Przewodnicy zwykle prowadzą turystów przez rynek, ulicę Krakowską, plac Wolności, Pasiekę. Ale są w Opolu ciekawe miejsca, gdzie przyjezdni zwykle się nie pojawiają. A szkoda, ponieważ one również są wyrazem charakteru tego miasta. Dlatego przygotowaliśmy subiektywny zestaw miejsc, które każdy, kto w Opolu nigdy nie był, powinien odwiedzić.
REKLAMA
1 z 8
Górka Śmierci
Na osiedlu im. AK tzw. Górka Śmierci mogła być zwyczajną hałdą margla wykopanego pod fundamenty bloków z wielkiej płyty oraz odpadów budowlanych pozostałych po realizacji inwestycji. Ale nie jest.
Od lat bowiem kolejnym dzieciakom zjeżdżającym na sankach wmawia się, że nazwę swoją Górka Śmierci wzięła stąd, że podczas budowy osiedla jedno dzieci bawiło na tej hałdzie i zginęło. Opis okoliczności jego śmierci bywa drastyczny albo bardzo drastyczny. Legenda od pokoleń krąży po Opolu i nikt już tej hałdy nie zna pod inną nazwą, jak Górka Śmierci.
Dla każdego, kto chciałby poznać Opole z nietypowej strony to przystanek obowiązkowy. A że wzniesienie znajduje się w okolicy pętli autobusowej przy ul. Pużaka.
fot. Aleksandra Koszyk/Agencja Wyborcza.pl
2 z 8
Kamionka Piast
Może nie jest najbardziej przystępna. Może nie tak dogodna do pływania czy opalania, jak kamionki Bolko czy Silesia. Ale wyrobisko Piast, leżące w kwadracie ulic Wapiennej, 1 Maja, Reymonta i Obrońców Stalingradu to niezwykła enklawa przyrody w śródmieściu!
O niezwykłości tego miejsca mówi dr Krzysztof Spałek, biolog z Uniwersytetu Opolskiego. - To jedno z najciekawszych miejsc w Opolu. Charakteryzuje się bardzo wysokimi walorami przyrody nieożywionej. Na krawędziach wyrobiska odsłaniają się typowe dla tego obszaru profile geologiczne skał osadowych górnej kredy. Przy odrobinie szczęścia natrafić w nich można skamieniałości: drobne ramienionogi, człony liliowców, amonity i małże - wylicza.
Spałek zaznacza, że na kamionce Piast występuje też wiele interesujących gatunków roślin. - Są storczyk kruszczyk błotny, wilżyna ciernista, skrzyp pstry i centuria nadobna. Zbiornik w kamionce ma także duże znaczenie dla ptaków przelotnych - mówi.
Wyrobisko Piast od wielu lat cieszy się ogromną popularnością wśród nurków, którzy zjeżdżają tu także spoza regionu. Po pierwsze, bo woda jest tu dosyć klarowna; po drugie, bo pod jej powierzchnią jest co oglądać, od roślin i ryb, na zatopionych wrakach kończąc. Słowem, to miejsce, do którego będąc w Opolu zdecydowanie zajrzeć. Trzeba tylko przymknąć oko na śmieci których - niestety - tam nie brakuje.
fot. Nikodem T. Jacuk / Agencja Wyborcza.pl
3 z 8
Lokal z historią
Wracamy do ścisłego centrum. Tutaj jedną z głównych atrakcji, których nie ma na turystycznych szlakach, jest knajpa o nazwie Staromiejska przy ulicy o tej samej nazwie. Ta przez długi czas nie cieszyła się najlepszą renomą, choć w ostatnich latach tendencja się odwraca. Dtało się to miejsce niezwykle popularne wśród studentów, szczególnie tych zagranicznych.
I nic dziwnego. Staromiejska to kawał historii. W tym roku mija 38 lat od otwarcia piwiarni, ponadto od 28 lat za ladą stoi ten sam człowiek - słynny pan Stasio.
Ale to lokal nie tylko z historią rozrywkową, ale i polityczną. W tym roku mijają 24 lata, od kiedy w Staromiejskiej zawiązały się struktury opolskiego oddziału Polskiej Partii Przyjaciół Piwa.
