Czy ten awans się opłaca?
- Gmina to nie jest biznes. Nie można tak na to patrzeć. Oprócz osiągnięć przekładanych na profity bezpośrednie trzeba też pamiętać właśnie o sporcie czy kulturze. Kluczbork również dzięki MKS-owi to rozpoznawalne na mapie Polski miasto. A przecież niedawno prawa do I ligi kupiła telewizja Polsat, tak że to też będzie kolejny rodzaj promocji - tłumaczy Kielar i przyznaje jednak, że bez pieniędzy władz gminy trudno byłoby klubowi funkcjonować.
Dlatego też niektórzy mogą postrzegać tę promocję do I ligi przez pryzmat zwiększenia kosztów utrzymania drużyny. - Znajdą się na pewno malkontenci, którzy powiedzą, że znowu trzeba pieniądze na piłkę wydawać. Ktoś pewnie zarzuci nam, że można zrobić za to kawałek drogi czy oświetlenie, ale gmina musi iść w wielu kierunkach: od budowania cmentarzy po montaż oświetlenie na stadionie tak by sport mógł się rozwijać. Wszystkim się przecież nie dogodzi. Pieniądze wydawane na sport to są dobrze wydawane pieniądze. Jeżeli młodzież ma co robić, to w innych sferach są mniejsze wydatki - wyjaśnia obrazowo swój punkt widzenia Kielar.
Tego typu głosów zresztą nie brakuje w całym mieście. - Co prawda nie chodzę zbyt często na mecze, ale jestem dumny z tego jak nasze chłopaki grają i rozsławiają miasto na całą Polskę. Inne miejscowości, znacznie mniejsze od naszej, nie mają klubu w I lidze - tłumaczy Henryk Sobol, spotkany na ławce w centrum Kluczborka, znowu przywołując przykład Opola.
Wszystkie komentarze