Kręgi w zbożu nad Odrą
Gdy pojawiły się po raz pierwszy, świat ogarnął szał. Niezwykle misterne i często skomplikowane wzory pozostawiane na odludnych polach miały być dowodem na to, że nasza planeta odwiedzana jest przez przybyszów z kosmosu. Kręgi miały być śladem po lądowaniu pojazdów Obcych.
Na przełomie wieków i mileniów, gdy miało dochodzić do rzeczy niezwykłych i statystycznie rzec biorą koniec świata miał następować co kilka sekund (co wedle przekonania pewnych fizyków cały czas się dzieje, tj. wszechświat umiera i odradza się w każdym ułamku sekundy), zjawisko kręgów w zbożu zawędrowało do Polski. Kręgi pojawiły się też rzecz jasna w Opolu.
Wkrótce wyszło jednak na jaw, że kręgi w zbożu nie są sprawką istot o szarej skórze i wielkich, bezdennych czarnych oczach, a bandy nicponi z Wysp Brytyjskich, którzy wykorzystując sprzęt prosty, a nieskomplikowany (wystarczyła deska i kawałek sznurka zaczepiony na obu jej końcach, by mieć za co ją trzymać podczas dociskania zboża) zagrali na nosie UFO-entuzjastom oraz miłośnikom teorii spiskowych, wedle których kosmici odwiedzają nas od dawna, a rząd, masoni czy inni dziejowi nikczemnicy ukrywają to przed nami.
Opole nie było wyjątkiem, a kręgi w zbożu na polach po zachodniej stronie Odry były dziełem dowcipnisiów starających się zabić wakacyjną nudę.
Wszystkie komentarze