Tak twierdzi Anna, jedna z miłośniczek bijącej rekordy popularności gry. - Wystarczy przyjść wieczorem na osiedle AK. Tam, pomiędzy kościołem a Auchan jest miejsce, gdzie da się włączyć trzy Lure Mode [który przez kilkadziesiąt minut wabi pokemony - przyp. red.], więc przesiaduje tam bardzo dużo osób, zazwyczaj nawet ok. 60-80. Niektórzy leżą na kocach, inni rozpalają grilla. Choć każdy w ręku trzyma telefon, to przecież jest okazja, by zamienić kilka zdań - opowiada dziewczyna.
W tej chwili grupa Pokemon Go Opole na portalu Facebook liczy ponad tysiąc członków, którzy umawiają się na wspólne łapanie pokemonów. Ale miejsca, w których można złapać te kieszonkowe stwory [to tłumaczenie z języka japońskiego - przyp. red.], nie zawsze są ku temu odpowiednie.
Na cmentarzu, który powstał w 1813 roku, znajduje się wirtualna arena walk, gdzie odbywają się starcia pomiędzy pokemonami. Z niedowierzaniem przysłuchuje się temu Julian Juszczewski z administracji cmentarzy. - Myślę że jest to kompletny idiotyzm i mam nadzieję, że przejdzie równie szybko jak przyszło - kwituje.
Szybko jednak okazuje się, że cmentarz to dopiero początek lokalizacji, w których nie powinno się raczej poświęcać czasu na gry.
W środku kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opolu - Gosławicach również znajduje się arena walk, taka sama jest także przy wejściu do kościoła katedralnego, tam też jest tzw. PokeStop, czyli miejsce w którym można zdobyć różne przedmioty i bonusy ułatwiające rozgrywkę. - Trzeba zadać sobie pytanie, gdzie są granice? - mówi ks. Joachim Kobienia, rzecznik prasowy opolskiej kurii diecezjalnej. - Obiekty sakralne, tak jak muzeum w Auschwitz, to nie są miejsca zabawy, a wręcz przeciwnie, zadumy, skupienia i nie powinny być terenem, gdzie toczy się jakaś gra. Sami gracze powinni zdać sobie sprawę, że zwykła przyzwoitość nie pozwala na zabawy w takich miejscach, trzeba też uszanować obecność innych, którzy przyszli w to miejsce w wiadomym celu - mówi ksiądz dodając, że jeszcze przed wejściem do kościoła wypada wyłączyć telefon. - Ale coś, co wydaje się czymś oczywistym, nie zawsze takie jest - zauważa.
W gmachu przy ul. Korfantego w Opolu, gdzie pracują policjanci komendy wojewódzkiej, również znajduje się arena walk. Zapytani o to policjanci ze śmiechem przyznają, że od ścigania wirtualnych stworków, wolą ściganie prawdziwych przestępców. Gracze szybko śpieszą z wyjaśnieniem, że żeby skorzystać z areny walk w komendzie, wcale nie trzeba wejść do środka budynku, wystarczy znajdować się w odległości do 5 metrów od niej. Dlatego wieczorami sporo osób kręci się z telefonami w pobliżu schodów prowadzących do wejścia na komendę.
W gmachu znajdującym się na Ostrówku, również w wirtualnej grze umieszczono arenę walk. - Gdyby nasi pracownicy łapali pokemony, widzielibyśmy ich ciągle biegających po korytarzach z telefonami w ręku. Tak jednak nie jest. Mimo sezonu urlopowego mamy bardzo dużo pracy - podkreśla Violetta Ruszczewska z biura prasowego UMWO.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze