- Mężczyzna potrzebuje takiego miejsca, do którego może przyjść się zrelaksować, poczytać gazetę i obciąć włosy. A obok nie ma kobiet w wałkach i głośnej muzyki - mówi Adam Ćwiekowski, golibroda z Łomży, którzy otworzył swój Zakład Fryzjerski dla Panów w niewielkim pasażu przy ulicy Koszyka.
Kolejka do jego zakładu formuje się na długo przed otwarciem, ale prawie każdy cierpliwie czeka na swoją kolej. Bo to także okazja, by swobodnie pogadać w męskim gronie.
Gdy Staromiejska została otwarta ponad 35 lat temu, w Opolu było już kilka piwiarni, np. na Zaodrzu Trojak, Słoneczko, Opolanka. Zostały zamknięte w wyniku protestów mieszkańców.
- Staromiejska, gdy powstała była lokalem społemowskim pierwszej kategorii, to była wizytówka miasta. Niesamowity wybór piwa, obsługa przy stolikach, kelnerki w strojach regionalnych, piękna piwiarnia. Gdy jednak likwidowano te wszystkie speluny, ci ludzie musieli gdzieś pójść. Gdy ja tu przyszedłem, to był czarny dym! Nie było żadnej ochrony, a średnio sprzedawałem 1 600 kufli w ciągu 8 godzin, to jest coś nie do wyobrażenia - wspomina Stanisław Żrałka, właściciel Staromiejskiej.
Wtedy też nie do pomyślenia było, żeby do piwiarni weszła kobieta. Jeszcze przez długi czas Staromiejska miała opinię typowo męskiego lokalu, spotykali się tam kibicie żużla i członkowie Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. I choć w ostatnich latach pojawia się w niej więcej studentów, to w ostatnim czasie pub znów zaczyna zyskiwać opinię typowo męskiego lokalu.
Być może podchodzimy do tego nieco stereotypowo, ale jednak wciąż więcej mężczyzn gustuje w rozmaitych gatunkach piw o których mogą dyskutować godzinami. I tak np. sklep Jagoda na Dambonia, który w swojej ofercie ma niszowe piwa z całego świata jest miejscem regularnych pielgrzymek amatorów piwa, a żeby dostać nowości, często trzeba się zapisywać z wyprzedzeniem.
Przez kilka lat Jagoda była jedynym sklepem, w którym można było dostać nietypowe piwo w Opolu. Ale na mapie miasta sklepikowi z Dambonia wyrasta konkurencja. Na Osiedlu im. AK są na przykład sklepy Retro oraz Kac Vegas, zaś w centrum miasta jest PiwoStrefa.
To pierwsza siłownia w Opolu, która została otwarta ponad 25 lat temu. Prowadzi ją Andrzej Ziółkowski, jeden z najbardziej znanych polskich kulturystów, wielokrotny medalista mistrzostw kraju, do dziś startuje w zawodach w kategorii weteranów.
- Zawsze chciałem, aby była to typowa siłownia - ze sztangami. I taka pozostała do dziś. Jest trochę inna niż pozostałe, mam najwięcej sprzętu w Opolu, choć może nie tak nowoczesnego. Nie mam też zajęć np. fitnessu i innych podobnych, przychodzą tylko ludzie, którzy chcą poćwiczyć. W innych siłowniach bywają tacy, którzy chcą się pokazać, pooglądać dziewczyny. U mnie tego nie ma - mówi Andrzej Ziółkowski.
- Dziewczyn u mnie zawsze było niewiele. Z moich obserwacji wynika, że dziewczyny potrzebują nadzoru, kogoś kto je pilnuje, pogania, wolą zorganizowane zajęcia, gdzie trener nad nimi stoi. Do ciężarów nie mają takiego zapału jak faceci. Choć jestem zdania, że żaden fitness, aerobik czy coś podobnego nie przyniesie takich efektów jak siłownia - dodaje
To męski salon fryzjerski na kółkach, który mieści się w przyczepie kampingowej. Iwona Statucka strzyże w nim panów, zajmuje się także pielęgnacją brody. Nietypowy salon fryzjerski w krótkim czasie zyskał tak duże zainteresowanie, że do pani Iwony trzeba się zapisywać czasami nawet z kilkudniowym wyprzedzeniem. Podczas samej wizyty można napić się kawy i chwilkę na spokojnie porozmawiać.
Jak mówi stare dobre przysłowie, jak Polak głodny, to zły. A jednym z prawdziwych męskich przysmaków jest wołowina, którą w formie hamburgera można kupić w kilku małych barach na terenie miasta - np. Hamburg, Bar Mięsny, Papa Jack.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze