Z chowu klatkowego czy z wolnego wybiegu? Od szczęśliwych kur czy fermowe? A może te z kwasem Omega-3 zachwalane przez producenta? Wybierając jajka, zwróćmy uwagę na ich oznakowanie - stempelek na skorupce. Jego pierwsza cyfra mówi o tym, w jakich warunkach trzymana była kura, która jajo zniosła. "0" to chów ekologiczny, kury mogą chodzić po polu. 1 - chów wolnowybiegowy (kury siedzą w kurniku, ale są z niego wypuszczane "na spacer"), 2 - chów ściółkowy (kury są zamknięte w kurniku, ale chodzą tam swobodnie po słomianej ściółce), 3 - chów klatkowy (kury siedzą całe życie stłoczone w klatkach, są karmione i pojone automatycznie).
Dalej następują dwie litery oznaczające kraj pochodzenia jaja (PL - jajka polskie) i osiem cyfr pozwalających zidentyfikować pochodzenie jaja jeszcze dokładniej - dwie cyfry kodu powiatu, dwie kolejne - województwa, cztery ostatnie to numer firmy w województwie i zakres jej działalności.
W naszych sklepach dominują jaja z chowu klatkowego, tzw. trójki. Kury w takiej hodowli nigdy w swoim życiu nie opuszczają klatki, siedzą w niej dramatycznie stłoczone (dyrektywa unijna "zapewnia" kurze 750 cm kw. miejsca - czyli nieco więcej niż powierzchnię dwóch kartek w zeszycie). Stąd też przeciwko takim warunkom hodowli mocno protestują obrońcy praw zwierząt.
- Jajka to sztandarowy produkt świąteczny. Jeżeli mamy wybór, to kupujmy jajka ekologiczne. Dlatego, że mają zdecydowanie lepszy skład - mają na przykład więcej kwasów tłuszczowych z rodziny Omega-3, które obniżają cholesterol. One będą działały inaczej niż "trójki" - mówi Joanna Gruszka, dietetyk kliniczny z Opola.
- Patrzmy nie tylko na nasze zdrowie, ale bądźmy też świadomymi konsumentami. Zwracajmy uwagę na to, w jakich warunkach powstają produkty, które kupujemy. "Zerówki" i "jedynki" to jajka, które warto wybierać - mówi Agnieszka Pocztarska, wydawca serwisu Czytamy Etykiety.
Co ważne, inspekcja handlowa w sposób rutynowy, co roku kontroluje jakość oznakowania jajek. Podczas badań zastrzeżenia inspektorów najczęściej wzbudzają nieprawidłowe oznakowania oraz niewłaściwa waga. Jak informuje Departament Inspekcji Handlowej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, jeden z kontrolowanych producentów oferował "jaja ziołowe", co więcej - na opakowaniu widniał obrazek łąki. Mogło to sugerować konsumentom, że kupują jaja z wolnego wybiegu, tymczasem - był to chów klatkowy. Ponadto producenci wyróżniali swoje produkty, przypisując im właściwości, które mają wszystkie jaja spożywcze. Przykładowo: stosowali hasła marketingowe, które informowały o tym, że sprzedają "świeże jaja bez GMO", "bez sztucznych barwników" czy "wolne od antybiotyków".
Okazuje się też, że w jajkach rozmiarówka bywa podobna do tej z sieciowych sklepów z ubraniami. Jak wynika z kontroli UOKiK, zdarza się, że jajka oznaczane jako XL są tylko wielkości L. A te przedstawiane jako L to w rzeczywistości rozmiar M.
Wszystkie komentarze