Dane statystyczne podane przez KWP w Opolu mogą się jeszcze zmienić, bo 2015 rok zostanie "zamknięty" 30 stycznia 2016 r., czyli 30 dni po ostatnim wypadku drogowym w 2015 roku.
- Takie są procedury - tłumaczą policjanci.
Ale już teraz wiadomo, że w porównaniu do 2014 roku liczba wypadków, zabitych i rannych zmalała, czego głównym powodem jest zapewne zaostrzenie przepisów ruchu drogowego, które weszły w życie w maju 2015 r.
- Kolejny czynnik to odcinkowy pomiar prędkości, który na terenie naszego województwa został wprowadzony w Łosiowie, gdzie wcześniej było niebezpiecznie, a teraz wszyscy jadą zgodnie z przepisami - mówi mł. insp. Dariusz Bernacki, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
W 2015 roku doszło do 709 wypadków, w których zginęły 102 osoby, a aż 808 zostało rannych. Liczba wypadków może się jeszcze zwiększyć lub zmniejszyć - te do których doszło w grudniu mogą jeszcze zostać zakwalifikowane jako kolizje.
Do najtragiczniejszego wypadku doszło 19 kwietnia 2015 roku na trasie Jełowa - Osowiec. Zginęła tam czteroosobowa rodzina, w tym dwoje dzieci w wieku półtora roku i sześciu lat.
Przyczyną zdarzenia była nadmierna prędkość 21-letniego kierowcy audi, który w trakcie wyprzedzania czołowo zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka oplem astra, którym podróżowała rodzina, a ten siłą odrzutu uderzył jeszcze w ciężarówkę.
Dla porównania, w 2014 roku doszło do 739 wypadków, w których śmierć poniosły 104 osoby, a 858 zostało rannych.
Natomiast więcej niż w 2014 roku na drogach Opolszczyzny było kolizji - policji zgłoszono ich blisko 8 tysięcy. - W przypadku kolizji nikt nie doznał obrażeń ciała. Jako kolizja zostaje zakwalifikowane zarysowanie drzwi samochodu, a czasem rozbite pół samochodu, gdy nie ma poszkodowanych - tłumaczy Bernacki.
Najpewniej wzrastającą liczbę kolizji w policyjnych statystykach powoduje fakt, że każdy ubezpieczyciel niemal żąda od swojego klienta, by ten miał policyjny protokół ze stłuczki.
Z mapy zagrożeń sporządzonej przez policjantów ruchu drogowego wynika, że najbardziej niebezpiecznym miejscem w naszym województwie jest tzw. "grzybek" czyli skrzyżowanie dróg krajowych nr 94 i 46.
- Teraz wyjeżdżając z drogi podporządkowanej ze strony Brzegu patrząc w prawo, w polu widzenia ma się środkowy słupek drzwi swojego samochodu, drogi nie widać. Pod takim kątem skrzyżowanie jest ustawione - mówi Dariusz Bernacki.
- Trzeba szybko to zmienić, bo tam giną ludzie - podkreśla policjant.
W planach jest budowa ronda, która ma się odbyć jeszcze w tym roku.
Choć w policyjnych statystykach nie brakuje odcinków dróg, na których często dochodzi do wypadków (zazwyczaj są to leśne trasy, drogi kręte czy tzw. długie proste na których kierowcy lubią przycisnąć pedał gazu), to największą winę ponoszą kierowcy.
- Jeśli ktoś mi mówi, że jedzie szybko i bezpiecznie, to ja mu po prostu nie wierzę - mówi naczelnik Bernacki.
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze