Jazz, tango, folk, hip-hop i muzyka klasyczna - ten weekend i nadchodzące dni przyniosą wiele muzycznych doznań. Co jeszcze będzie się działo w kulturze?
REKLAMA
1 z 6
Koncert promenadowy
W niedzielę o godzinie 17 na scenie plenerowej obok Filharmonii Opolskiej zaplanowano koncert promenadowy 'Atom String Quartet'. To jeden z najbardziej intrygujących kwartetów smyczkowych na świecie, należący do grona najlepszych wykonawców jazzowych w Polsce. Zespół łączy możliwości kwartetu smyczkowego (czyli dwojga skrzypiec, altówki i wiolonczeli) z szeroko rozumianą improwizacją. Ten najbardziej klasyczny i utrwalony w tradycji muzycznej skład zespołu kameralnego to dla artystów punkt wyjścia do poszukiwań nowych rozwiązań brzmieniowych i formalnych. Trudno w sposób jednoznaczny określić styl muzyczny grupy. W jej twórczości - oprócz jazzu - słychać inspiracje polskim folklorem, muzyką z różnych regionów świata, a także muzyką współczesną i klasyczną. Start 6.08, godz. 17, scena plenerowa FO.
2 z 6
Eldo
Swoją najnowszą płytę - album 'Psi' będzie na koncercie w Opolu promował raper Eldo. Muzyk zaprezentuje się w ramach Letniej Sceny NCPP.
Eldo tak naprawdę nazywa się Leszek Kaźmierczak i można go dziś uznać za prawdziwego weterana rodzimej sceny hip hopowej. Pochodzący z warszawskiego Bemowa artysta zaczynał przygodę z tą kulturą jako autor graffiti i tancerz, specjalizujący się w break dance. Pod koniec lat 90-tych wraz z artystą znanym jako Jotuze założył zespół Grammatik. Na dobre grupa zaczęła działać, kiedy dołączył do niej producent Noon. Zespół zadebiutował fonograficznie pod koniec wieku, ale swoją wielką pozycję zawdzięcza dopiero drugiemu wydawnictwu - albumowi 'Światła miasta', który ukazał się w 2000 roku. Jego premiera zbiegła się jednak z rozpadem grupy - niektórzy z jej członków zaczęli kariery solowe. Z dzisiejszej perspektywy widać, że największy sukces odnieśli Noon i właśnie Eldo.
Ten ostatni bardzo szybko stał się jedną z ważnych postaci na rodzimej scenie hip hopowej. Zawdzięczał to z jednej strony swoim piosenkom, z drugiej - publicystyce, którą uprawiał na różnych łamach i w różnych formach, także tych specyficznych dla raperskiego środowiska. Eldo zadebiutował jako solista wydanym w 2001 roku albumem 'Opowieść o tym, co tu się dzieje naprawdę'. Od tego czasu regularnie obdarza swoich wielbicieli kolejnymi płytami - do dziś ukazało się ich dziewięć. Najnowszy album artysty, zatytułowany 'Psi' zadebiutował bardzo wysoko - na drugim miejscu listy sprzedaży, co zasługuje na odnotowanie zwłaszcza w kontekście czasu, w którym ukazał się alb-m - w okresie bożonarodzeniowym.
Eldo, 4 sierpnia, rynek, godz. 20
3 z 6
NABUCCO
W sobotę na deskach amfiteatru zostanie wystawiona słynna opera Verdiego 'Nabucco'.
W rolę tytułową wcieli się znany polskiej publiczności z koncertów Verdi Gala Giulio Boschetti. W widowisku operowym w roli Abigail wystąpi Silvia Rampazzo. Towarzyszyć im będzie chór Opery Polskiej oraz Roncole Verdi Orchestra. Scenografia przygotowana na potrzeby widowiska jest inspirowana starożytną Bramą Isztar, której charakterystyczną cechą jest ogromna feria barw zastosowana w jej dekoracji. Uzupełnienie stanowić będą nasycone kolorami stylizowane kostiumy. Dodajmy, że główną osią akcji opery jest dążenie narodu żydowskiego do uwolnienia się spod jarzma Babilończyków.
Nabucco, 5.08, bilety: 50-95 zł.
4 z 6
Wernisaż fotografii
Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Fotoklub Opole zapraszają na wernisaż wystawy fotograficznej. Jak informują organizatorzy, "wystawa ma na celu podjęcie próby zdefiniowania tożsamości miasta poprzez fotografię. Miasta w którym żyjemy, mieszkamy, pracujemy, korzystamy z kultury i sztuki, którego jesteśmy częścią. Pretekstem dla tej wystawy jest 800-lecie powstania miasta Opola. Określenie "miasto" jest bardzo szerokie - zaproszeni do realizacji prac fotograficy nie ograniczali zakresu interpretacji. Autorzy zdjęć zaprezentowali interesujące spojrzenie na wszelakie składowe tego pojęcia - człowieka, przestrzeń publiczną, kamień, mur, historię...".
W wystawie udział wzięli członkowie Fotoklubu Opole: Roman Hlawacz, Jacek Baranowski, Ludwik Bednarz, Marek Synowiecki, Krzysztof Spałek, Mirosław Mokrzycki, Bogusław Laitl, Jerzy Tomczak, Katarzyna Mogilnicka, Bogusław Szybkowski, Roman Baran, oraz zaproszeni goście: Michał Grocholski, Sławek Mielnik, Sławoj Dubiel, Patrycja Cierpicka, Roman Rogalski.
