gdzie przeprowadza się badania mammograficzne - wyliczała.
Wiceprezydent Kowalski przekonywał, że skoro rozporządzenie ministerstwa nie obliguje do zamieszczania ogłoszenia w BIP, to nie było konieczności, by je tam umieszczać. - Po to są przepisy, by się ich trzymać - twierdził.
I podkreślał, że polityczne powiązania nie mogą z góry przekreślać szans na znalezienie pracy w urzędzie miasta.
Wszystkie komentarze