Od roku mieszkańcy domów pomocy społecznej są w izolacji. Nie spotykają się ze swoimi rodzinami, nie przyjmują gości ani nie wychodzą na zewnątrz. Nawet gdy zaszczepieni są i pensjonariusze, i personel, dyrekcja boi się otwierać placówki, bo czeka na wytyczne z ministerstwa.
Podczas epidemii koronawirusa szczególnie narażone są osoby starsze i schorowane. Takie jak pensjonariusze DPS-ów. W walce z epidemią mają pomóc izolatki.
Po ponad sześciu miesiącach kompletnej izolacji pojawiła się nadzieja, że domy pomocy społecznej powoli złagodzą obostrzenia dla podopiecznych. Z powodu rekordowej liczby zachorowań w sierpniu DPS-y jednak znów zamykają się przed światem zewnętrznym.
Największy na Opolszczyźnie Dom Pomocy Społecznej na początku kwietnia wprowadził tzw., koszarowy system pracy. Radny powiatu głubczyckiego uważa, że nie było do tego podstaw prawnych. Przez Wojewódzki Sąd Administracyjny domaga się wyjaśnień od starosty.
- Należy tworzyć kompleksy obiektów z myślą o opiece nad seniorami, miejsca odizolowane od świata na zewnątrz. U nas taki system się sprawdza - mówi Robert Leszczyński, prezes zarządu spółki Dom Opieki "Dwór Biskupi" w Nysie.
Placówki oferujące seniorom i niepełnosprawnym płatną opiekę całodobową nie posiadały zezwolenia, a po nałożeniu na właścicieli kar finansowych nadal prowadziły działalność - wynika z najnowszego raportu NIK.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.