Ojciec Patryka Jakiego znów był przesłuchiwany w sądzie w sprawie - jak przekonuje prokuratura - wyrządzenia miejskiej spółce szkody rzędu ok. 10 mln zł. Na ławie oskarżonych zasiada dwójka jego zastępców. Dziś oboje bezskutecznie próbowali uzyskać od niego odpowiedzi na zadawane pytania.
Ireneusz Jaki wygrał konkurs na stanowisko kierownicze w urzędzie miasta w Otwocku, którym od 2018 roku kieruje "złote dziecko Prawa i Sprawiedliwości", prezydent Jarosław Margielski.
Prokuratura podjęła aż cztery postępowania dotyczące funkcjonowania miejskiej spółki Wodociągi i Kanalizacja w czasach prezesury Ireneusza Jakiego, ojca Patryka.
Według prokuratury wiceprezesi WiK mieli spowodować straty na rzecz spółki na kwotę ponad 10 mln zł. Zawiadomienie w tej sprawie złożył były prezes spółki Ireneusz Jaki, który przed sądem zarzucił Agnieszce Maślak i Sebastianowi Paroniowi niekompetencję i działanie na szkodę spółki. Oboje nie przyznają się do tych zarzutów.
Sebastian Paroń i Agnieszka Maślak wrócili do pracy w WiK Opole. Wciąż jednak trwa proces ws. przetargu na zakup energii dla spółki, a oskarżeni mieli - zdaniem prokuratury - spowodować szkodę na ponad 10 mln złotych. Oboje od początku przekonują, że są niewinni.
W listopadzie rada nadzorcza miejskiej spółki WiK odwołała ze stanowiska prezesa Ireneusza Jakiego. Właśnie podjęła decyzję, że jego następcą zostanie Paweł Kawecki, członek zarządu spółki.
Rada nadzorcza WiK Opole w ubiegłym roku odwołała Ireneusza Jakiego z funkcji prezesa spółki. Przeciwny tej decyzji był wówczas przedstawiciel Polskiego Funduszu Rozwoju. Sąd stwierdził właśnie nieistnienie uchwały w tej sprawie. Niedawno Ireneusza Jakiego ponownie odwołano z funkcji prezesa spółki. "Analizujemy sprawę pod kątem ewentualnych kroków prawnych" - komentuje PFR.
Konflikt między szefem miejskiej spółki Ireneuszem Jakim i prezydentem Opola trwał od ponad roku. W tym czasie prezes spółki WiK był kilka razy odwoływany z funkcji lub zawieszany w wykonywaniu obowiązków służbowych. W poniedziałek (20 listopada) Rada Nadzorcza WiK po raz kolejny odwołała go ze stanowiska.
W spółce WiK Opole przeprowadzono dwie kontrole inspekcji pracy. Wyniki pierwszej były niekorzystne dla prezesa Ireneusza Jakiego. - Drugi raport pokontrolny jest ściśle techniczny, bez wniosków. Ciekawe rzeczy znajdują się natomiast w jego załącznikach - mówi Paweł Kawecki, wiceprezes WiK Opole.
Policja po przesłuchaniu Piotra Zapotocznego złożyła do prokuratury wniosek o zwolnienie go z tajemnicy dziennikarskiej. Dziennikarz "Wyborczej" odmówił ujawnienia swoich informatorów w sprawie dotyczącej ojca europosła Solidarnej Polski Patryka Jakiego. Przesłuchanie zleciła prokuratura ze Świdnicy. - Na obecnym etapie postępowania prokurator nie znajduje podstaw do wystąpienia do Sądu ze wskazanym wnioskiem - wyjaśnia.
Piotr Zapotoczny był przesłuchiwany w Komendzie Miejskiej Policji w Opolu niespełna 30 minut. Pytano go o tekst, w którym opisał tajny raport Państwowej Inspekcji Pracy. Badała zarzuty dotyczące mobbingu w miejskiej spółce kierowanej przez Ireneusza Jakiego, ojca Patryka Jakiego.
Swoją karierę sędziowską Liliana Krukowska rozpoczęła wraz z przejęciem władzy w Polsce przez PiS. W ubiegłym roku zrobiło się o niej głośno, gdy zajęła się sprawą Ireneusza Jakiego, prezesa miejskiej spółki WiK w Opolu, wobec którego pojawiły się ze strony pracowników spółki zarzuty o mobbing. Po tym, gdy rada nadzorcza spółki zawiesiła ojca europosła Solidarnej Polski w obowiązkach prezesa spółki, sędzia Liliana Krukowska przywróciła go do pracy. W tym tygodniu została komisarzem wyborczym w Opolu.
