Czyli nie da się teraz wyżyć z muzyki reggae?
- Ja np. nie jestem człowiekiem żyjącym tylko z tego. Po prostu mówię o sobie, że jestem muzykiem amatorem, albo raczej muzykiem ludowym i uprawiam folklor miejski, bo pochodzę z miasta.
No tak: Kamil Bednarek kojarzony najbardziej ze stylistką reggae coraz bardziej odchodzi od tego nurtu...
- Jest wielu wykonawców, którzy korzystają z tego dorobku. Uwielbiam Grubsona, Jamala, ale oni stricte reggae to tak po prawdzie nie grają. Raczej z nim korespondują, ale przy okazji to się jakoś łączy i fajnie, że się to ludziom podoba. I z tego wszystkiego to chyba Bednarek jest wciąż najbardziej reggae. Przede wszystkim jednak liczy się to, że jak muzyka jest dobra, to zawsze się obroni, niezależnie od gatunku. Ja też się nigdy nie upierałem, że gramy reggae, bo jak np. teraz posłucham muzyki z Jamajki to naprawdę mogę pomyśleć, że daleko nam do tamtych rytmów stylistycznie.
To jakie plany na przyszłość?
- Na wiosnę chcemy wydać nową płytę czyli jeśli tak mówię to pewnie stanie się to latem... choć z drugiej strony jak teraz wywiad się ukaże, to zobliguje mnie to do pracy i realizacji terminu (śmiech). No i chciałbym znaleźć stałe miejsce na próby.
Tym bardziej, że jesteście teraz z różnych miast. Opole, Kluczbork, Częstochowa, Katowice. Gdzie jest teraz wasza siedziba?
- Doszedł jeszcze Brzeg. A siedziba jest tam gdzie członkowie. Co ma pewne plusy, bo jesteśmy z tylu miast, że jak będziemy się starać o jakąś pomoc czy dotacje to jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, gdyż możemy to robić w wielu miejscach (śmiech). Serce jest jednak na Opolszczyźnie, bo ja sam w Opolu mieszkam już prawie 30 lat.
Wszystkie komentarze