Debiut ziemskiej broni wypadł już w pierwszych ujęciach "Star Wars", w scenie szturmu Imperialnych na statek kurierski z księżniczką Leią. Pamiętacie - załoga statku szykowała się do obrony: zbliżenia na twarze, fikuśne hełmy (ale to nic w porównaniu ze strojami szturmowców, którzy pokażą się za chwilę). Padają drzwi i zaczyna się walka, a w niej po obu stronach... ziemska broń.
Ale zacznijmy od innego, wręcz kultowego uzbrojenia, które kilkanaście scen później - z hukiem, a raczej błyskiem - wkracza na scenę, jako osobista broń Hana Solo - filmowy blaster DL-44 będzie mu zresztą towarzyszył przez kolejne trzy odcinki, będąc elementem charakterystycznym i w zasadzie nieodłącznym dla tej postaci jak dla rycerzy Jedi ich miecze.
Samo słowo "blaster" także wymagałoby językowego wyjaśnienia i obróbki od strony literatury SF, ale na nasze potrzeby wystarczy, że znaczy tyle, co "miotacz". Plazmy, rzecz jasna.
Wróćmy do tamtej sceny i przypomnijmy sobie, jak to było. Han popija jakiś drink w kantynie pilotów w Mos Eisley na planecie Tatooine - tak nawiasem mówiąc, nie zastanawiało was nigdy, że oprócz Coruscant to pozostałe planety w uniwersum "Gwiezdnych wojen" składają się w zasadzie tylko z jednego miasta? Solo - jak pamiętamy - miał na pieńku z mafiozem Jabbą Huttem, jego zleceniodawcą, dla którego przemycał przez imperialne kordony celno-podatkowe jakieś towary. Ostatniej partii nie dostarczył, bo - jak twierdzą jedni - stchórzył, a inni, że ratował własną skórę.
Jak by nie było - głowa Solo stała się nagle coś warta i jeden z amatorów łatwego zarobku przydybał Solo w kantynie tuż po tym, jak załatwił sobie lukratywny lot z Lukiem Skywalkerem i resztą na Alderaan. Solo załatwił sprawę w sposób, który Harrison Ford pokazał także w "Poszukiwaczach zaginionej Arki" - po prostu zastrzelił intruza w iście westernowy sposób strzelając spod stołu, używając wspomnianego blastera DL-44, czyli przeróbki słynnego na początku XX wieku, ale w zupełnie innej galaktyce i na zupełnie innej planecie, pistoletu znanego jako Mauser C96.
Wszystkie komentarze