Pięć lat później to nie ogień, a woda czyniły ogromne spustoszenie. Intensywne deszcze, także za naszą południową granicą, sprawiły, że poziom rzek gwałtownie się podniósł.
Wielka woda przyszła do Opola w nocy z 9 na 10 lipca. Najpierw przerwany został wał na Metalchemie, co z kolei skutkowało poważnymi zniszczeniami na terenie wielu fabryk. Zdarzało się, że pewne zakłady pracy były zalane nawet do wysokości czterech metrów. Wiele firm miało potem ogromne problemy, by stanąć na nogi.
Następnie fala dotarła na wyspę Bolko i do zoo, całkowicie dewastując ogród. Wielu zwierząt, pomimo desperackich prób opiekunów, po prostu nie udało się uratować.
Do tego Odra przełamała wały, co spowodowało m. in. zalanie wyspy Pasieki. Powódź nie oszczędziła lodowiska Toropol wraz z hotelem, zalała pobliskie przedszkole, drukarnię OpolGraf i Państwowa Szkołę Muzyczną. Woda wdarła się też do gmachu, gdzie mieści się Radio Opole, ale rozgłośnia nie przestała nadawać, emitując sygnał z tymczasowego studia na terenie miasta. Po sąsiedzku woda zalała też Instytut Śląski oraz Bibliotekę Uniwersytetu Opolskiego. Ta druga prawie jedną trzecią ówczesnego księgozbioru.
Wraz z falą kulminacyjną pod wodą znalazła się też cała lewobrzeżna część miasta. Do poziomu pierwszego piętra zalane zostały m. in. wszystkie budynki przy ul. Spychalskiego i Wrocławskiej.
Kataklizm sprawił, że władze miasta po powodzi postanowiły wybudować nowy most pomiędzy Bliskim i Dalszym Zaodrzem. Jeśli chodzi o zabezpieczenie przeciwpowodziowe, to północna część miasta, a konkretnie okolice strefy ekonomicznej przy ul. Północnej, nadal narażone są na zalanie. Dopiero za kilka lat powstanie polder Żelazna, który owo zagrożenie wyeliminuje.
Więcej na temat tego, co się działo w Opolu podczas powodzi z 1997 roku przeczytasz TUTAJ.
Wszystkie komentarze