Fot. Rafał Mielnik / Agencja Wyborcza.pl
Spór o historię
W 2012 roku radni sejmiku z ramienia mniejszości musieli stoczyć prawdziwą batalię z przedstawicielami PiS, gdy zaproponowali rezolucję w sprawie upamiętnienia ofiar Tragedii Górnośląskiej, czyli wkroczenia żołnierzy Armii Czerwonej i związanych z tym morderstw, gwałtów i pogromów miejscowej ludności.
Wówczas radni PiS stwierdzili m.in., że ...oddawanie czci ofiarom II wojny światowej zaczyna się nie od Polaków, ale od obywateli III Rzeszy: w większości Niemców - okupantów, którzy demokratycznie wybrali Adolfa Hitlera do władzy, a potem ochoczo mu pomagali w realizacji jego zbrodniczych celów.. - Uchwalając proponowaną przez kluby koalicyjne treść, sejmik wpisałby się w poglądy niemieckich ziomkostw reprezentowanych przez Erikę Steinbach, dla której historia II wojny światowej rozpoczyna się od tzw. wypędzeń - argumentował wówczas Jerzy Czerwiński. - Inicjowanie tej uchwały przez koalicję z udziałem miejscowych Niemców uważamy za nieprzyzwoite, gdy ci sami Niemcy do chwili obecnej nie wynagrodzili krzywd i pracy polskich robotników przymusowych pracujących w czasie wojny w gospodarstwach rolnych, warsztatach i przedsiębiorstwach prowadzonych przez nich, ich ojców i dziadków - dodał.
- Wychodzi, że jesteśmy spadkobiercami zbrodniarzy - stwierdził Rasch, który był zaskoczony aż tak ostrym wystąpieniem PiS.
Ostatecznie, uchwała upamiętniająca ofiary Tragedii Górnośląskiej została przez sejmik przyjęta.
Wszystkie komentarze