Zarówno o wieku lokalu, jak i o historycznych ciekawostkach związanych z historią Opola i Staromiejskiej, przypominają różne pamiątki, którymi ozdobiono ściany piwiarni. Jedna z nich jest szczególnie imponująca - to motocykl żużlowy, stojący na specjalnie eksponowanym stelażu w okolicy baru.
4 z 8
Kościół zabytek
Ze staromiejskiej mamy rzut kamieniem na pl. św. Sebastiana. A tam, w jego północnej części, znajdujemy kościół, który powstał w końcu XVII wieku jako wotum dziękczynne, po tym jak w 1680 roku zakończyła się epidemia dżumy w mieście. Świątynię postawiono w miejscu, gdzie wcześniej stała gospoda, w której zmarła pierwsza ofiara epidemii.
W latach 30. XX wieku rozbudowano prezbiterium oraz dobudowano kruchtę kościoła. Wewnątrz znajdują się organy z nieistniejącego już kościoła jezuitów.
Formalnie kościół należy do parafii katedralnej w Opolu. Od 1971 roku wpisany jest do rejestru zabytków województwa opolskiego.
fot. Jagoda Gorol / Agencja Wyborcza.pl
5 z 8
Ulica Szpitalna
Kierujemy się w stronę Odry. Idziemy ulicą Katedralną, mijamy skrzyżowania z ulicami Książąt Opolskich i Koraszewskiego. Dopiero na trzecim skrzyżowaniu robimy skręt w lewo i wchodzimy w niewielka uliczkę, która niby jest w ścisłym centrum, a mimo to nie leży na większości turystycznych szlaków - to właśnie ul. Szpitalna.
Co nie znaczy, że nie tętni ona życiem. Wszystko za sprawą urokliwych lokali, do których zwłaszcza w weekendy schodzą się opolanie, by odetchnąć po całym tygodniu pracy.
Podczas spaceru warto zwrócić uwagę na zabudowania dawnego Kościoła św. Aleksego (od strony ul. Katedralnej), mury młyna Odrzańskiego oraz synagogi, w której dziś mieści się siedziba regionalnej TVP.
Siadając w ogródku przy pubie Highlander będziemy mogli obejrzeć Młynówkę z jazem i śluzą żeglugową
6 z 8
Motor, na którym zdobyto mistrzostwo świata
Pojazd Jerzego Szczakiela, pierwszego polskiego indywidualnego mistrza świata, można zobaczyć na nazwanym jego imieniem rondzie, które znajduje się w Grudzicach przy wjeździe na obwodnicę od strony ul. Strzeleckiej. Aby się tu dostać albo jedziemy linią 11 do pętli w Grudzicach, a potem idziemy kilkaset metrów poboczem, albo dojeżdżamy tam własnym pojazdem.
Przypomnijmy, że największy sukces w karierze przyniósł Szczakielowi występ w 1973 na Stadionie Śląskim w Chorzowie, gdzie wygrał z legendarnym Nowozelandczykiem Ivanem Maugerem i został indywidualnym mistrzem świata.
Ponadto Jerzy Szczakiel odniósł sukces w mistrzostwach świata par ? w 1971 wraz z Andrzejem Wyglendą zdobył złoty medal dla Polski. Kilkakrotnie reprezentował barwy Polski w finałach drużynowych mistrzostw świata, z czego raz (w 1974) zdobył brązowy medal.
Warto nadmienić, ze zanim Szczaciel oficjalnie został patronem ronda, mieszkańcy Grudzic sami tak nazywali to miejsce. Wieść niesie, że nocami kierowcy motocykli lubią tam kręcić kółka po rondzie, by uhonorować mistrza.
7 z 8
Szlakiem murów obronnych
Na koniec zostawiamy ostatnią, bodajże najdłuższą trasę. I znów wracamy do ścisłego centrum Opola.
- Dobrze zachowane fragmenty murów warownych, baszt i wież bramnych otaczających niegdyś opolski gród, możemy podziwiać do dziś - przekonuje Andrzej Hamada, nestor opolskich architektów.
