Którzy nasi sportowcy w minionym roku mieli najlepszą passę? [RANKING]

Końcówka roku w wykonaniu badmintonisty Technika Głubczyce była doskonała, a Wacha grając w parze z Adamem Cwaliną (SKB Suwałki), zajmował miejsca na podium w pięciu kolejnych międzynarodowych turniejach. Co prawda nie udało im się zwyciężyć żadnego z nich, ale i tak to osiągnięcie jest rzadkością w naszym sporcie. Najlepsi Polscy debliści zajmowali kolejno trzecie miejsce w Scottish Open Grand Prix w Glasgow, drugie w Yonex Welsh International w Cardiff, ponownie drugie w Irish Open w Dublinie, znów trzecie w Yonex Italian International w Mediolanie i na zakończenie roku kolejne drugie w Turkey International w Mersin. Passa wciąż trwa, niewykluczone więc, że Wacha i Cwalina w najbliższych tygodniach jeszcze ją przedłużą. Warto podkreślić, że w rankingu olimpijskim zajmują oni aktualnie 14. pozycję i są coraz bliżej wywalczenia prawa startu w Rio de Janeiro. Jeśli to się powiedzie Wacha wystąpi już w czwartej kolejnej olimpiadzie.

Nasi ekstraklasowi hokeiści w tym sezonie często wygrywają lub przegrywają seryjnie i albo przez kilka spotkań z rzędu idzie im świetnie, albo fatalnie. Sezon zaczęli od porażki, ale później mieli doskonałą serię pięciu zwycięstw z rzędu. Wynik ten opolanie powtórzyli w drugiej rundzie rozgrywek, gdy znów wygrali pięć kolejnych pojedynków, po czym ich passa się skończyła i przegrali pięć meczów pod rząd. To spowodowało niestety, że w drugiej fazie sezonu zasadniczego muszą występować w grupie słabszej. W tej części rozgrywek znów pokazali niezłą serię wygrywając cztery spotkania, a obecnie mają na koncie trzy zwycięstwa. Ich seria trwa i można się spodziewać, że zostanie przedłużona, bo 5 stycznia zmierzą się na Toropolu z outsiderem PHL SMS-em U-20 Sosnowiec. Później czekają ich kolejno mecze z Polonią Bytom, Zagłębiem Sosnowiec, Nestą Toruń i Naprzodem Janów, może w końcu uda się więc wygrać więcej niż pięć kolejnych spotkań.

Klub z praktycznie najniższym budżetem w II lidze, w 2015 roku cieszył się ze zwycięstwa w tych rozgrywkach i awansu na zaplecze ekstraklasy. Jakby tego było mało przez długi czas całkiem nieźle radził sobie również w I lidze. Dość powiedzieć, że po 14. kolejkach podopieczni Andrzeja Konwińskiego mieli tyle samo punktów straty do miejsca oznaczającego awans do elity, co przewagi nad strefą spadkową. Spora w tym zasługa postawy jaką prezentowali w "środkowym" etapie rundy jesiennej, gdy na przestrzeni pięciu spotkań wygrali trzy mecze z rzędu, a dwa kolejne zremisowali, co pozwoliło im się przesunąć na ósme miejsce w tabeli. Końcówka pierwszej rundy nie była już tak udana, bo MKS nie wygrał w sześciu kolejnych spotkaniach, z czego w czterech przegrał. Mimo to biało-niebiescy wciąż mają spore szanse na utrzymanie.

W drugiej rundzie poprzedniego sezonu, czyli wiosną tego roku, futboliści z Opola mieli passę sześciu zwycięstw z rzędu i siedmiu kolejnych meczów bez porażki. Jesienią niebiesko-czerwoni jeszcze przebili to osiągnięcie, a tym razem nie zaznali goryczy porażki w 13 kolejnych spotkaniach, czyli nie przegrali przez trzy miesiące (od połowy sierpnia, do połowy listopada). Seria mogłaby być jeszcze dłuższa, ale runda jesienna się zakończyła, przedłużyć mogą ją więc dopiero wiosną.

