Oto muzyka, która was oczaruje. Poleca Roman Szczepanek, gitarzysta i autor tekstów, twórca najbardziej klimatycznego festiwalu muzycznego w mieście- Opole Songwriters Festival.
REKLAMA
MATERIAŁY PRASOWE
1 z 7
Charlotte Gainsbourg "Rest"
"Rest" to pozycja obowiązkowa dla miłośników francuskiej piosenki. Córka Serge'a Gainsbourga, autora nieśmiertelnego "Je t'aime... moi non plus" i brytyjskiej aktorki Jane Birkin, powraca po blisko 7 latach bardzo udaną płytą. Mimo iż nowe wydawnictwo w dużej mierze utrzymane jest w klimacie wcześniejszych albumów artystki ("5:55" i "IRM"), oprócz subtelnej elektroniki, znajdziemy tu również elementy funku i disco. Wszystko za sprawą zaproszonych gości m.in. Guya-Manuela de Homem-Christo z Daft Punk i... sir Paula McCartney'a. Warto sięgnąć do utworu "Deadly Valentine", który promuje zestaw premierowych nagrań Gainsbourg, żeby przekonać się, jak powinien brzmieć dobry pop. Tata byłby dumny.
MATERIAŁY PRASOWE
2 z 7
LCD Soundsystem "American Dream"
Reaktywacja dowodzonej przez Jamesa Murphy'ego formacji LCD Soundsytem to z pewnością jedno z ważniejszych wydarzeń muzycznych kończącego się powoli roku. "American Dream" spełnił oczekiwania fanów i oczarował krytyków muzycznych. Murphy wraz z kolegami jak nikt inny potrafi świetnie łączyć synth-popowe brzmienia z nowofalowym chłodem, post-punkową werwą i art-rockowym sznytem. W jego piosenkach coś interesującego dla siebie znajdą zarówno fani Davida Bowiego z okresu trylogii berlińskiej, jak i wczesnego The Cure. Nic dziwnego, że cenione pismo muzyczne "Uncut" wybrało tę właśnie płytę albumem roku 2017. Warto sprawdzić, o co tyle hałasu.
MATERIAŁY PRASOWE
3 z 7
Iron & Wine "Beast Epic"
Ten album świetnie sprawdzi się w trudnych warunkach pogodowych. W trakcie śnieżycy, jesiennego deszczu, szalejącego za oknem wiatru. Przy dźwiękach "Beast Epic" Ksawery czy Grzegorz - żaden orkan nie straszny. Iron & Wine to autorski projekt Sama Beama, 43-letniego amerykańskiego songwritera nagrywającego dla kultowej wytwórni Sub Pop (tej, w której debiutowała niegdyś Nirvana). Wrażliwość na miarę Nicka Drake'a, ładne harmonie wyjęte niczym z ballad Simona & Garfunkela i ciepłe brzmienie vintage przywodzące na myśl dawnego Vana Morrisona sprawiają, że słucha się tego wybornie.
MATERIAŁY PRASOWE
4 z 7
Warhaus "Warhaus"
Trochę Nicka Cave'a, nieco Leonarda Cohena i odrobina Serge'a Gainsbourga. Kto miał okazję zobaczyć Warhaus dwa miesiące temu na scenie Teatru Kochanowskiego w ramach Opole Songwriters Festival, ten wie, że nie można odmówić temu belgijskiemu zespołowi klasy. Wielka w tym zasługa wokalisty i gitarzysty Maartena Develdore, którego niski głos przywołuje skojarzenia ze wspomnianymi ikonami nurtu singer / songwriter. Wisienką na torcie jest tutaj Sylvie Kreusch, urokliwa partnerka lidera Warhaus, która od czasu do czasu pojawia się wraz z nim w studiu i na scenie. Drugie wydawnictwo zatytułowane po prostu "Warhaus" to zestaw najlepszych piosenek o miłości, jakie słyszałem w ciągu paru ostatnich miesięcy.
MATERIAŁY PRASOWE
5 z 7
Lost Horizons "Ojalá"
Przedziwna, bo niebywale długa jak na dzisiejsze standardy, ale i wyjątkowo piękna to płyta. "Ojalá" zabiera słuchaczy w 70 minutową podróż pełną zapierających dech w piersiach widoków. Za projektem Lost Horizons stoi Simon Raymonde, multiinstrumentalista znany z występów w legendarnej grupie Cocteau Twins i szef wytwórni płytowej Bella Union oraz Richard Thomas, perkusista postpunkowej grupy Dif Juz. Z pomocą zaproszonych gości (m.in. Ghostpoeta i Marissy Nadler) udało im się stworzyć album kompletny - przemyślany, wysmakowany, intrygujący. To progresywny pop najwyższej próby, który powinien spodobać się zarówno zwolennikom twórczości Kate Bush i Petera Gabriela, jak i fanom alternatywy.
MATERIAŁY PRASOWE
6 z 7
Kortez "Mój dom"
Trochę nie wypada rekomendować mi płyty, przy powstaniu której miałem swój udział. Niewielki, ale mimo wszystko (tekst do piosenki "Nic tu po mnie"). Z drugiej strony, gdybym musiał spędzić nadchodzącą zimę z jednym polskim albumem, z kilku powodów sięgnąłbym po "Mój dom" Korteza. Uważam, że to dobra płyta. Lepsza od debiutu. Dojrzalsza, bardziej różnorodna, a jednocześnie krótka i konkretna. Najbardziej podobają mi się te fragmenty, w których brzmienia lat 80. przełamują bluesowo-rockowy schemat kompozycji Korteza, jak choćby zamykający to wydawnictwo utwór "Wyjdź ze mną na deszcz".
MATERIAŁY PRASOWE
7 z 7
Twin Peaks "Limited Event Series Soundtrack" i "Music from the Limited Event Series"
Choć wiadomo było, kto zabił Laurę Palmer, nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Teraz, kiedy emocje po trzecim sezonie "Twin Peaks" opadły, warto wrócić do genialnej ścieżki dźwiękowej serialu autorstwa Angelo Badalamentiego, która została niedawno uaktualniona i ponownie wydana pod nazwą "Limited Event Series Soundtrack". Wraz z klasycznym już tematem przewodnim oraz kilkoma znanymi wcześniej motywami dostajemy aż sześć nowych kompozycji mistrza. Na drugiej płycie z kolei "Music from the Limited Event Series" posłuchać można wszystkich artystów z The Bang Bang Baru, serialowej knajpki z muzyką na żywo. Miłośnikom talentu Davida Lyncha nic tak nie umili długich zimowych wieczorów, jak wspomnienie skąpanych we mgle wzgórz Twin Peaks i jego dziwnych mieszkańców.
Wszystkie komentarze