Ambicje politycznych wrogów
We wtorek minie rok od wyborów parlamentarnych, w których PiS po ośmiu latach wrócił do władzy w kraju. I zrobił to z przytupem, zdobywając samodzielną większość w obu izbach parlamentu.
Historyczny wynik prawica osiągnęła także w województwie opolskim, bo po raz pierwszy pokonała Platformę. O włos, ale jednak. Zaś Patryk Jaki zdobył blisko 30 tys. głosów, uzyskując najwyższy wynik wśród kandydatów do Sejmu z naszego regionu.
Jeszcze w trakcie kampanii spekulowano, że w razie wygranej obozu prawicy Jaki wejdzie do rządu. Na celowniku był resort sportu, ale ten ostatecznie przypadł Witoldowi Bańce. Jak słyszymy od ludzi prawicy, pierwotnie w strukturze rządu dla Jakiego nie było miejsca, ale ostatecznie - dzięki interwencji Zbigniewa Ziobry - w połowie listopada 2015 roku przypadła mu funkcja wiceministra sprawiedliwości.

Na miejsce w rządzie liczył też Sławomir Kłosowski, wieloletni lider PiS w regionie, z którym Jaki od wyborów w 2011 roku pozostaje w relacjach co najmniej chłodnych. Kłosowski mówił o tym krótko po tym, jak Anna Zalewska objęła stery w resorcie oświaty. Nie było to takie nieprawdopodobne, bo polityk za poprzednich rządów PiS był wiceministrem w MEN.
Kłosowski przekonywał, że minister Zalewska złożyła mu nawet konkretną propozycję, ale uznał, że musi się jeszcze zastanowić. Oficjalnie: bo jednocześnie miał możliwość objęcia mandatu europosła po Dawidzie Jackiewiczu, nominowanym przez premier Beatę Szydło na ministra skarbu. Nieoficjalnie: bo propozycja wcale taka konkretna nie była, a Kłosowski czekał w nadziei, że się to zmieni.
Ostatecznie pod koniec listopada Kłosowski wybrał Brukselę. Przynajmniej pieniądz większy i pewniejszy, a odpowiedzialność mniejsza.
Wszystkie komentarze