Tak już się nie robi
Ponad 20 lat temu do zoo w Opolu trafiła mała lwica, Ryksa, która przez kilka miesięcy mieszkała w biurze ogrodu. Wynikało to z tego, że Ryksa tuż po urodzeniu została odrzucona przez matkę, była odchowywana w sposób sztuczny, czyli przez opiekunów, którzy ją karmili i opiekowali się nią. To spowodowało, że małe lwiątko szybko oswoiło się z obecnością człowieka, od którego domagało się także solidnej porcji pieszczot. A gdy przyjechała do Opola, zdecydowano, że nie może pójść do klatki, bo nie potrafi samodzielnie jeść. Z drugiej strony w zoo nie było wtedy zbyt dużo wolnych pomieszczeń dla zwierząt wówczas w ogrodzie dominował stary tryb zabudowy, czyli tradycyjne, betonowe obiekty z kratami.
Teraz w europejskich ogrodach zoologicznych ogranicza się kontakt z człowiekiem do absolutnego minimum, by zwierzę wychowywało się w warunkach podobnych do tych na wolności.
Wszystkie komentarze