Finał w prokuraturze
Chodzi o incydent, do którego doszło pod koniec października br. na festynie w Krapkowicach. Tam Bartłomiej Morawski, kandydat PiS do Sejmu, przerwał występ nastolatków, którzy śpiewali w języku niemieckim. Nakazał śpiewać im po polsku, a gdy odparli, że mają tylko niemiecki repertuar, zaznaczył: - Tu jest Polska!
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez członka PiS złożył Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
- Zarówno zawiadomienie, jak i tę sprawę traktujemy w pewnym sensie prewencyjnie. Z punktu widzenia Mniejszości Niemieckiej kwestia języka i jego ochrony jest kwestią kluczową dla podtrzymywania tożsamości kulturowej, a takie incydenty powodują w społeczeństwie obawy co do pielęgnowania znajomości języka - tłumaczył Rafał Bartek.
W obronie kandydata PiS stanął tylko Sławomir Kłosowski, lider PiS na Opolszczyźnie: - Nie pozwolimy działaczom Mniejszości Niemieckiej wciągnąć się w wywołaną przez nich awanturę polityczną z powodu upodobań muzycznych. Apeluję do działaczy Mniejszości Niemieckiej o więcej wyrozumiałości dla gustów muzycznych większości. Moim zdaniem otwarte imprezy, takie jak IV Kiermasz Jesiennych Smaków Domowych w Krapkowicach, powinny odzwierciedlać oczekiwania muzyczne wszystkich mieszkańców naszego regionu, a nie tylko mniejszości. Fakt, że tę sprawę sprowokowała i upubliczniła działaczka Mniejszości Niemieckiej i kandydatka do Sejmu, która jednocześnie była organizatorką imprezy, jest dowodem na celowe sprowokowanie i upolitycznienie tego wydarzenia - komentował.
Wszystkie komentarze