Bójki to sól hokeja na lodzie. Choć w polskiej lidze takie spięcia najczęściej karane są wykluczeniem z meczu, to zdarza się, że zawodnicy mimo wszystko zrzucają rękawice. Przedstawiciele Orlika Opole doskonale wiedzą w czym rzecz i również tego nie unikają.
REKLAMA
1 z 8
Jeden na jednego... dwa razy
Choć w ostatnim meczu podopiecznych Jacka Szopińskiego z Zagłębiem Sosnowiec sprawa wyniku szybko została rozstrzygnięta - gospodarze po pierwszej tercji prowadzili 4:0 - to rywale, choć wyraźnie brakowało im sportowych umiejętności, nie zamierzali odpuszczać reagując ostrą grą.
Na to nie mogli pozwolić sobie nasi hokeiści i rozpoczęła się walka niekoniecznie zgodna z przepisami. Ostatecznie nerwów na wodzy nie utrzymali po naszej stronie Mateusz Sordon i Dakota Klecha. Pierwszy starł się z Adamem Rehakiem, drugi z Witalijem Andrijkiwem.
2 z 8
Bramkarz rzucił wyzwanie
Często zdarza się, że do bójek dochodzi w większym wymiarze. Nie inaczej było jakiś czas temu, gdy na Toropol zawitał broniący tytułu GKS Tychy. Tutaj jednak sytuacja było mocno nietypowa, albowiem zamieszanie rozpoczął bramkarz.
Swoje bokserskie umiejętności postanowił przetestować golkiper gości Stefan Żygardy. Sytuację sprowokował jednak Filip Stopiński, który popchnął czeskiego bramkarza rywali, a ten tak się zdenerwował, że zrzucił rękawice i rzucił się do bójki.
Bokserski pojedynek stoczyli także m.in. Łukasz Sznotala i Jakub Witecki, zresztą przyłączyli się też inni hokeiści, a na lodzie zapanowało wielkie zamieszanie (na filmie od około 0:55). Później sędziowie jeszcze przez kilka minut radzili, kogo i jak ukarać. Ostatecznie na ławkę kar na cztery minuty powędrował Stopiński, a Żigardy został ukarany pięcioma minutami i karą meczu za niesportowe zachowanie.
3 z 8
Zabrakło miejsca w boksie kar
Do tej podobnej sytuacji doszło w ubiegłym sezonie podczas spotkania Orlika Opole z ówczesnym mistrzem Polski z Sanoka. Wtedy to miejscowi niespodziewanie łatwo prowadzili 3:0 i zaczęła się przepychanka pomiędzy Rafałem Dutką i Mateuszem Sordonem. Gdy tylko sędziowie zdołali ich rozdzielić, zaczęli się bić kolejni zawodnicy. Ich rozdzielanie na niewiele się zdało, a w końcu na lodzie zrobiło się takie zamieszanie, że praktycznie wszyscy hokeiści obu drużyn poza bramkarzami postanowili sprawdzić swoje umiejętności bokserskie.
Gdy arbitrom udało się nareszcie opanować sytuację, ci ostatecznie postanowili skarcić w sumie aż 11 hokeistów. Najbardziej aktywni Dutka i Sordon otrzymali kary meczu i zostali odesłani do szatni.
Z kolei na ławce kar usiadło - uwaga - pięciu zawodników rywala, a także czterech opolan: Arkadiusz Kostek, Filip Stopiński, Michał Szczurek i Sebastian Szydło. W boksie Ciarko było tak ciasno, że początkowo jeden z hokeistów musiał stać.
4 z 8
I znowu Mateusz Sordon
Wspomniany gracz rzadko kiedy odpuszcza. A podczas jednego z wyrównanych spotkań z Unią Oświęcim, dodatkowo "uatrakcyjnił" je walką na pięści z Damianem Piotrowiczem, który sprowokował bójkę uderzając kijem naszego obrońcę. Ten szybko przyjął wyzwanie i zaczęła się regularna walka. Sędziowie długo nie rozdzielali zawodników, a kiedy w końcu się włączyli, sporo natrudzili się, aby ich uspokoić. Obaj hokeiści wylądowali oczywiście na ławce kar, to okazało się to niestety decydującym momentem spotkania.
Do tego czasu opolanie prowadzili 1:0, niestety później sędziowie raz po raz karali naszych zawodników, a w pewnym momencie aż czterech z nich siedziało na ławce kar, a na lodzie trzech musiało walczyć z piątką unitów. Kolejne kary srogo się zemściły, bo rywale, grając w przewadze, zdobywali następne bramki i ostatecznie wygrali 4:1.
5 z 8
Bartłomiej Bychawski po raz pierwszy
Na pewno do grzecznych zawodników nie należy także Bartłomiej Bychawski. Nasz kapitan to twardziel jakich mało i ma na swoim koncie już parę takich konfrontacji. Swego czasu ten rosły obrońca bił się w trakcie turnieju eliminacyjnego do Ekstraligi kilka lat temu.
Wówczas to w spotkaniu z Sokołami Toruń najpierw nie pozwolił, by rywale bezkarnie zaczepiali jego i kolegów z drużyny, a następnie przeprowadził szybką wymianę ciosów z zawodnikiem, który zaatakował go od tyłu.
6 z 8
...i po raz drugi
Kolejną tego typu sytuacją była walka jaką stoczył w barwach Orlika już w ekstraklasue. Wówczas to jego zespół przed własną publicznością rozbił HC GKS Katowice 7:1. Choć mecz był wyjątkowo jednostronny, to emocji - nie tylko hokejowych - na lodzie nie brakowało, gdyż goście grali bardzo nieprzyjemnie i często na pograniczu faulu.
W trzeciej tercji Bychawski nie wytrzymał i w ruch poszły pięści, a w bokserskim pojedynku zmierzył się z Arthur Gulbinowiczem.
Chwilę później natomiast Mateusz Sordoń po ataku ciałem niemalże znokautował jednego z rywali, który padł na lód i zalał się krwią z nosa.
7 z 8
Rywal nie trafił do szatni
Tym razem nasz zawodnik Mateusz Pawlak i Karol Szaniawski z Legii Warszawa, jeszcze za czasów gry Orlika na zapleczu elity, nic sobie nie robili z tego, że zostaną srogo ukarani i żwawo ruszyli do walki jeden na jeden.
Obaj zostali wykluczeni, ale gromkie brawa otrzymał tylko opolanin. Rywal schodząc do szatni zapomniał do niej kluczy. Wracając po nie został wygwizdany jeszcze raz.
8 z 8
Bójka w walce o awans
Wszystko działo się jeszcze kilka lat temu gdy Orlik walczył o historyczny awans do elity. W meczu opolan z KH Sanok nasz zawodnik nic sobie nie robił z nieprzychylnych kibiców gospodarzy i stoczył bój z ich graczem Grzegorz Brejtą. Bój, którego nie powstydziliby się zawodnicy zza oceanu.
Wszystkie komentarze