Co ciekawe jeszcze lepszą passę opolanie mają w wojewódzkim Pucharze Polski. W 2015 roku Odra wygrała wszystkie siedem swoich spotkań w tych rozgrywkach, a wcześniej miała serię sześciu kolejnych zwycięstw. W sumie więc w okręgowym PP opolanie zwyciężyli aż 13 meczów pod rząd. Dość zresztą powiedzieć, że po raz ostatni przegrali w pucharze OZPN w kwietniu 2012 roku.

Powstały kilka miesięcy temu zespół siatkarski w swoim debiutanckim sezonie imponuje doskonałą grą. Nasze zawodniczki wygrały wszystkie dotychczasowe swoje spotkania (12 zwycięstw pod rząd), tracąc przy tym tylko jeden punkt (3:2 z Olimpią Jawor) i ledwie cztery sety. Bilans akademiczek we własnej hali jest jeszcze bardziej imponujący, bo przy Prószkowskiej, zwyciężyły siedem spotkań, przegrywając zaledwie jedną partię. Seria wciąż trwa, więc opolanki mają szansę ją przedłużyć zwłaszcza, że będą grały z tymi samymi rywalkami. Z uwagi, że AZS występuje jednak tylko II lidze w naszym zestawieniu plasuje się tuż za podium.

Podopieczni Janusza Bułkowskiego zanotowali kapitalny okres między końcówką poprzedniego sezonu zasadniczego I ligi, a dwiema pierwszymi rundami fazy play-off. Przez trzy miesiące (od połowy lutego do połowy maja) nie zaznali bowiem goryczy porażki. Wówczas to wywalczyli aż dziesięć zwycięstw pod rząd i bez większych kłopotów dotarli do finału I ligi. Tam co prawda przegrali już trzy kolejne mecze z Victorią Wałbrzych, jednak wicemistrzostwo drugiego poziomu siatkarskich rozgrywek zostało odebrane w kategoriach wielkiego sukcesu.

Jeszcze lepiej zaprezentowali się w poprzednim sezonie występujący wówczas na zapleczu ekstraklasy opolscy szczypiorniści. Taką serią jak Gwardia chciałaby pochwalić się chyba każda drużyna, bo podopieczni trenera Rafała Kuptela od 24 stycznia do 2 maja zwyciężyli w 13 spotkaniach z rzędu, czyli wygrali wszystkie mecze jakie mieli do rozegrania. Jeśli do tego dodamy fakt, iż pierwszą rundę również zakończyli z kompletem wygranych, od razu widać, że mieli idealny sezon. Jedyną porażkę w tamtym sezonie ponieśli w grudniu 2014 roku w 1/8 Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze, ale w tych zmaganiach wcześniej zanotowali trzy kolejne zwycięstwa. Podsumowując Gwardia wygrała aż 29 z 30 rozegranych spotkań.

Na czele naszego rankingu znajduje się najlepszy od lat klub z Opolszczyzny. Po tym jak sezon 2014/2015 był dla Zaksy najsłabszy od lat, bo trójkolorowi nie przeszli ćwierćfinału PlusLigi, a w Pucharze Polski nie dotarli nawet do tego szczebla, drużyna została mocno przebudowana. Nic dziwnego wszak ukończyła zmagania na szóstej pozycji w elicie i po raz pierwszy od lat nie gra w europejskich pucharach.

Zimny prysznic pozytywnie podziałał na zespół, a drugą połowę roku Zaksa miała rewelacyjną. Kędzierzynianie sezon zaczęli od sześciu kolejnych zwycięstw, a pogromcę znaleźli dopiero po koniec listopada. Do dziś wygrali dziesięć z jedenastu swoich spotkań i przewodzą w tabeli PlusLigi. Jakby tego było mało na wyjazdach śrubują rekord wygranych z rzędu, bowiem w tym momencie mają ich na koncie już pięć.

Na zakończenie wspominamy beniaminka III ligi opolsko-śląskiej, czyli ekipę z drugiego bieguna. LZS ustanowił bowiem niechlubny rekord fatalnej passy, gdyż w rundzie jesiennej nie udało mu się wygrać żadnego z 15 swoich meczów ligowych. W sumie ekipa z Piotrówki przegrała aż 11 pojedynków (w tym sześć z rzędu) i zremisowała cztery. Nic dziwnego, że w tabeli plasuje się na ostatnim miejscu i ma tylko teoretyczne szanse na uniknięcie wiosną degradacji do IV ligi.