Z raportu Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że w miejskiej spółce Wodociągi i Kanalizacja dochodziło do dyskryminacji pracowników. Zwrócono też uwagę na dysproporcję w wynagrodzeniach oraz rozwiązywanie umowy o pracę w sposób niezgodny z przepisami. - Przypominamy, że kontrola odbyła się w spółce na wniosek prezesa Ireneusza Jakiego - podkreśla członek zarządu spółki.
Prezydent Opola zaprezentował nowe wystąpienie pokontrolne opolskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy, która badała podejrzenia związane z mobbingiem w miejskiej spółce Wodociągi i Kanalizacja. Zapowiedział też, że nadal będzie dążył do odwołania ze stanowiska jej prezesa Ireneusza Jakiego.
Od ponad miesiąca prezes WiK o swoich konferencjach prasowych informuje tylko wybrane media. Jakim kluczem kieruje się Ireneusz Jaki, łatwo się domyślić.
Rada nadzorcza miejskiej spółki WiK zmierza do odwołania z funkcji prezesa Ireneusza Jakiego. Uniemożliwia to ciągła wymiana reprezentantów Polskiego Funduszu Rozwoju w radzie nadzorczej. - Takie działania dezorganizują naszą pracę - mówi przewodnicząca Anna Habzda.
Patryk Jaki, prywatnie syn prezesa spółki WiK, miał rozmawiać na temat kontroli w opolskiej spółce z główną inspektor pracy - poinformował portal Interia. Protokół z pierwszej kontroli PIP nie był korzystny dla Ireneusza Jakiego.
- To próba nacisku na władze miasta - oceniał prezydent Opola, gdy policjanci na polecenie prokuratury pojawili się w ratuszu, żądając dokumentów dotyczących budowy mieszkań OTBS-ie przy ul. Oleskiej. Śledztwo trwa już pół roku. - Postępowanie jest prowadzone w sprawie - wyjaśnia prokuratura.
Zarząd WiK w piątek zdecyduje, czy będzie składał uwagi do nowego raportu Głównego Inspektoratu Pracy ws. sytuacji w spółce. Z treścią dokumentu zapoznała się też już rada nadzorcza, która również w piątek będzie podejmować decyzję w sprawie odwołania prezesa Ireneusza Jakiego.
Konflikt w WiK. Sąd Rejonowy w Opolu zajmie się sprawą odwołania Ireneusza Jakiego ze stanowiska prezesa spółki. Wniosek o przeprowadzenie postępowania w tej sprawie złożył PFR. Ratusz chce się uniezależnić od udziałowca blokującego decyzje rady nadzorczej.
Kariera Mateusza Magdziarza związanego z Patrykiem Jakim od roku szybko się rozwija. Tym razem jednak jego miejsce w zarządzie ZAK zajmuje bliski współpracownik Ireneusza Jakiego, ojca europosła.
Konflikt w WiK. Rada nadzorcza spółki WiK miała dziś podjąć decyzję w sprawie odwołania lub zawieszenia prezesa Ireneusza Jakiego. Posiedzenie kolejny raz przerwano.
Ireneusz Jaki, prezes miejskiej spółki Wodociągi i Kanalizacja, złożył zawiadomienie do prokuratury na członków rady nadzorczej, która już kilka razy próbowała odwołać go ze stanowiska. - Takie działania miały w mojej ocenie spowodować i stanowiły przejaw gnębienia, prześladowania, zaszczuwania oraz poczucie zagrożenia - twierdzi Ireneusz Jaki. - To próba zastraszenia - odpowiada przewodnicząca rady nadzorczej.
Członkowie rady nadzorczej spółki WiK oczekiwali dziś na Ireneusza Jakiego, by móc "zapoznać się ze stanowiskiem prezesa WiK w sprawie zachowań mających znamiona mobbingu i dyskryminacji w spółce". Z powodu jego nieobecności obrady ponownie przerwano.
Rada nadzorcza spółki WiK przerwała dziś obrady z powodu nieobecności prezesa Ireneusza Jakiego. Podczas następnego zebrania jej członkowie będą "chcieli się zapoznać ze stanowiskiem prezesa zarządu w sprawie zachowań mających znamiona mobbingu i dyskryminacji w spółce".
Konflikt w WiK. Trzydzieści osób zajmujących stanowiska kierownicze w opolskiej spółce wystosowało list do premiera i lidera PiS. "Przyczyńcie się do ukrócenia krzywd spotykających kompetentnych i wartościowych ludzi" - piszą autorzy listu.
Od wtorku (6 grudnia) w fotelu prezesa WiK ponownie zasiada Ireneusz Jaki. Wiceprezes Paweł Kawecki poinformował, że niektórzy kluczowi dla spółki pracownicy poszli na chorobowe: - To nie jest lawina ze strony pracowników, ale koincydencja, jeśli chodzi o daty, nie jest przypadkowa.