Już w 1228 roku książę opolski Kazimierz I polecił otoczyć murem obronnym nowe miasto, powstałe na prawym brzegu Odry. Najpierw wałami z palisadą i fosą, a potem (od 1280 r.) murami zabezpieczone zostało dopiero co zasiedlane mieszkańcami dotychczasowego grodu na Ostrówku miasto; wokół dużego placu targowego (dziś Rynek) i wzdłuż wytyczonych prostopadle ulic - wszystko według najlepszych wzorów zachodnich prawa niemieckiego (u nas flamandzkie, później średzkie).
- Tak działo się wtedy w całej środkowej Europie, powstają na tej samej zasadzie bardzo liczne miasta, z rynkiem pośrodku i szachownicowym układem ulic. I z murami obronnymi, które stają się symbolem potęgi i gospodarności miasta. Bo pełnią bardzo ważne funkcje: bronią przed atakami najeźdźcy, a czasy średniowieczne były bardzo niespokojne, zaś w czasie pokoju skutecznie wspomagają gospodarkę miejską - mówi Andrzej Hamada.
Mur obronny budowano z kamienia i cegły, miał około jednego metra grubości i od 6 do 10 metrów wysokości. Zwieńczenie tworzyły tzw. blanki (fragmenty muru oddzielone przerwami), za nimi był chodnik dla obrońców z łukami. Obrońcy kryli się za blankami, strzelali wychylając się między nimi.
Mur obronny w Opolu spełniał wszystkie techniczne wymagania. Otaczał szczelnie całe średniowieczne miasto, był potężny, gruby i wysoki; urozmaiceniem były liczne baszty i bramy. Wieże bramne stały u wylotu głównych ulic-traktów, mieliśmy więc bramę Krakowską, zwaną też Bytomską, bramę Wrocławską (Nyską, Odrzańską) i Gosławicką (Górną). Czwarta brama w kierunku północnym, zwana od XV wieku Mikołajską, jako mało użyteczna została w tymże wieku zamurowana. Była w Opolu jeszcze piąta brama, bardzo ważna, Zamkowa, bo prowadziła do zamku na Pasiece.
- Baszt miało Opole szesnaście, niewiele o nich wiemy. Na pewno była tzw. Wilcza albo Wilk (nawet po niemiecku nazywała się Wilkturm) koło targu zwierzęcego (dzisiaj Mały Rynek), zapewne wykorzystywana jako areszt, stąd nazwa. Były baszty Barbórka i Bocianiego Gniazda i do dziś zachowana w pobliżu katedry - baszta Artyleryjska z kilkoma poziomami stanowisk armatnich - mówi Andrzej Hamada.
Stałą pieczę nad murami miejskimi, także w czasie obrony przed najeźdźcą sprawowały cechy rzemieślnicze. Każdy cech miał przydzielony fragment muru z basztą, nazywano więc te baszty Stolarską, Sukienniczą, Tkacką, Szewską itd. Utrzymanie murów w dobrym stanie technicznym było uciążliwe dla miasta; po każdym najeździe wrogich wojsk wymagały większej i długotrwałej naprawy. Od czasu pojawienia się broni palnej, a zwłaszcza artyleryjskiej, znaczenie obronne murów stopniowo maleje, w XVIII wieku są już całkiem nieprzydatne. W XIX wieku doczekają się rozbiórki, powszechnej w Europie, bo staną się także przeszkodą w przestrzennym rozwoju miasta; w wielu przypadkach uwolnione tereny po murach i fosach będą zagospodarowywane jako zieleń miejska, wzbogacając wizerunek miasta; jak słynne krakowskie planty.
W roku 1819 na mocy decyzji władz rejencji opolskiej rozpoczęto rozbiórkę murów, większość wraz z bramami zlikwidowano do połowy XIX wieku, materiał pozyskiwany z rozbiórki zużytkowano przy wznoszeniu nowych budowli, np. z cegły bramy Krakowskiej budowano opolski ratusz.
8 z 8
Gdzie jeszcze warto zajrzeć?
Zapewne urokliwych i niezwykłych miejsc, które nie są na szlakach turystycznych, a do których warto byłoby zaglądać, jest w Opolu znacznie więcej. Dlatego zachęcamy Was, byście przekazali nam swoje propozycje takich lokacji, wraz z krótkimi opisami dlaczego warto tam zaprowadzić przyjezdnych.