Urokliwy wodospad
Wysoki wodospad na Zimnym Potoku to jeden z najbardziej uroczych zakątków Jeseników. I jeden z najbardziej widowiskowych. W całości ma 45 m, choć największa kaskada dziś mierzy 28 m, kilka pomniejszych dopełnia reszty. Do 1880 r. kaskada była jedna, właśnie 45-metrowa, ale doszło do obsunięcia się części skał. Mimo to jest nadal jednym z największych wodospadów na terenie Czech.
Dojście do niego (najlepiej z Beli pod Pradziadem) nie jest szczególnie męczące, choć są odcinki, które wymagają dobrej kondycji. Trudność sprawia tu raczej podłoże. Czasami bowiem trzeba stąpać po wodzie, a często po wyboistych kamieniach, które bywają śliskie. Po niecałych czterech kilometrach od wyjścia z Beli stajemy u stóp wodospadu na wysokości 990 m. Stąd można jeszcze podejść paręset metrów w górę, by poczuć chłód bijący od oblodzonych skał okalających wodospad, jak i rozbryzgujących się jego wód.
Dalej niebieski szlak pnie się w górę w kierunku Svycarni (ok. 3 km) nad niemal bajkowym minikanionem, upstrzonym fantazyjnymi skalnymi wytworami. Krajobraz zmieni się całkowicie, gdy dojdziemy do miejsca, z którego spływa Studeny potok. Nagle nie ma skał i potężnych pni drzew, nie ma też szumu wody. Jest za to cisza i pełno zieleni. To początek wędrówki zboczem Małego Dziada, na którym można zobaczyć dziesiątki obumarłych i omszałych już drzew.
Po wyjściu z lasu i zejściu z Małego Dziada kolejny raj dla oczu. Wokół najstarszego w Jesenikach schroniska na Svicarni (z 1844 r.) pełne soczystej zieleni hale, z których zapierające dech widoki na jesenickie szczyty. Wrażenie robi też stojąca w sąsiedztwie stareńkiego schroniska niezwykła dzwonnica, w której kamienny cokół wmurowane są metalowe tabliczki przypominające miejscowych miłośników gór, którzy zginęli na szczytach niemal wszystkich kontynentów.
Wszystkie komentarze