Skazany na miłość
Był skazany na miłość do ciężarówek. - Tato był właścicielem firmy transportowej, więc cało moje życie kręciło się wokół tych maszyn. Z czasem zacząłem się jednak ich udoskonalaniem. A z tuningiem jest jak z lawiną. Zaczyna się jako mały kamyczek, a potem nabiera siły i mocy. I ani się człowiek spostrzeże, to już jest wciągnięty - opowiada Auvinen.
- Na szczęście mam wyrozumiałą żonę, która pozwala mi się oddawać swojej pasji. Głównie dlatego, że jestem dla niej równie dobry, co dla ciężarówek - śmieje się Fin.
Wszystkie komentarze