Do Sejmu wszedł w 2007 roku. - Trafiłem tam z biznesu. Dwa lata wcześniej uwiódł mnie program wyborczym Platformy. Który jak się potem okazało, w znacznej mierze nie został zrealizowany - zauważa.
Gdy przyszły wybory parlamentarne w 2011 roku, Węgrzyna nie było już w PO. Został wyrzucony z partii za słowa o homoseksualistach, konkretnie za stwierdzenie "Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami to chętnie bym popatrzył". - Moja przygoda w Sejmie była kontrowersyjna, ale również aktywna. Mnie się oberwało, choć nie brak kolegów, którzy zachowywali i wypowiadali się jeszcze gorzej, a których nie spotkał taki ostracyzm jak mnie - stwierdza Węgrzyn.
Walczył o mandat senatora obejmującego wschodnie powiaty w województwie. Zrobił to pod własnym szyldem. - To były pierwsze wybory do Senatu odbywające się w jednomandatowych okręgach wyborczych. Wszyscy mieli nadzieję, że nie będą się liczyły partyjne szyldy. Stało się inaczej - wspomina.
Z parlamentu wrócił do biznesu, do firmy, którą prowadzi od ponad 20 lat, a która zajmuje się obecnie inwestycjami w branży chemicznej i energetycznej, a konkretnie odsiarczaniem gazów emitowanych z zakładów do atmosfery. Niedawno postanowił poszerzyć spektrum działalności o gastronomię. Kupił Zajazd pod Górą Chełmską na Górze św. Anny.
- Gdy byłem dzieckiem, jeździłem tam z rodziną na niedzielne obiady. Dlatego darzę to miejsce ogromnym sentymentem i z przejęciem go nosiłem się już od jakiegoś czasu. Także po to, by mieć coś na starość - mówi Węgrzyn.
Co nie znaczy, że pogrzebał polityczne aspiracje. Widać to było jeszcze przy okazji wyborów samorządowych w 2014 roku, gdy próbował budować bezpartyjny blok Gospodarne Opolskie w wyborach do sejmiku, w skład którego wchodzili znani samorządowcy z regionu, m.in. ówczesny burmistrz Brzegu Wojciech Huczyński oraz ówczesna burmistrz Nysy Jolanta Barska. Współpracował też wtedy w tym temacie z Arkadiuszem Wiśniewskim i Marcinem Ociepą.
- Gdy przyszedł kluczowy czas, musiałem się z tego wycofać ze względów zdrowotnych. Podobnie było z walką o fotel prezydenta Kędzierzyna-Koźla. Ale jak już raz skosztowało się wielkiej polityki, to chce się do tego wracać. I nie mogę tego wykluczyć - przyznaje.
Nie bez znaczenia jest tu znajomość z Grzegorzem Schetyną, obecnym liderem PO. - To on ostrzegał mnie, że po porażce wiele osób się ode mnie odwróci. Tak się stało, ale ze Schetyną pozostaliśmy w serdecznych kontaktach - podkreśla.
Wszystkie komentarze