"Tożsamość Miasta", 8 sierpnia, godz. 17, Galeria WuBePe, ul. Piastowska 20 (ekspozycja do 31 sierpnia)
5 z 6
Młodzi muzycy doskonalą swoje umiejętności
Wtorkowym koncertem w sali koncertowej Filharmonii Opolskiej Zainaugurowano XXVIII Międzynarodowy Kursu Muzyczny. Bierze w nim udział 140 młodych muzyków z dziesięciu krajów, którzy pod okiem mistrzów doskonalą swój warsztat i oswajają się ze sceną. Do Opola z całego świata przyjechali uczniowie i studenci klas skrzypiec, fortepianu, altówki, wiolonczeli, kontrabasu, gitary oraz zespoły kameralne, by doskonalić swoje umiejętności i pracować nad interpretacją przygotowanych utworów. Będą także wspólnie muzykować, dyskutować, bawić się - tworząc z pedagogami wspaniale zintegrowaną społeczność. Międzynarodowe Kursy Muzyczne do 2011 roku odbywały się w Głuchołazach. Rosnące zainteresowanie młodych muzyków sprawiło jednak, że organizatorzy musieli poszukać innego miejsca. - W ostatnim roku kursu w Głuchołazach uczestniczyło w nim około 70 osób. Od sześciu lat jesteśmy w Opolu, a uczestników mamy dwa razy więcej. I zainteresowanie stale rośnie - mówi Maciej Lamm, organizator kursu. Tym, co przyciąga młodych artystów na MKM, jest fakt, iż mają okazję nie tylko szkolić się pod okiem świetnych profesorów z polskich i niemieckich akademii, ale również nabywać obycia scenicznego. Koncertują tez niemal codziennie przed opolską publicznością. Co istotne, będzie można posłuchać zarówno muzyki do tang, jak i awangardowej twórczości polskich kompozytorów XX wieku. Przyjść może każdy. Udział w koncertach jest bezpłatny.
Program 4.08 - koncerty w hotelu Salve w Głogówku (godz. 19) i PSM w Opolu (godz. 20) 5.08 - muzyka polska XX wieku w kościele "na górce" w Opolu, godz. 19 6.08 - koncert w Labie na wyspie Bolko, godz. 20 7.08 - muzyka nad Stawem Zamkowym, godz. 21 8.08 - koncerty w pałacu w Kamieniu Śląskim (godz. 19) i PSM w Opolu (godz. 19) 9.08 - koncert w zamku w Mosznej, godz. 18 10.08 - koncerty w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu (godz. 18) i w Centrum Kultury w Głuchołazach (godz. 18.30) 11.08 - koncerty finałowe w PSM w Opolu (godz. 15 i 19) 27.08 - koncert przed FO, godz. 17
6 z 6
Valerian i Miasto Tysiąca Planet****
Space opera od Luca Bessona przypomina odnalezionego po latach bliźniaka "Piątego elementu". Wizualnie zachwyca, fabularnie może rozczarować, ale to wciąż niezła przygoda.
"Valerian i Miasto Tysiąca Planet" jest ekranizacją komiksu o parze agentów, z którego wcześniej czerpali m.in. twórcy "Gwiezdnych wojen". Akcja rozgrywa się w XXVIII wieku. Valerian (DeHaan) i Laureline (Delevingne) otrzymują nową misję. Ruszają do tytułowego miasta Alpha. Przez stulecia miejsce to rozrosło się ze stacji kosmicznej na ziemskiej orbicie do rozmiarów międzygalaktycznej stolicy.
Luc Besson opowiada historię Alphy w skrócie, gdy na początku filmu poprzez uścisk ręki do projektu dołączają najpierw kolejne narody, a potem gatunki z każdego zakątka kosmosu, by dzielić się wiedzą i doświadczeniem. Czy utopijna wizja będzie mieć swój kres? Na ratunek przybywają Valerian z Laureline.
Bohaterowie tworzą zgrany duet, choć nie szczędzą sobie uszczypliwości. Zresztą ich relacja podszyta jest wyczuwalnym napięciem, odkąd Valerian wyzna partnerce miłość. Jednak love story szybko schodzi na dalszy plan. Francuski reżyser inwestuje większość wysiłków w wykreowanie na ekranie zachwycającego świata.
Besson jest jak dzieciak z bujną wyobraźnią, który tak długo czekał na wymarzone zabawki, że stracił głowę. Nie potrafi zachować proporcji pomiędzy akcją, humorem a politycznym przesłaniem. Cierpi na tym fabuła i bohaterowie, choć postać Laureline udaje się obronić - także dzięki kreacji Delevingne, która wypada lepiej od pozbawionego charyzmy DeHaana. Mimo to dostajemy widowisko science fiction dla całej rodziny. Kino na miarę Hollywood, które odwołuje się do europejskiej wrażliwości. Potrafi się obejść bez superbohaterów, nie szuka wrogów z zewnątrz itd.
"Valerian." miał zachwycać i w tym sensie spełnia swoje zadanie, przenosi widzów na dwie godziny w zupełnie inną rzeczywistość.
Wszystkie komentarze