Więcej
    Komentarze
    Znamienne w tym wszystkim jest to, że tym śmietnikiem reklamowym w mieście musi się zajmować GW, podczas gdy służby, które za to biorą pieniądze (WKZ, architekt miejski) wyrażają jedynie zdziwienie. To wynika z prostej zasady - urzędas nie kiwnie palcem jeśli nie ma oficjalnego zgłoszenia na piśmie. Ale nawet jak już takie zgłoszenie dostanie to i tak niczego nie gwarantuje bo wówczas zaczyna się szukanie wykrętów aby wniosek odrzucić. Zatem w pierwszej kolejności sprawdza czy wnioskodawca jest "stroną w sprawie" (czyli czy ma interes prawny). Jeśli nie to urzędas jest uwolniony od podejmowania "w-szczynania postepowania" czy innych "czynności". W niczym to jednak nie przeszkadza by w kwietniu na dzień ochrony dziedzictwa głosić niezwykłe sukcesy w ratowaniu zabytków, przyjmować nagrody i odznaczenia a potem pojechać na 40 darmowych konferencji naukowych w wypasionych hotelach, poświęconych "nieprzezwyciężalnym problemom w ratowaniu zabytków". A wszystko za nasze pieniądze.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Opole to nie wyjątek - tak wygląda każde polskie miasto. I cała Polska. To jedno z najbrzydszych państw w Europie pod tym względem, totalny burdel
    już oceniałe(a)ś
    2
    1