- Nadal na członkach rady nadzorczej ciąży obowiązek przeciwdziałania mobbingowi - wyjaśnia Anna Habzda, przewodnicząca rady nadzorczej miejskiej spółki WiK. Zapowiada, że działania prezesa Ireneusza Jakiego, który po decyzji sądu może wrócić do pracy, będą obserwowane.
Konflikt w WiK. "Decyzje członków rady nadzorczej mają charakter samodzielny, a PFR nie ma na nie żadnego wpływu" - stwierdza Polski Fundusz Rozwoju w piśmie do związków zawodowych działających w WiK.
- W przypadku potwierdzenia jakiegokolwiek naruszenia praw Funduszu PFR będzie dążył do ich ochrony na drodze sądowej - informuje Polski Fundusz Rozwoju, który posiada ok. 25 udziałów w spółce WiK i przedstawiciela w radzie nadzorczej spółki.
Rada Nadzorcza spółki WiK w poniedziałek podjęła decyzję o odwołaniu ze stanowiska prezesa WiK Ireneusza Jakiego, a także dwójki jego zastępców. "To, co się stało, może skutkować wielomilionowymi odszkodowaniami, jak i zwrotem pieniędzy, które od PFR zostały pozyskane dla miasta" - komentuje Ireneusz Jaki.
W tajnym głosowaniu rada nadzorcza miejskiej spółki Wodociągi i Kanalizacja podjęła dzisiaj decyzję o odwołaniu ze stanowiska prezesa WiK Ireneusza Jakiego, a także dwójki jego zastępców. Wiadomo, że decyzja nie była jednomyślna. W maju taki ruch zablokował przedstawiciel państwowego funduszu zasiadający w radzie nadzorczej. Wszystko wskazuje na to, że tym razem inaczej zinterpretowano przepisy.
Gdy Polski Fundusz Rozwoju przejmował od spółki Wodociągi i Kanalizacja blisko 25 proc. udziałów, wejście do rady nadzorczej WiK przedstawiciela funduszu wydawało się zwykłą formalnością. Od kilku miesięcy odgrywa on jednak kluczową rolę w spółce, uniemożliwiając między innymi odwołanie prezesa Ireneusza Jakiego. Swoją ostatnią ratę zobowiązań wobec PFR WiK spłaci w listopadzie 2039 roku.
Prokuratura Okręgowa w Świdnicy prowadzi cztery postępowania, które dotyczą spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu: dwa dochodzenia i dwa śledztwa. To ostatnie wszczęto w październiku i dotyczy niegospodarności w związku z zakupem zestawu do bezwykopowej renowacji kanałów za 5 mln zł.
Konflikt w WiK. 17 października główny inspektor pracy poinformował "Wyborczą", że nie prowadzi żadnej kontroli w spółce. Dzień później do pracy wrócił przezes Ireneusz Jaki, a wraz z nim w WiK pojawili się inspektorzy GIP. "Niezwykły zbieg okoliczności" - piszą związki zawodowe.
Głos w sprawie sytuacji w spółce zabrał trzeci związek zawodowy działający w WiK, popierając politykę prezesa Ireneusza Jakiego. Dwie pozostałe organizacje zaapelowały wcześniej o odsunięcie go od władzy.
Dwa z trzech związków zawodowych działających w WiK napisały list otwarty rozesłany do różnych instytucji. Wnoszą o zabezpieczenie dóbr spółki i wydanie bezwzględnego zakazu podejmowania pracy przez prezesa Ireneusza Jakiego.
Prezes Ireneusz Jaki 18 października powrócił do pracy w WiK po pięciomiesięcznym zawieszeniu w czynnościach służbowych. - Mieliśmy do czynienia ze zbiorową ewakuacją pracowników, spowodowaną paniką - mówi Paweł Kawecki, członek zarządu spółki. Rada nadzorcza WiK 20 października ponownie zawiesiła w czynnościach Ireneusza Jakiego.
Dotarliśmy do niepublikowanego raportu Państwowej Inspekcji Pracy. "Praca w dziale do którego trafiłam była poniżej mojego wykształcenia, doświadczenia, była to praca uwłaczająca do tego stopnia, że nawet nie przyznałam się mężowi, czym się dokładnie zajmuję" - zeznała inspektorom jedna z kobiet.
Po trzech dniach Ireneusz Jaki został ponownie zawieszony w funkcji prezesa spółki WiK Opole. Decyzja rady nadzorczej obowiązuje do 30 listopada 2022 r.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.