- Mamy 90 różnych definicji firm rodzinnych, co bardzo komplikuje mówienie o nich - tłumaczy prof. Andrzej Blikle, prezes Inicjatywy Firm Rodzinnych, matematyk i właściciel znanej cukierni A. Blikle.
- Ja posługuję się definicją najbardziej ogólną, zgodnie z którą za rodzinną uznać można firmę, w której rodzina albo sprawuje zarząd, albo ma decydujący wpływ na wybór zarządu - zaznacza profesor.
Zdaniem profesora Blikle tym, co daje znaczącą przewagę firmom rodzinnym nad pozostałymi jest oparcie swojej działalności na pewnym kodeksie wartości.
- Oparcie działalności firmy na wartościach godnościowych to najsilniejsza motywacja do skutecznego działania. W przypadku firm rodzinnych ważne jest także to, że ten kodeks jest naturalnie wypracowany, często przez poprzednie pokolenia. Firmy nierodzinne też czasami mają swój kodeks, jednak wtedy jest on tworzony przez agencje PR - mówi Blikle.
Kolejną przewagą firm rodzinnych jest odpowiedzialność jaką odczuwają jej właściciele. Chodzi zarówno o odpowiedzialność przed przyszłymi pokoleniami, a więc dbałość o to, by kolejne pokolenia mogły odziedziczyć firmę, ale także odpowiedzialność przed przodkami, a więc chęć zachowania ich dorobku. To sprawia, że takim firmom o wiele łatwiej przetrwać na rynku.
Rodzina to także wsparcie, na jakie mogą liczyć właściciele firmy. Kiedy firma przeżywa kryzys, rodzina zwykle jednoczy się by go przezwyciężyć. Ta przewaga może być jednak także zagrożeniem, wszystko zależy bowiem od ludzi. Może się zdarzyć taka sytuacja, że kryzys zamiast zjednoczyć rodzinę, skłóci ją, może być też tak, że gdy w rodzinie pojawią się kłótnie ucierpi na tym także biznes.
Na giełdach w Paryżu czy Frankfurcie jest więcej firm rodzinnych niż nierodzinnych. Podobnie może być na pozostałych giełdach. Obecnie rośnie zainteresowanie firmami rodzinnymi, a my staramy się pokazywać, że takie firmy to nie tylko niewielkie sklepiki, ale też wielkie, znane koncerny, jak choćby producent autobusów Solaris - przekonuje Andrzej Blikle.
W Opolu do najbardziej znanych firm rodzinnych można zaliczyć sieć piekarni Charciarek, lodziarnię Sopelek czy firmę przewozową Sindbad
Mamy tu spore grono znamienitych przedsiębiorców, zapraszali nas także prezydent i przewodniczący rady miasta. W poprzednich latach gościliśmy już na Opolszczyźnie, bo jedne z pierwszych naszych zjazdów odbywały się w Kędzierzynie-Koźlu. Zbieramy się by uczyć się od siebie, wymieniać doświadczeniami, rozmawiać o gospodarce czy nawet o edukacji, bo najlepsza inwestycja, to inwestycja w przyszłe pokolenia - zapowiada prof. Blikle.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze